środa, 16 kwietnia 2014

Odważysz się przeczytać? (Mroczne siedlisko - Piotr Kulpa)

Książka Piotra Kulpy ma wszystkie cechy, jakie bardzo dobra książka posiadać powinna. Zacznę jednak od króciutkiej historyjki. Mroczne siedlisko zaczęłam czytać któregoś dnia późnym wieczorem. Przez pierwsze 40 stron przemknęłam niczym błyskawica... po czym stanowczo stwierdziłam: wystarczy! Powieść grozy - można przeczytać na okładce i nie są to puste słowa. W którymś momencie zjeżyły mi się wszystkie włoski na rękach i stwierdziłam, że nie. Nie czytam dalej, bo koszmarne sny mam gwarantowane. 


Miałam przyjemność rozmawiać z kilkoma osobami, które również czytały tę powieść i wszystkie zgodnie powtarzają: wyobraźni i ogromnego talentu malowania słowem można autorowi naprawdę pozazdrościć. Nie ukrywam, bywam leniwym czytelnikiem i zdarza mi się pomijać opisy - w tym przypadku jednak książka byłaby bez nich niekompletna. Ja dokładnie "widziałam" to, o czym autor pisał i było to tak sugestywne... że po prostu musiałam lekturę przerwać. Bo koszmary nocne to nie jest to, co lubię najbardziej.

Mroczne siedlisko zachwyca. Czym? Przede wszystkim klimatem. Autor nie odkrywa od razu wszystkich kart, powoli dawkując informacje, a i tak nie ujawnia wszystkiego. Powieść zaczyna się sceną, kiedy młody mężczyzna wpada do baru z... pętlą na szyi. Dlaczego? Jak? Co się stało? Przecież z tego, co możemy przeczytać dalej wynika, że Wisioły dla Tymoteusza, jego żony i syna Czarusia miały okazać się rajem na ziemi. Miejscem, w którym odpoczną od zgiełku wielkiego miasta, odbudują wzajemne relacje, staną się szczęśliwą rodziną. Tymczasem... no właśnie.

Od początku wszystko nie układa się tak, jak układać się powinno. Nie zdradzę za wiele, gdyż odkrywanie kolejnych wątków to ogromna przyjemność, której nie chcę nikomu zabierać. Nadmienię tylko, na zachętę, iż Wisioły to wieś, w której mieszkają sami starzy ludzie. Nie ma w niej drzew, a nocą można usłyszeć przejmującą, działającą jak afrodyzjak muzykę skrzypiec.

Książka Piotra Kulpy to zdecydowanie powieść dla dorosłych: są "momenty", są brzydkie słowa, są drastyczne sceny. Z drugiej jednak strony jest w niej coś... poetyckiego? Na spotkaniu autorskim jeden z czytelników przyznał, że po lekturze Mrocznego siedliska... napisał kilka wierszy.

Opowieść o Tymoteuszu i jego rodzinie jest dopracowana w najmniejszych szczegółach. Jeśli pojawia się jakiś motyw, który zaskakuje, możemy być pewni, że wypłynie on kilkadziesiąt stron później i zostanie chociaż częściowo wyjaśniony. Jeśli autor wprowadza jakąś postać, nawet epizodyczną, to zadba o to, aby nadać jej jakąś cechę charakterystyczną, coś, przez co zostanie zapamiętana. W przypadku głównych bohaterów zaś... nooo, to już mamy do czynienia z pogłębioną analizą psychologiczną i nie ma tu postaci z papieru, wszystkie są z krwi i kości.

Mroczne siedlisko to pierwsza część trylogii i, niestety, w tym tomie wątki urywają się nagle, pozostawiając ogromny niedosyt. Kolejna część, na szczęście, już w czerwcu i czekam na nią z niecierpliwością.

Nieco więcej opinii o książce można posłuchać klikając TU. Uwaga! W filmiku można zobaczyć również mnie! :)

Piotr Kulpa, Mroczne siedlisko, Videograf, 2014, s. 368.


16 komentarzy:

  1. Okładka - koszmarnie fantastyczna. Twoja recenzja - wspaniała. Ja - jestem zachwycona! Uwielbiam powieści grozy, ale polskiego gatunku jeszcze nie czytałam. Wpisuję na listę: DO PRZECZYTANIA, ale na pewno nie odważę się tego robić wieczorem lub w nocy!
    Pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakby to powiedzieć... już się odważyłam. I mało mi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, dawno nie czytałam książki, która wywołałaby u mnie gęsią skórkę i właśnie poczułam wielką potrzebę, żeby to nadrobić. A ta okładka - fenomenalna i taka groteskowa! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Upiornie przyciągająca wzrok okładka. Dopracowana powieść i bohaterowie z krwi i kości? Jestem na tak. Poczekam do czerwca z lekturą, jeśli pierwsza część spodoba mi się tak samo, jak tobie (na co liczę) to będę miała od razu drugi tom pod ręką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę, klimatem książka przypomina powieści Dardy i Henela, koniecznie muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie moje klimaty. Nie lubię się bać, a z tego co piszesz nie mogłabym spać po tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  7. To coś co mnie zaintrygowało! Od razu leci na LC :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No to teraz zachciało mi się tej lektury! :) Już wcześniej coś tam usłyszałam o książce i od razu zwróciłam uwagę na okładkę - zdecydowanie przyciąga wzrok. Film dodatkowo podsycił moją ciekawość, a Ciebie słuchało się bardzo miło.
    Pozdrawiam,
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  9. Dostanę ją do recenzji i po Twoim wpisie nie mogę się doczekać!
    Okładka nietypowa i przerażająca.

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka niby prosta, ale te powiększone oczy są przyciągające i trochę przerażające :)
    Zaciekawiłaś mnie strasznie, dlatego spróbuję znaleźć czas dla tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaintrygowałaś mnie i chyba zabiorę się za czytanie tej książki. Uwielbiam tego typu powieści, jednak jeśli już po jakąś sięgam to po jej zakończeniu czuję się znudzona i wręcz oszukana. Ciągle mi czegoś w nich brakuje, ale może w końcu ten utwór mnie przerazi i sprawi, że poczuję dreszcze?

    OdpowiedzUsuń
  12. Już sama okładka przeraża :) Z pewnością odważę się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Super, zaintrygowało mnie, mam nadzieję, zabiorę się za nią w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń