niedziela, 30 stycznia 2011
Marcel - kumpel Mikołajka (Marcel Pagnol - Chwała mojego ojca...)
W Marcelu Pagnolu zakochałam się już w trakcie lektury jego pierwszej książki pt. "Żona piekarza". Teraz moje zakochanie przerodziło się w prawdziwą miłość :)
Zanim zabrałam się za czytanie "Chwały", przeczytałam kilka recenzji na blogach. Większość z nich zwraca uwagę na ciepło bijące ze stron tej książki, z czym nie sposób się nie zgodzić. Autor opisuje swoje zabawy w Indian, spacery po parku z ciotką Różą, którą gdy miała dwadzieścia sześć lat uznawał za bardzo starą, wspomina szkołę, gdzie nauczycielka była bardzo ładna (i miała wąsik). I już po tym, co napisałam można wywnioskować, że wspomnienia zebrane w tej przeuroczej książce są nie tylko "ciepłe", ale też przezabawne. Upłakałam się ze śmiechu, czytając o tym, jak mały Marcel zaplanowałam sobie, że ukatrupi kaczora, płakałam ze śmiechu czytając o tym, jak Marcel udawał, że się myje.
Opowieści Marcela Pagnola o "sielskim, anielskim" dzieciństwie bardzo przypominała mi książki o Mikołajku. W obu przypadkach dzieci mają swoje problemy, które dorosłym wydają się niezrozumiałe, ale znów dorośli także zachowują się tak, że można mieć problem z ich zrozumieniem. No i jeszcze te rysunki, które wykonał Jean Jacques Sempé...
Proszę się jednak nie dać zwieść pozorom. Zakończenie tej książki przerywa ten błogostan i sama nie wiem, czy to dobrze, czy źle
Nie wiem też, czy "Chwała mojego ojca..." będzie miała ciąg dalszy, ale wyczytałam, że to dopiero dwie pierwsze części ze wspomnień Marcela Pagnola. I nie ukrywam, że bardzo liczę na jakiś ciąg dalszy - po prostu ciekawa jestem, co będzie dalej :)
Książkę oczywiście gorąco polecam, a dla fanów Mikołajka to lektura obowiązkowa!
M. Pagnol, Chwała mojego ojca, Zamek mojej matki, wyd. Esprit, Kraków 2010, s. 410.
Etykiety:
(auto)biografie,
do śmiechu,
Marcel Pagnol,
on pisze - europa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja właśnie zabieram się za "Żonę piekarza" i mam nadzieję, że mi się spodoba (mam słabość do francuskich pisarzy..)
OdpowiedzUsuńCzy to książka dla dorosłych, czy dla dzieci? Okładka sugeruje młodszego czytelnika.
OdpowiedzUsuńPaideia - mam nadzieję, że Ci się spodoba. Niesamowity klimat :)
OdpowiedzUsuńNaczynie Gliniane - zdecydowanie dla dorosłych.
Zdecydowanie jestem fanką przygód mikołajka, wiec mam nadzieje zapoznać się z tą książką w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńJak dla fanów Mikołajka to z chęcią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńOK.
OdpowiedzUsuńJeśli lubisz Mikołajka, zajrzyj też do "Jaśków" :)
Iwetto - warto :)
OdpowiedzUsuńFloss - jak fanka Mikołajka polecam :)
Naczynie Gliniane - "Jaśki" mam w planach:)
już wiele dobergo słyszałam o tym pisarzu i w końcu muszę się z nim zapoznać
OdpowiedzUsuńW etykietach masz coś dziwnego "ona pisze - polska".
OdpowiedzUsuńA ja Mikołajka wciąż nie znam! Czyż to nie hańba? :D.
Mikołajka uwielbiam, więc nie wykluczone, że przeczytam ;D
OdpowiedzUsuńno nieee, po co ja czytałąm Twoją notkę? No po co? Mało mam czytania? No nieee....A ja Mikołajka uwielbiam...No nieeee....Ech, skombinuję sobie egzemplarz...ech...trudne życie mola książkowego
OdpowiedzUsuńdominiko - mimo wszystko polecam zacząć od "Żony piekarza" :)
OdpowiedzUsuńAlinka - faktycznie, już zmieniam :)
Meme - to tak jak ja :)
Mag - ja czasem też jestem zła, ze przeczytałam o jakiejś książce... Gdybym nie wiedziała, że takowa istnieje, byłaby spokojniejsza:D