niedziela, 22 stycznia 2012

Literatura dla kucharek (Rok w Poziomce - Katarzyna Michalak)

"Rok z Poziomce" przypomina mi literacki rollercoaster, który rozpędził się i nie może zatrzymać. Autorka deklaruje:

W pisaniu jest coś magicznego... Podążam za moimi bohaterami - jak Ty za nami pójdziesz, czytając książkę, i nie mam pojęcia, jaką niespodziankę dla mnie szykują.

I to widać. Oj, widać!
Czego w tej książce nie ma? Odnoszę wrażenie, że Katarzyna Michalak zabierając się do pisania "Poziomki" miała w głowie może kilka pierwszych stron, jakiś bardzo wstępny zamysł. Zaczęła pisać.. i pooooszło!

I tak: na początku powieści poznajemy Ewę, typową "szarą mysz", która tyle co wyplątała się z chorego związku. Mieszka w wynajętej kawalerce, lecz marzy o własnym, małym, białym domku. A potem zaczyna się dziać: przyjaciel dziewczyny, Andrzej, stawia ultimatum. Chcesz pieniędzy na dom? Okej, otwieramy wydawnictwo, Ty wyszukujesz i puszczasz w świat bestseller, to nic, że nie masz pojęcia o wydawaniu książek, zarabiamy kasę, kupujesz dom. Proste? No pewnie! Bestseller się znajduje, a wraz z nim Karolina, chora na białaczkę kobieta, w której zakochuje się Andrzej, w którym podkochuje się Ewa. Ewa ambitnie postanawia więc nie tylko wydać i wypromować książkę (a rozmach dziewczyna ma: billboard na Pałacu Kultury i Nauki, samoloty z transparentami latające nad miastem...), lecz także pomóc Karolinie. Angażuje więc naród w poszukiwanie dawcy szpiku - to nic, że nigdy wcześniej nie organizowała kampanii społecznych. 

Ale to nie wszystko. Ewa domek oczywiście kupuje, zachodzi w ciążę nie bardzo wiedząc z kim, poznaje "rycerza na białym koniu" (a raczej w najnowszym modelu kadilaka), odnajduje ojca (swojego, a i dla dziecka nowy tata się znajdzie), planuje organizację koncertu, na którym zagrają Sting i U2... i tak dalej. 

A na koniec najlepsze: "Rok w Poziomce" czyta się świetnie! Poważnie! Akcja płynie wartkim strumieniem, bohaterowie prowadzą dowcipne dialogi, działają, marzą, spełniają marzenia. Ewa - Kopciuszek, którą poznajemy na początku powieści, na końcu jest już zupełnie inną osobą: pewną siebie kobietą sukcesu, matką, właścicielką wymarzonego domku, z cudownym mężczyzną i rodziną u boku. 

Czytając, ani przez moment nie opuszczało mnie wrażenie, że mam do czynienia z fikcją literacką w najczystszej postaci. Mimo całego mojego optymizmu, wiary w to, że jeśli czegoś się naprawdę mocno chce, to cały wszechświat nam sprzyja i tak dalej, i tak dalej, to takie rzeczy, jak te opisane w książce, po prostu się nie zdarzają (albo może i zdarzają, tylko ja nie znam nikogo, komu by się przytrafiły?). Zupełnie mi to jednak nie przeszkadzało w tym, aby dać się tej książce zaczarować, poddać jej urokowi i bardzo miło spędzić kilka godzin. "Rok w Poziomce" to ogromna dawka optymizmu, a przy tym naprawdę bardzo dobrze się ją czyta.

Dlaczego więc literatura dla kucharek? Tak bowiem sama autorka nazywa te powieści, na których poważni krytycy literaccy nie zostawiają suchej nitki, zaś czytelnicy chętnie po nie sięgają i ich lektura sprawia im wiele radości. I coś w tym chyba jest :) A kolejne dwa tomy czekają w kolejce! 

