niedziela, 19 września 2010

W każdym z nas jest wariat* (Przypadki Tomasza Płachty. Życie i śmierć socjopaty - Daniel Koziarski)

Socjopatia – zaburzenie osobowości, przejawiające się nierespektowaniem podstawowych norm etycznych oraz wzorców zachowań w społeczeństwie, uwidaczniające się w wyraźnym braku przystosowania do życia w społeczeństwie.

Socjopaci mimo normalnego (lub nawet większego) poziomu inteligencji nie potrafią podporządkować się zasadom współżycia społecznego. W większości przypadków dochodzi do konfliktu z normami prawnymi.

Tyle Wikipedia. Po przeczytaniu tego opisu aż dziwię się, że do tej pory nikt wcześniej nie wpadł na pomysł, aby uczynić bohaterem książki właśnie socjopatę (albo wpadł, a ja tej książki nie znam). Bohater Daniela Koziarskiego jest Socjopatą przez duże "S". Przyznaję, że dawno nie spotkałam w literaturze polskiej postaci tak niemiłej, odpychającej, dziwnej i jednocześnie ciekawej.

Tomasz Płachta właśnie wrócił z Londynu, próbuje się zaaklimatyzować. Ma jednak problem ze znalezieniem pracy, z dogadaniem się z rodziną, z tworzeniem i utrzymywaniem relacji z innymi. Tomasz Płachta ma problem sam ze sobą. Jest chorobliwie nieufny i przewrażliwiony. Nie ma skrupułów, jest podły, ubliża ludziom, gardzi nimi, a empatia nie leży w jego naturze. A drugiej jednak strony, kiedy na krótką chwilę postanawia pokazać ludzkie oblicze i np. przekazać znaleziony dowód osobisty policji, natychmiast popada z władzą w konflikt. Gdy w nagłym przypływie serca decyduje się oddać kawałek własnej wątroby bratu, nie tylko przeszczep się nie udaje, ale też nikt nie docenia jego poświęcenia.

Nie chcielibyście, drodzy Czytelnicy, zamienić się na życie z Tomaszem Płachtą, na pewno nie. Czytając, miałam wrażenie, że spotyka go jedynie ciąg porażek, ale z drugiej strony on sam je prowokuje. Początkowo, w trakcie lektury, coraz szerzej otwierałam oczy ze zdumienia, ale w końcu... "Przypadki Tomasza Płachty" zaczęły mnie bawić. Autor bowiem pokazuje szereg sytuacji, spotykanych codziennie, na które zupełnie nie zwraca się uwagi, a które pokazane z punktu widzenia socjopaty nagle nabierają nowego, czasem zabawnego wymiaru (chociażby sytuacja z krojeniem wędliny w plasterki z sklepach mięsnych: kto powiedział, że nie można kupić jednego, hę?).

Jednak, jak wskazuje tytuł, życie Tomasza Płachty, to tylko jeden z aspektów przedstawionych w tej książce. Śmierć jest pokazana tu równie ciekawie. Uwaga: zdradzam tajemnicę! Na pogrzebie przyjaciela Tomasza, jedna z uczestniczek wrzuca do grobu zdjęcie, na którym nieboszczyk jest w towarzystwie przyjaciół. Nagle okazuje się, że zaczynają oni kolejno umierać, trup "ciągnie ich do siebie". Co ciekawe, na zdjęciu jest też Tomasz... i to jest zdecydowanie jeden z moich ulubionych wątków w tej powieści.

Szczerze polecam! Szczególnie tym, którzy uważają, że w literaturze polskiej nic się nie dzieje. Oj, dzieje się i to dużo!

* tytuł to fragment piosenki jednego z moich ulubionych, polskich zespołów :)

D. Koziarski, Przypadki Tomasza Płachty. Życie i śmierć socjopaty, wyd. MG, Warszawa 2010, s. 368.

12 komentarzy:

  1. To jedno z moich ulubionych zaburzeń psychicznych. A ta książka... obowiązkowo ją przeczytam ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że większość książek, o ile nie wszystkie, Chucka Palahniuka jest o socjopatach.
    I Charlesa Bukowskiego.
    I w dużej mierze Henry Millera.
    W zasadzie, jakby się uprzeć, to nawet Lolita Nabokova jest o socjopacie. Ale po co się upierać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój dziadek też zawsze denerwował sprzedawców kupując jeden plasterek szynki, jedno jabłko... Chociaż on chyba socjopatą nie był, raczej zawsze lubił robić dokuczać ludziom ;D

    Przez ten opis socjopaty zaczynam się poważnie zastanawiać, czy mój znajomy nim nie jest!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba mnie jednak nie ciągnie do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzieje, dzieje:) Ja się sama "nawróciłam" w tym roku na literaturę polską, bo byłam strsznie sceptycznie do niej nastawiona, teraz uważam, że mamy w kraju naprawdę wybitnych pisarzy:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zawsze świetna recenzja, która zachęca mnie do dość nietypowej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piotrek - nie sprecyzowałam, ale miałam na myśli polskich autorów :) A po tego Palahniuka muszę sobie sięgnąć - często słyszę o tym autorze, a nic jeszcze nie czytałam.

    Nyx - ja jedno jabłko też kupuję na porządku dziennym... albo dwie mandarynki :)Ale za socjopatkę się nie uważam :P

    Aneto - dziwna jest, ale naprawdę dobra!

    Saro - zgadzam się. Uwielbiam polską literaturę współczesną i ciągle mnie ona czymś zaskakuje.

    Meme - dziękuję i polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. http://sprawunki.blog.pl/archiwum/?rok=2010&miesiac=3

    to link to jednego z moich blogów, tam kilka słów o Palahniuku. Moim zdaniem, chociaż kultowy w niektórych kręgach, to raczej prezentuje odmienny od Twojego poziom wrażliwości:))
    Ale jeśli masz ochotę, to spróbuj "Udław się", w ostateczności "Niewidzialne potwory". Innych się wystrzegaj, zwłaszcza "Opętanych", bo dostaniesz rozstroju żołądka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam pytanie,czy jak nie czytało się dwóch pierwszych tomów tej książki,to bez problemów można przeczytać tę część?:)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja po pierwszej części jakoś niespecjalnie mam ochotę.

    OdpowiedzUsuń