
Dorotę Sumińską uwielbiam, odkąd przeczytałam jej książkę "Zwierz w łóżku". Od tego czasu z niecierpliwością wyczekuję na jej audycje w radiowej Jedynce, dzięki którym zapałałam miłością do kretów, postanowiłam, że jak tylko dorobię się własnego podwórka to wezmę psa ze schroniska oraz że nie będę się wściekać, gdy wdepnę w kałużę pozostawioną przez szczeniaka.
Po lekturze "Świata według psa" moje sympatia do autorki jeszcze wzrosła. Przede wszystkim dlatego, że odkąd pamiętam, uwielbiam jamniki - a narratorem tej powieści jest jamnik Bolek. Boluś jest takim trochę psim filozofem, który przygląda się ludziom i ich zachowaniom. I próbuje zrozumieć, co przychodzi mu z trudem, bo psy nie kłamią, są wierne, jak kochają, to do końca. A ludzie, no cóż, niekoniecznie.
Dorota Sumińska próbuje tłumaczyć wiele psich zachowań i pokazywać, jaka powinna być reakcja ludzi na nie. Forsuje też pogląd, że psy są w stanie zrozumieć więcej, niż nam się wydaje. Że nie jest tak, że pies zapomni, że można mu zrobić największą krzywdę, a on i tak niewiele z tego pojmie.
Jamnik Bolek może mówić o szczęściu. Co prawda z pierwszego domu został oddany, gdyż w którymś momencie jego obecność zaczęła przeszkadzać, ale znalazł kolejny dom, u starszej pani Irmy, która nie tylko kochała psy, ale przede wszystkim była dobrym człowiekiem. Bolek tłumaczy jednak, że psi los ma w sobie nutę tragizmu: pies nie może decydować o sobie, jest całkowicie zależny od innych. I często, niestety, ludzie skazują zwierzęta na piekło.
Ale, ale... proszę nie myśleć, że "Świat według psa" to książka smutna. Boże broń! Bolek jest rezolutnym, ale też trochę śmiesznym psem, który uwielbia jeść i spać - kolejność przypadkowa. Jego przemyślenia są często naiwne, a interpretacja świata, z ludzkiego punktu widzenia, zabawna. Poza tym napisana została z ogromną empatią: widać, że autorka zwierzęta po prostu kocha.
Bardzo spodobało mi się zdanie z okładki: Jamnik opowiadający o bliskich sobie ludziach, zwierzętach, otaczającym go świecie i o sobie. Bajka? A może historia, która mogła się zdarzyć i w waszym domu?
No właśnie: takie historie jak ta przedstawiona w "Świecie według psa"dzieją się codziennie, w każdej minucie, tuż obok. Co prawda nie mam psa, ale po lekturze zaczęłam zastanawiać się, co myśli sobie o mnie mój kot. Bo że myśli - nie wątpię.
Gorąco polecam: dla miłośników psów lektura obowiązkowa!
D. Sumińska, Świat według psa, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2010, s. 250.