sobota, 16 lutego 2019

Weekend z B.A. Paris: recenzja książki Na skraju załamania

Na skraju załamania - druga książka B.A. Paris wydana w Polsce, druga, po którą sięgnęłam i druga recenzja w ramach weekendu z autorką. 

Kiedy jeszcze planowałam sobie ten weekend, sporo myślałam o tych książkach i przez długi czas zastanawiałam się, która z nich podobała mi się najbardziej. Ku mojemu własnemu zaskoczeniu: właśnie ta! Dlaczego? 





Bo bardzo szybko wpadłam na to, jaki może być główny zamysł tej powieści i ogromną frajdę sprawiło mi śledzenie akcji: chciałam sprawdzić, czy miałam rację. No właśnie... akcji. Rzecz w tym, że akcji tu za wiele nie ma i to jest jedyny zarzut, jaki mogę Na skraju załamania postawić.

Zaczyna się świetnie: burza, boczna droga, zaparkowane na poboczu auto. Cass Anderson nie sprawdza, czy siedząca za kierownicą kobieta nie potrzebuje pomocy. A następnego dnia dowiaduje się, że została ona zamordowana.

W tym samym czasie Cass zaczyna miewać problemy z pamięcią. Nie pamięta, że podjęła się kupić urodzinowy prezent dla znajomej. Nie pamięta, że zamówiła dziecięcy wózek. Nie pamięta też wielu innych rzeczy, co wprawia ją w przerażenie, gdyż jej matka cierpiała na demencję.

Sytuacji nie ułatwia fakt, że kobieta zaczyna odbierać głuche telefony, co sprawia, że czuje się zagrożona. Bo co, jeśli ktoś wie, że owego feralnego dnia przejeżdżała drogą, gdzie doszło do zbrodni? A co, jeśli ktoś ją śledzi? A co, jeśli ktoś czyha też na jej życie? Na szczęście w trudnych chwilach Cass ma oparcie w mężu i przyjaciółce. A przecież wiadomo, jak wiele znaczy wsparcie bliskich osób.

O co więc chodzi z tym brakiem akcji? Otóż mniej więcej od połowy lektury miałam wrażenie, że kręcę się w kółko: od jednego głuchego telefonu do drugiego, od jednego dziwnego wydarzenia do kolejnego. Cass wychodzi z domu, Cass wchodzi do domu, Cass dzwoni do męża, mąż przyjeżdża i tłumaczy jej, że nic się nie dzieje. Mąż wychodzi, kolejne dziwne wydarzenie, Cass dzwoni do męża, mąż przyjeżdża i racjonalizuje jej obawy. Po czym mąż wychodzi... I tak dalej, i tak przez 352 strony.

Jakby jednak nie było, książkę przeczytałam błyskawicznie... bo byłam ciekawa, naprawdę ciekawa, jak to wszystko się skończy. A skończyło się... satysfakcjonująco. Gdybym więc miała polecić tylko jedną książkę pani Paris, to zdecydowanie byłoby to Na skraju załamania.

Czytaliście? Przeczytacie?

B.A. Paris, Na skraju załamania, Wydawnictwo Albatros, 2018, s. 352.

1 komentarz:

  1. Zapowiada się ciekawie, zaciekawiłaś mnie książkami Paris i na pewno będę miała je na uwadze!
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń