Podniebny to jedna z tych uroczych książek, które powinno czytać się w wieku trzynastu lat wspólnie z najlepszą przyjaciółką, przy kubku kakao. A po latach wspominać: - Wiesz, gdy byłam nastolatką, czytałam taką powieść w fioletowej okładce. Nie pamiętam, jaki miała tytuł, ale koniecznie muszę ją odszukać, bo była świetna.
No cóż, pamiętam takie książki z czasów własnego dorastania, których lektura pozostawiła po sobie uczucie czegoś miłego i... bezpiecznego? Przytulnego? Małe kobietki, Mała księżniczka, Emilka ze Srebrnego Nowiu, książki z serii Nie dla mamy, nie dla taty, lecz dla każdej małolaty... oj, było ich sporo, jednak oczywiście nie wszystkie pamiętam.
Najnowsza książka Kerstin Gier to powieść, która przede wszystkim urzekła mnie klimatem. Autorka opisuje bowiem niezwykłe miejsce. A miejscem tym jest tytułowy Podniebny - hotel usytuowany w górach, tonący z chmurach i mgle. Hotel z tradycjami, trochę staroświecki, z własną Białą Damą oraz z niezliczoną ilością korytarzy, tajemnych przejść i kotem, który niby jest zabroniony, ale co chwila ktoś się na niego natyka. Hotel to jednak przede wszystkim ludzie, dla których Podniebny jest całym życiem i nie wyobrażają sobie, żeby mógł się zmienić.
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia hotel przeżywa prawdziwe oblężenie: zamożni goście mają swoją wymagania, personel - mnóstwo przygotowań, a główna bohaterka Fanny to już w ogóle nie ma lekko: pilnuje lubiących się gubić nieznośnych dzieci, poznaje tajemnicę niezwykłego klejnotu, schodzi z drogi wrednemu właścicielowi, uczy się chodzić po gzymsach... i zakochuje się, a jakże!, w dwóch chłopcach jednocześnie.
I cóż, oczywiście, to nie jest książka pisana dla mnie i dlatego mogłabym trochę kręcić nosem na naiwność i nieco przesadzone reakcje głównej bohaterki... ale po co? Spędziłam w Podniebnym kilka naprawdę miłych godzin i po prostu wczułam się w atmosferę tego miejsca. Taką literaturę dla młodzieży bowiem lubię i takiej literatury szukam: przyjemnej, lekkiej, zgrabnie napisanej.
Dla siostry, młodszej kuzynki czy po prostu dla wszystkich młodych duchem - książka warta polecenia.
Kerstin Gier, Podniebny, Media Rodzina, 2018, s. 440.
poniedziałek, 5 listopada 2018
piątek, 19 października 2018
Polszczyzna, która zachwyca (Recenzja książka Poste Restante - Wojsław Brydak)
Czy pora roku ma wpływ na to, co czytam? Zawsze uważałam, że nie. Nie dzielę literatury na "idealną na lato" czy "najlepszą na jesienną chandrę". Zawsze śmieszyły mnie teksty w stylu "książka z samego serca mroźnej Skandynawii, ochłodzi lipcowy upał", czy "za oknem śnieg, więc ta powieść przeniesie cię do słonecznej Italii". Ostatnio jednak zauważam, że... Chce mi się książek pięknie napisanych. Nie takich z zawrotną akcją, gdzie dużo się dzieje, tylko takich, gdzie to język jest na pierwszym planie, gdzie forma i treść współgrają ze sobą.
Jeśli więc patrzeć takimi kategoriami, Poste Restante jest przepięknie napisaną książką idealną na jesień.
Etykiety:
on pisze - polska,
uwaga: debiut
czwartek, 4 października 2018
Zwolnij, ogranicz aktywność, bądź szczęśliwy! (Recenzja książki Powoli Brooke McAlary)
Wczoraj miała premierę książka Powoli. Jak żyć we własnym rytmie Brooke McAlary. Nie znałam wcześniej tej autorki i nie miałam pojęcia, że ta pochodząca z Australii kobieta jest aż tak popularna i że w kwestii slow life to prawdziwe guru. Zupełnie też przegapiłam jej pierwszą wydaną w Polsce książkę Prostota, która podobno mówi o sile codziennych rytuałów.
Chwytliwy temat plus książka napisana przez gwiazdę Internetu. Czy to połączenie się udało?
Etykiety:
do zainspirowania się,
poradnik
środa, 3 października 2018
Filmowa środa XIX (Atypowy sezon drugi i dwa netfliksowe rozczarowania)
Nie, nie byłam na Klerze i o Klerze dziś pisać nie będę. Będę natomiast pisać o dwóch słabych filmach obejrzanych na Netfliksie i drugim sezonie Atypowego, który po drugim sezonie stał się jednym z moich ulubionych seriali.
Etykiety:
filmowaśroda,
seriale
wtorek, 2 października 2018
Historia wyciągnięta z pudła na rupiecie (Recenzja książki Gospoda pod Bocianem Katarzyny Drogiej)
Był taki moment, że, jak to się mówi, pasjami czytałam wszelkiego rodzaju sagi i opowieści rodzinne, potem musiały one ustąpić miejsca kryminałom i thrillerom. Książka Katarzyny Drogiej przypomniała mi, jak bardzo lubię dobrą literaturę tego typu. Zaznaczam: dobrą literaturę. A Gospoda pod Bocianem bez wątpienia jest dobrą książką.
Etykiety:
być kobietą,
ona pisze - polska,
perełki,
saga
wtorek, 25 września 2018
... ale wieczór taki piękny, że szedłem piechotą (Recenzja książki Mimochodem o chodzeniu Szymona Augustyniaka)
Czekam na takie książki. Książki na tematy nieoczywiste, napisane z polotem, humorem, zawierające ogromną dawkę wiedzy, którą przyswaja się... mimochodem.
Cudo przeczytałam proszę Państwa, cu-do!
Cudo przeczytałam proszę Państwa, cu-do!
Etykiety:
popularnonaukowe
niedziela, 23 września 2018
Nowe przygody eks - gliniarza (Recenzja książki "Kręgi" Zbigniewa Zborowskiego)
Kiedy nieco ponad rok temu czytałam Skazę, pierwszy tom o komisarzu Bartoszu Koneckim, miałam mieszane uczucia. Z jednej strony: fajny pomysł, dobrze poprowadzona fabuła, z drugiej: nieco irytujący bohater, zmęczony życiem glina po przejściach. Po Kręgi sięgnęłam, Sprawdźcie!
piątek, 21 września 2018
Kochanie, idź się pobaw na dworze (recenzja książki Nie ma złej pogody na spacer Lindy Akeson McGruk)
Gdyby ta książka powstała w Polsce, mogłaby nosić tytuł: Nie ma dobrej pogody i czasu na spacer. A to za gorąco, a to za zimno, a to za duszno, a to dziecko po chorobie i na dwór nie powinno, a to dziecko przed chorobą i jest niewyraźne, a to rączki już zmarzły, a to uszka przewieje... i sto innych tekstów, które słyszałam. A wierzcie mi, wiem, o czym piszę. Pracuję w przedszkolu :)
środa, 19 września 2018
Filmowa środa (XVIII) - Kształt wody, Lady Bird, Tamte dni, tamte noce, Sierra Burges jest przegrywem
Od początku 2017 roku regularnie zapisuje książki, które przeczytałam. Teraz zaczęłam spisywać również filmy. We wrześniu są to na razie cztery pozycje, o których możecie przeczytać poniżej.
Etykiety:
filmowaśroda
czwartek, 13 września 2018
Literacka jazda bez trzymanki! (recenzja książki Moja Lady Jane - Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows)
Po książki dla młodzieży sięgam regularnie, chociaż metryka mogłaby wskazywać, że raczej nie jestem odbiorcą docelowym. I wcale nie chodzi też o to, że pracuję z młodzieżą i problemy młodzieży są mi bliskie, bla, bla, bla. Po prostu lubię i już. A już kocham, po prostu KOCHAM, kiedy trafia mi się taka perełeczka.
Etykiety:
dla młodzieży,
do śmiechu,
perełki
wtorek, 4 września 2018
Projekt Miłość (Recenzja książki Miłość i co dalej Tatiany Mindewicz - Puacz)
Powieści o miłości przeczytałam w całym swoim życiu mnóstwo. Ba!, ten wątek pojawia się w prawie każdej książce.
Ile przeczytałam poradników o miłości lub takich pisanych przez psychologów, terapeutów itp.? Dwie? Trzy? Do tego nielicznego grona dołącza właśnie pozycja Miłość i co dalej? Tatiany Mindewicz-Puacz, która jest o tyle nietypowa, że...
Ciekawi?
Zapraszam do lektury!
poniedziałek, 3 września 2018
I love Mondays! (II)
Jestem na 100% pewna, że nie pamiętacie tego cyklu. Ostatni wpis gloryfikujący poniedziałki ukazał się bowiem... 20 listopada 1017 roku. Na tyle starczyło mi energii i zapału. Nie chcę pisać, że tym razem będzie inaczej i wpisy będą ukazywały się regularnie jak w zegarku... ale tak właśnie będzie :)
środa, 25 lipca 2018
Książka, która zaskoczy Was stylem (Recenzja książki Stany małżeńskie i pośrednie Doroty Kassjanowicz)
Miałam taki okres w życiu, zaraz po studiach, że właściwie czytałam tylko literaturę obyczajową. Potem mój repertuar rozszerzył się o tyle innych gatunków, że po obyczajówkę, zwłaszcza polską, sięgam bardzo rzadko.
Stany małżeńskie i pośrednie Doroty Kassjanowicz były więc bardzo miłą odmianą od tego, co czytam najczęściej. Podkreślam: bardzo miłą.
Stany małżeńskie i pośrednie Doroty Kassjanowicz były więc bardzo miłą odmianą od tego, co czytam najczęściej. Podkreślam: bardzo miłą.
środa, 27 czerwca 2018
Filmowa środa (XVII) Santa Clarita Diet - mój nowy ulubiony serial obiadowy (dosłownie i w przenośni)
Dziś króciutko napiszę Wam o serialu, który:
a) nic mi nie urwał;
b) arcydziełem nie jest, to raczej taki przyjemny średniaczek;
c) chwilami jest nieco żenujący i co chwila lecą w nim przekleństwa...
... a mimo to oglądało mi się go zaskakująco dobrze.
a) nic mi nie urwał;
b) arcydziełem nie jest, to raczej taki przyjemny średniaczek;
c) chwilami jest nieco żenujący i co chwila lecą w nim przekleństwa...
... a mimo to oglądało mi się go zaskakująco dobrze.
Etykiety:
filmowaśroda,
filmowo,
seriale
wtorek, 26 czerwca 2018
Książka jak filmy Hitchcocka (Recenzja książki 40 godzin Kathrin Lange)
Och, jak mi się chciało takiej książki!
Mocnej, z wartką akcją, która na kilka godzin wbije mnie w fotel i nie pozwoli się odłożyć.
40 godzin Kathrin Lange - znacie? Nie? To posłuchajcie.
Mocnej, z wartką akcją, która na kilka godzin wbije mnie w fotel i nie pozwoli się odłożyć.
40 godzin Kathrin Lange - znacie? Nie? To posłuchajcie.
poniedziałek, 25 czerwca 2018
Japońska wersja Gru o tron? Niekoniecznie (Recenzja książki Hideo Yokoyamy Sześć Cztery)
Sześć Cztery. Intrygujący tytuł, książka nazywana japońskim Millenium, fenomen wydawniczy w Stanach i Wielkiej Brytanii. Wojciech Chmielarz zaś nazwał tę powieść policyjną Grą o tron.
No przecież, że musiałam to powieść przeczytać!
No przecież, że musiałam to powieść przeczytać!
Etykiety:
grubasy,
obyczajowa
poniedziałek, 18 czerwca 2018
Jak po sznurku (Recenzja książki Obrączka diabła - Vidar Sundstol)
Oj, wiele sobie po tej książce obiecywałam.
Bo obiecano mi opowieść na styku nowoczesności i pradawnych wierzeń.
Obiecano mi osobliwych głównych bohaterów: prywatnego detektywa oraz bibliotekarkę z szaloną fryzurą.
Wreszcie: obiecano mi mroczny thriller ze Skandynawii, a dla mnie już samo to jest świetną rekomendacją.
Jak myślicie: Obrączka diabła spełnia oczekiwania czy też nie?
Bo obiecano mi opowieść na styku nowoczesności i pradawnych wierzeń.
Obiecano mi osobliwych głównych bohaterów: prywatnego detektywa oraz bibliotekarkę z szaloną fryzurą.
Wreszcie: obiecano mi mroczny thriller ze Skandynawii, a dla mnie już samo to jest świetną rekomendacją.
Jak myślicie: Obrączka diabła spełnia oczekiwania czy też nie?
Etykiety:
kryminał,
literatura europejska,
literatura skandynawska
poniedziałek, 28 maja 2018
Książka dla spragnionych magii (Recenzja książki Dziewczynka, która wypiła księżyc Kelly Barnhill)
Książka, która ostatnio pojawia się wszędzie: na Instagramie, Facebooku, na blogach.
I wszędzie piszą o niej dobrze lub bardzo dobrze. Podejrzane, co?
Otóż... wcale nie!
Dziewczynka, która wypiła księżyc to przepięknie opowiedziana historia, mająca w sobie urok starej baśni, która przypadła do gustu mi, dorosłej kobiecie, i która zachwyciła dziesięcioletnią dziewczynkę, kochającą książki.
I wszędzie piszą o niej dobrze lub bardzo dobrze. Podejrzane, co?
Otóż... wcale nie!
Dziewczynka, która wypiła księżyc to przepięknie opowiedziana historia, mająca w sobie urok starej baśni, która przypadła do gustu mi, dorosłej kobiecie, i która zachwyciła dziesięcioletnią dziewczynkę, kochającą książki.
wtorek, 8 maja 2018
W końcu przyzwoity tom Jeżycjady! (Recenzja książki Ciotka Zgryzotka Małgorzaty Musierowicz)
Ciotka Zgryzotka za mną.
Ufff.
A piszę to "ufff" wcale nie dlatego, że była to jakaś ciężka lektura i mam ją już za sobą, ale z ulgi, że ten tom okazał się naprawdę całkiem, całkiem.
Ufff.
A piszę to "ufff" wcale nie dlatego, że była to jakaś ciężka lektura i mam ją już za sobą, ale z ulgi, że ten tom okazał się naprawdę całkiem, całkiem.
poniedziałek, 30 kwietnia 2018
O tym, jak trudno stać się kimś innym niż się jest (Recenzja książki Kocie oko Margaret Atwood)
Są takie książki, o których nie wiem, jak pisać.
Są one bowiem w moim odczuciu tak dobre, że trudno ten zachwyt wyrazić słowami. Trzeba by mnie widzieć w trakcie lektury, kiedy to pochłaniałam stronę za stronę, niecierpliwie odpędzając każdego, kto chciał mi czytanie przerwać - psa, męża, listonosza, wszystkich!
Są one bowiem w moim odczuciu tak dobre, że trudno ten zachwyt wyrazić słowami. Trzeba by mnie widzieć w trakcie lektury, kiedy to pochłaniałam stronę za stronę, niecierpliwie odpędzając każdego, kto chciał mi czytanie przerwać - psa, męża, listonosza, wszystkich!
środa, 28 marca 2018
Filmowa środa (XVI) Stranger Things - wielkie WOW!
Rzadko zdarza mi się pokochać jakiś serial od pierwszych minut. Co więcej: kiedy pierwszy odcinek mnie nie porwie, nie mam ochoty oglądać dalszych. Tak było w przypadku Gry o tron, tak było w przypadku Vikingów, tak było w przypadku Stranger Things. The Vanishing of Will Byers oglądałam dokładnie trzy razy i dopiero po tych trzech raz przeszłam do odcinka numer dwa. I to tylko dlatego, że wszyscy ten serial chwalili i polecali. Teraz sama dołączyłam do grona entuzjastów i produkcję braci Duffer zachwalam na prawo i lewo.
Etykiety:
filmowaśroda,
seriale
wtorek, 27 marca 2018
Historia szlifierza diamentów (Recenzja książki Miejsce i imię Macieja Siembiedy)
Nie czytałam powieści 444, co więcej, o autorze, Macieju Siembiedzie, też wcześniej nie słyszałam. Błąd! Powiedzieć, że przeczytałam Miejsce i imię, to mało. Popłynęłam przez tę książkę, chłonąc stronę za stroną, rozdział za rozdziałem. Fakt, miałam luźniejszy tydzień i mogłam sobie pozwolić na taki maraton czytelniczy. Tyle, że maraton ten przebiegłam wyjątkowo szybko, bez wysiłku i z ogromną satysfakcją na mecie.
poniedziałek, 26 marca 2018
I love Mondays! (II)
Ileż to razy obiecywałam sobie, że będę ten cykl prowadzić regularnie... a nie prowadzę.
Cieszę się więc, że w końcu jest... i oczywiście znów obiecuję sobie, że będę pisać regularnie. I zawsze jak sobie to obiecuję, to naprawdę w to wierzę. Może więc tym razem?
Etykiety:
dla młodzieży,
i love books,
i love mondays,
podróż sentymentalna
niedziela, 7 stycznia 2018
Powieść nowego Balzaka/Zoli/Houellebecqa - niepotrzebne skreślić (Recenzja książki Dzikusy Sabri Louataha)
Dzikusy. Książka, na której punkcie Francja podobno oszalała. Chwalona przez krytyków, doceniana przez czytelników. Inspirowana Biesami Dostojewskiego. Porównywana i do Millenium Stiega Larssona, i do powieści Zoli, i do powieści Balzaka.
Ideał?
Ideał?
środa, 3 stycznia 2018
Filmowa środa (XV) - Mindhunter - recenzja... a nawet trochę laurka
Szczerze? Sama jestem zdziwiona, że będę dziś pisać o serialu Mindhunter. Obejrzenie pierwszego, dziesięcioodcinkowego sezonu zajęło mi dwa dni, a dawałam sobie na tę produkcję Netflixa tydzień. Szok, tym bardziej biorąc pod uwagę, że nie lubię filmów/seriali/książek o FBI i tajnych agentach. Tymczasem o Mindhunter nie mogę powiedzieć ani jednej złej rzeczy, podobało mi się dosłownie wszystko, a fabuła pochłonęła mnie tak... że zapatrzona w ekran, prawie przegapiłam fajerwerki i fakt, że rok 2017 właśnie się skończył.
Etykiety:
filmowaśroda,
seriale
Subskrybuj:
Posty (Atom)