środa, 22 listopada 2017

Filmowa środa (XIV) 13 powodów dla których warto obejrzeć serial 13 powodów

W weekend skończyłam oglądać 13 powodów - prawie tydzień później, niż planowałam. Serial podobał mi się ogromnie - chociaż w tym przypadku słowo "podobał" wydaje się nieco nie na miejscu.

Jakby nie było, oto moje 13 powodów, dla których Wam ten serial polecam.






Powód nr 1 - bo serial wciąga od pierwszego odcinka. To nie jest jedna z tych produkcji, w której akcja rozkręca się powoli i trzeba zaczekać, aż na ekranie zacznie się dziać coś naprawdę ciekawego. Po pierwszej godzinie byłam tak ogromnie ciekawa, co będzie dalej, że po cichu zaczęłam planować jakieś L4, żeby móc oglądać dalej.

Powód nr 2 - temat. To nie żadna tajemnica, gdy napiszę, że głównym wątkiem jest odkrywanie kolejnych przyczyn samobójstwa nastolatki Hanny Baker. Trudny temat, ale jednocześnie budzący ciekawość. Jak to się stało, że młoda, śliczna dziewczyna odebrała sobie życie? Co takiego się stało... albo nie stało?

Powód nr 3 - efekt domina lub, jak kto woli, kuli śnieżnej. Nawiązując do wcześniejszego powodu... Ogromnie podobało mi się napięcie narastające wraz z ujawnianiem kolejnych faktów z życia Hanny. Faktów, które można uznać za błahe, ale to przecież one sprawiły, że ta historia potoczyła się tak, a nie inaczej. Zaczęło się od zdjęcia, które obiegło całą szkołę, potem był pewien ranking, a jeszcze potem zdrada przyjaciółki... Pewne drobne zdarzenia pociągnęły za sobą kolejne, a potem nie można już było tego wszystkiego zatrzymać i odkręcić.

Powód nr 4 - dlaczego? Dlaczego Hanna się zabiła? Niby wymienia trzynaście powodów, niby wskazuje palcem winnych... ale cóż, mam wątpliwość. W serialu kwestia winy nie jest ukazana w sposób jednoznaczny, tak naprawdę "zła" wydaje mi się tylko jedna postać... Zresztą: Hanny nie spotkało nic, co nie zdarza się codziennie w każdej szkole (no, może z wyjątkiem jednego zdarzenia). I bardzo na miejscu wydaje mi się postawa rodziców dziewczyny, którzy nie chcą odpuścić i drążą temat, szukając dowodów na to, że dziewczyna była dręczona i to szkołę należy obarczyć odpowiedzialnością za to, co się stało.

Powód nr 5 - winny winnemu nierówny. Poznając kolejne powody, poznajemy kolejne osoby z otoczenia Hanny. I każda z nich jest w jakiś sposób złamana, okaleczona (kolejni kandydaci na samobójców?). W serialu co chwila pada stwierdzenie: to dobry dzieciak. No tak, dobry dzieciak, ale... ale w jakiś sposób przyczynił się śmierci koleżanki. I sam też ma własne demony. Winny więc? Czy niewinny?

Powód nr 6 - Clay Jensen - rany, jak mi się ta postać podobała! Nieśmiały chłopak, podkochujący się w Hannie, który nie potrafi powiedzieć, że ją kocha. Uroczy chłopak, w którym, mniej więcej od połowy serialu, coś pęka. I staje się bardziej zbuntowany, mroczny. Genialna postać, genialnie zagrana przez dwudziestoletniego aktora, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam.

Powód nr 7 - Hannah Baker - zagrana przez Katherine Langford. Patrząc na Filmweb, wychodzi na to, że to jej aktorki debiut. Piękny debiut! Rola nastolatki na krawędzi do łatwych nie należy, wypaść w niej przekonująco - trudna sztuka... a tymczasem trudno oderwać wzrok od tej młodzutkiej dziewczyny.

Powód nr 8 - pozostając jeszcze na chwilę przy postaciach z filmu... Justin Foley na początku mnie denerwował: ot, typowe szkolne ciacho, pewny siebie sportowiec z hormonami zamiast mózgu. Tymczasem postać ta niesamowicie ewoluowała w kolejnych odcinkach, pod koniec zaś... Jeśli będzie drugi sezon, a raczej zapowiada się, że będzie, to będę oglądać chociażby po to, żeby zobaczyć, jak potoczą się jego dalsze losy. Dlaczego o tym piszę? W serialu nie ma postaci nijakich, bezbarwnych. Każdy jest jakiś, o każdym będę długo pamiętać.

Powód nr 9 - na ten wątek zwróciłam uwagę z racji wykonywanego zawodu. Pedagog/psycholog szkolny. Niby wszyscy wiedzą, po co on jest, niby wiadomo, kiedy się do niego udać... a z moich doświadczeń wynika, że jest to ostatnia osoba, do której młodzież idzie po pomoc.

Czy taka osoba naprawdę może pomóc? Ten w filmie widać, że się stara, widać, że chce... a jednak, mimo symptomów, które przy odpowiedniej wnikliwości można dostrzec, nie potrafi uratować uczennicy, która przecież jest pod jego opieką.

Powód nr 10 - klimat szkoły średniej. Ci, którzy dawno nie chodzili do szkoły, może zdążyli już zapomnieć, jak to jest. A jest właśnie tak. Nie tylko w szkole amerykańskiej, ale w absolutnie każdej. Wszędzie istnieje podział na szkolną elitę i całą resztę, wszędzie jest ktoś, kogo się gnębi i ktoś, kto gnębi. I to również jest temat znany mi z rozmów z nastolatkami i ich rodzicami.

Powód nr 11 - rzadko zdarza się, aby serial dla młodzieży i o młodzieży w 100% podobał się osobie dorosłej. 13 powodów podoba mi się bezwarunkowo. Jest mocny, prawdziwy i chociaż nie potrafiłam się od niego oderwać, nie byłam w stanie oglądać też odcinka za odcinkiem - ale o tym już pisałam.

Powód nr 12 - genialna ścieżka dźwiękowa, która przez ostatnie tygodnie towarzyszyła mi w słuchawkach.

Powód nr 13 - całkiem niedawno dowiedziałam się, że serial został nakręcony na podstawie książki. Będę więc mogła z bohaterami spotkać się jeszcze raz, a mam na to spotkanie ogromną ochotę.

Oglądaliście? Planujecie?

1 komentarz: