niedziela, 22 sierpnia 2010

Człowiek jest rzeczownikiem, więc rządzą nim przypadki (Instrukcja, jak ocalić świat - Rosa Montero)


Niedziela. Obiadek zjedzony, babeczki w piekarniku, Ukochany przed telewizorem, a ja właśnie skończyłam czytać niezwykłą książkę. Mam nadzieję, że uda mi się Was, drodzy Czytelnicy, zainteresować nią tak samo, jak plakietkami z ostatniego postu :)

O Rosie Montero wcześniej nie słyszałam - to źle. Pisarka wydała w Polsce, o ile się nie mylę, dwie książki, trzecia, "Instrukcja, jak ocalić świat" jest po prostu świetna. I przede wszystkim mądra.

Bardzo lubię proste historie, która mają swój ciężar - filmowym przykładem może być "Prosta historia" Davida Lyncha. "Instrukcja" jest może nieco bardziej rozbudowana fabularnie, ale cóż może być bardziej zwyczajnego, prostego od życia, w którym przyszłość jawi się jako tak samo beznadziejna jak przeszłość, od jałowej egzystencji rozłożonej między nudną pracą a grami komputerowymi, od życia, które jest wypełnione tak niewyobrażalnym cierpieniem, że codzienność uważa się dar od losu? I tak naprawdę co oznacza nieudane życie jednostki, wobec miliardów istnień, tuż obok?

Rosa Montero pokazuje pięcioro ludzi, którzy żyją obok siebie i którzy w pewnym momencie się spotykają. Lekarz, taksówkarz, czarnoskóra prostytutka, emigrant i staruszka - alkoholiczka. Ich spotkanie to przypadek, czy może cześć jakiegoś nieodgadnionego boskiego planu? Bo nie ulega wątpliwości, że te spotkania ich odmienią, na moment lub na stałe popchną ich życie na inne tory. Ale czy coś takiego jak "przypadek" czy "boski plan" w ogóle istnieje? A jeśli nie, to co rządzi naszym życiem?

To, co bardzo mi się w tej książce podobało to przeplatanie fabuły fragmentami biografii i odkryć naukowców, takich, których tezy i talent nie zostały docenione lub zostały docenione po latach, ale za życia byli oni niewyobrażalnie samotni. Natomiast teraz, w XXI wieku, są praktycznie nieznani. Te opowieści - chociaż ciekawe same w sobie - stanowią komentarz do przedstawionych wydarzeń i w moim odczuciu nieco zmieniają ich postrzeganie.

Książka ta przypomina mi"Dziewczynę z sąsiedztwa", tylko tutaj miejscem spotkań nie jest kamienica, a ulice Madrytu. I chociaż książką Elizabeth Noble pokazywała, że każde szczęście ma swoją drugą, ciemną stronę, tak powieść Rosy Montero ma jednak większy ciężar: jest bardziej pesymistyczna, skłania do przemyśleń i po lekturze pozostawia lekki chaos w głowie.

Wspomnę jeszcze o tytule. Lektura może nasuwać wniosek, że życie ludzkie jest tak pogmatwane, że ciężko nad nim zapanować... a co dopiero nad całym światem. Z drugiej jednak strony autorka pokazuje, że czasem wystarczy drobny gest ze strony drugiego człowieka, by wszystko stało się inne. I chyba dzięki temu przesłaniu książka ta tak bardzo mi się podobała - zapewniam, że w kontekście całej powieści nie jest to przesłanie banalne.
A swoją drogą to bardzo lubię książki, po których mam więcej pytań i wątpliwości, niż przed lekturą.

***

Czytelnicze plany na przyszłość? W dwóch następnych notkach spróbuję wyjaśnić, dlaczego nie lubię Kaspra Bajona i napiszę o książce, która prawie sprawiła, że przestałam marzyć o takiej torbie.

R. Montero, Instrukcja, jak ocalić świat, wyd. MUZA, Warszawa 2010, s. 294.

11 komentarzy:

  1. Ej, też chcę taką torbę! :D

    //

    A co do książki... To już kolejne jej zachęcająca recenzja. Mam ją na oku, ale na razie nie pasuje do mojego nastroju. Ale sięgnę, skoro wiem, że warto :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, "Instrukcja, jak ocalić świat" też mi się podobała. Warto przeczytać xD

    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawy tytuł, Twoja recenzja zachęcająca- zatem nie sposób się nie skusić:)
    Aniu pozdrawiam serdecznie z "Zamówieniem z Francji w ręku, które wciągnęło mnie szalenie!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm... ze tez sie musze dowiadywac o ciekawych tytulach literatury hiszpanskiej w kacikach polskich bloggerow;) Dzialam w blogosferze hiszpanskiej, bo mi geograficznie blizsza i nic ani o autorce ani o ksiazce nie slyszalam. Ciekawa pozycja i napewno sie skusze.
    Ja z mojej polki polecilabym Anne Gavalde, ktora wydaje mi sie, powinna zharmonizowac z Twoimi literackimi preferencjami)

    PS. Przepraszam za brak polskich znakow i wymazanie poprzedniego komentarza ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. Futbolowa - na torbę choruję już od jakiegoś czasu, ale to, że jeszcze jej nie mam nie oznacza, że jej mieć nie będę :) A książkę z całą pewnością warto mieć na półce, nie dziwią mnie pozytywne recenzje :)

    Owarinaiyume - :)

    Kaś - jeśli będziesz chciała pożyczyć "Instrukcję" to śmiało :) I cieszę się, że "Zamówienie z Francji" Ci się podoba - mnie także ta książka bardzo wciągnęła :)

    Karo - weszłam na Twojego bloga i ze wstydem przyznaję, że prawie nic nie zrozumiałam :( O książkach Gavalde już na kilku blogach czytałam i mam panią na oku - też myślę, że powinny mi się spodobać. Dziękuję za odwiedziny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. O tej książce słyszałam wiele dobrego, więc zapewne kiedyś po nią sięgnę.

    Mi się ta torba bardzo podoba, ale cena definitywnie nie ;). Jaka książka mogła Cię doprowadzić do tak strasznego stanu? Czekam na odpowiedź z niecierpliwością ;).

    OdpowiedzUsuń
  8. Ksiązka wydaje się być całkeim ciekawa, ale puki co muszę ją sobie odpuścić...

    Ta torba całkiem całkiem, więc jestem ciekawa jaka to książka sprawiła, że przestajesz o niej marzyć ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. O, książka rzeczywiście wydaje się ciekawa, koniecznie ją przeczytam, bo polski film "Zero", który mnie naprawdę urzekł, traktuje o podobnych rzeczach, polecam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo dobry tytuł recenzji. :)
    Zachęciłaś mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Alino - mnie cena też skutecznie odstrasza, ale to nie jest moje ostatnio słowo w kwestii tej torby :) Odpowiedź, jaka to była książka, już wkrótce :)

    Meme - ja w sumie bardziej skłaniam się do tego, że to lektura na jesień - tylko doszłam do tego wniosku, jak już ją skończyłam :)

    Nyx - o filmie nie słyszałam, ale rozejrzę się za nim.

    Kasjeusz - dzięki :)

    OdpowiedzUsuń