K. Michalak, Rok w Poziomce, Wydawnictwo Literackie, 2010, s. 309.

40 komentarzy:

  1. Ha, właśnie to lubię w książkach Kasi, to co się wydaje największą fikcją - jej się przydarza!!
    Rok uwielbiam, ale Powrót polecam równie gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sukcesywnie będę doczytywać, bo złapałam "Kasiowego" bakcyla :)

      Usuń
  2. Nie znam książek Katarzyny Michalak i czytając początek tego, co napisałaś byłam przekonana, że po nie nie sięgnę.
    A tu nagle zwrot o 180 stopni: "Rok w Poziomce" czyta się świetnie!;-)))
    No i masz babo placek;-)
    Po tym co piszesz dalej widać, że autorka rozbujała wyobraźnię na maxa;-)
    No ale komu nie przyda się uderzeniowa dawka optymizmu.
    Myślę, że z przyjemnością sięgnę po tę książkę, chociażby po to, aby jeszcze raz uwierzyć, że wszystko jest możliwe;-)
    Dzięki.
    Pozdrowienia i udanej niedzieli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Florentyno - recenzję specjalnie napisałam w ten sposób :) Stosując "obiektywne kryteria oceniania", "Rok w Poziomce" jest naiwny, bajkowy, nieprawdopodobny, autorka wymyśla "cuda na kiju" i jeszcze chce, żebyśmy wierzyli, że to wszystko jest prawdopodobne. Ale co poradzę na to, że ma świetny styl, że czyta się z przyjemnością i zaciekawieniem? :) Pozdrawiam również! :)

      Usuń
    2. Przeczytałam.
      I niestety jest to moja pierwsza i ostatnia książka Pani Michalak.
      Zmęczyłam i znudziłam się strasznie.
      Przyznam szczerze., że zupełnie nie rozumiem licznych entuzjastycznych opinii o tej książce.
      Nadmienić należy, że nie jestem ani zawodowym krytykiem, ani niedoszłym, niezrealizowanym pisarzem.
      Jestem tylko czytelnikiem, zmęczonym i znudzonym ta lekturą niestety...
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
    3. mnie niestety "Rok w poziomce" również zanudził do tego stopnia, że nie doczytałam do końca. Za to 3 tomy "Sklepiku z niespodzianką" pochłonęłam chyba w 3 dni:))

      Usuń
  3. Jeszcze na starym dobrym bloxie recenzowałam i troszkę posyczałam na "literaturę dla kucharek" i sama KM ("ta Michalak!") do porządku mnie próbowała doprowadzić :) Mimo sporego ładunku naiwności, różowych chmurek i słoni w lukrze obtoczonych, czyta się bardzo przyjemnie. I lubię jej styl pisania, taki pokręcono-ironiczno-optymistyczny. Fajne to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! "TA Michalak" rozbroiła mnie zupełnie - kolejny szalony pomysł :) Czytając, widziałam te słonie, czułam smak lukru... ale kurde! No co zrobię, że mi się podobało i już :)?

      Usuń
  4. ja miałam wielkie oczekiwani co do tej książki, tyle pozytywnych opinii się o niej naczytałam i niestety... ten wszechogarniający optymizm i naiwność kompletnie nie przypadły mi do gustu, raczej nie zdecyduję się na kolejne książki tej autorki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja trafiłam na "Poziomkę" zupełnie przypadkiem: dostałam ostatni tom serii, więc dokupiłam sobie dwa pierwsze. I nie żałuję :)

      Usuń
  5. Ja miałam takie samo spotkanie jak @Magda, osobiście nie poleciłabym, ale fajnie że Tobie sie podobało, co za nuda byłaby gdyby wszystkim to samo sie podobało:p

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajowa książka też czytałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejne dwie przede mną :)

      Usuń
    2. A tego to niestety nie ma w bibliotece, ale daj sprawozdanie jakby co:)

      Usuń
  7. Niedawno skończyłam "Lato w Jagódce", które mimo wcześniejszych obaw, bardzo mi się podobało :) Oczekuje właśnie na pozostałe dwa tomy tej serii, do tego przygarniam powieści z serii Poczekajkowej i zabieram się za sukcesywne zapoznawanie się z resztą twórczości Kasi Michalak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie mam na biurku "Lato w Jagódce" i "Rok w Poziomce" w planach, ta też już czeka :) Na serię Poczekajkową ochotę mam od dawna, tylko jeszcze tych książek nie dorwałam - ale dorwę! :) Pozdrawiam! :)

      Usuń
    2. "Lato w Jagódce" jest fenomenalne, choć pewnie nieco zbyt sielankowe... Nawet te mniej pomyślne momenty, w opisach p. Michalak nie wydają się aż tak straszne ;)

      Usuń
    3. Mniej pomyślne momenty? One są tylko po to, by uwypuklić, jak potem może być cudownie :)

      Usuń
  8. Nie znałam wcześniej tej autorki, ale brzmi obiecująco, optymiznu nigdy dosyć:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem teraz na etapie takich książek i chętnie po nią sięgnę o ile bedzie dostępna w którejś z pobliskich bibliotek. Muszę powiedzieć, że zachęciłaś mnie do jej lektury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książki są popularne, myślę, że bez problemu znajdziesz je w bibliotece :)

      Usuń
  10. czyta się fajnie i szybciutko ale to "prosta" lektura. Choć lubię twórczość Kasi Michalak. Nie polubiłam tylko Poczekajkowej serii. Ale owocowa seria jest fajna. Polecam też Sklepik z niespodzianką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, o "sklepiku z niespodzianką" nie słyszałam, zanotowane :)

      Usuń
  11. Bardzo mi się ta książka podobała, uwielbiam p. Kasię i jej książki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swoje pierwsze spotkanie z twórczością autorki uważam za bardzo udane :)

      Usuń
  12. Zapisałam tą pozycję na liście już jakiś czas temu. Muszę koniecznie przeczytać i mam nadzieję, że już niedługo mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
  13. No teraz to już nie mam wątpliwości - muszę zaopatrzyć się w tą książkę! :)
    Skarletko - świetnie piszesz, bardzo przyjemnie się czyta Twoje notki :) Jestem tu nowa, ale będę wpadać częściej ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malinova - bardzo dziękuję :) I zapraszam serdecznie :)

      Usuń
  14. Dokładnie takie same odczucia miałam. Przeczytałam niemal jednym tchem, świetnie się bawiąc, choć miałam świadomość nagromadzenia bajkowo-optymistycznych motywów typu książę na białym rumaku, sukcesy jak z rękawa itp.
    Potrzebne są takie książki, bo niektóre kucharki (np. ja) lubią czasem odpocząć od Kraszewskiego, Llosy, Tokarczuk, Kuczoka...itp. ;-)

    Mam jeszcze "Lato w Jagódce" , ale poczeka na odpowiedni nastrój.
    "Zmyślona" z poczekajek nie przypadła mi do gustu jednak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnesto - dla mnie takim szczytem szczytów bajkowości był moment, kiedy Ewa poszła do biura podróży i kupiła Andrzejowi i Karolinie wczasy na Kanarach w pięciogwiazdkowym hotelu - ot tak! Pytam: skąd to dziewczę miało pieniądze :)? Bo że gest miała - nie wątpię :)

      Niektóre samozwańcze kucharki (nigdy nie uczyłam się gotować, ale kocham to, kocham, kocham, kocham!) też uwielbiają takie książki :)

      Usuń
  15. Bardzo, bardzo chcę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  16. Raz podjęłam próbę spotkania z tą autorką. Pani w bibliotece mi poleciła, bardzo zachwalała (a wcześniej wymieniałyśmy się tytułami i wydawało mi się, że mamy podobny gust czytelniczy), więc jej zaufałam. To była książka "Zachcianek". Przeczytałam (fakt błyskawicznie) około 50 stron i już wiedziałam, że nie będzie między nami przyjaźni, ani nawet znajomości. Nie przekonała mnie akcja, bohaterowie i sposób pisania pani Michalak. Nie wiem być może nie trafiłam w dobry tytuł, jednak wiem, że już po żaden nie sięgnę. Jest tyle bardziej trafnych dla mnie tytułów, że szkoda mi czasu:)
    Pozdrawiam serdecznie.
    P.S właściwie nie wiem czy powinnam się wypowiadać, bo nic nie mogę powiedzieć o samej książce, wszak nie czytałam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jestem przekonana do tego mixu - raczej sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Z ogromną przyjemnością zaglądam na twojego bloga i przyznam, czasem tak zanęcisz , że nie pozostaje nic innego tylko sięgnąć po książkę.
    Rok w Poziomce przeczytałam już dawno, a w międzyczasie także jej kontynuację czyli Powrót do Poziomki. I choć rzeczywiście autorka pisze tak bardzo bajkowo to jednak z przyjemnością sięga się po jej kolejne pozycje. Aczkolwiek ..... konieczne jest robienie sobie dłuższych nprzerw, bo co za dużo słodyczy ....
    Wczoraj skończyłam czytać Bogusię (seria Sklepik z niespodzianką).
    Polecam :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Uczciwie próbowałam po Twojej zachęcającej recenzji, ale dla mnie to zdecydowanie zbyt naiwna i infantylna lektura. Gosia

    OdpowiedzUsuń