Tytuł: Wyznania upiornej mamuśki
Autor: Jill Smokler
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka (dziękuję!)
Liczba stron: 190
Rok wydania: 2012
Książka Jill Smoker najpierw prawie miesiąc czekała na półce na odpowiedni moment... a potem pochłonęłam ją za jednym zamachem, w dwie godziny! Jest to bowiem jedna z tych lektur, od których nie można się oderwać. Jak już człowiek zacznie czytać, to człowiek przestanie dopiero wtedy, gdy dojdzie do ostatniej strony.
Autor: Jill Smokler
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka (dziękuję!)
Liczba stron: 190
Rok wydania: 2012
Książka Jill Smoker najpierw prawie miesiąc czekała na półce na odpowiedni moment... a potem pochłonęłam ją za jednym zamachem, w dwie godziny! Jest to bowiem jedna z tych lektur, od których nie można się oderwać. Jak już człowiek zacznie czytać, to człowiek przestanie dopiero wtedy, gdy dojdzie do ostatniej strony.
Jill Smokler jest matką trójki dzieci: jednej dziewczynki i dwóch chłopców. Przed ich urodzeniem pracowała jako architekt wnętrz, spędzając wolny czas głównie na zakupach. Pierwsza ciąża była dla niej kompletnym zaskoczeniem, czuła się zupełnie nieprzygotowana na to, co ma ją spotkać. Dwie następne... no cóż. Dwie następne wcale nie sprawiły, że nagle zaczęła spełniać się w roli perfekcyjnej mamy, zawsze uśmiechniętej, piekącej domowe ciasteczka i angażującej się w życie szkoły.
Autorka kilkakrotnie podkreśla, że nie jest pisarką, a Wyznania upiornej mamuśki powstały na podstawie bloga, którego zaczęła prowadzić między czytaniem książeczek, a przygotowywaniem dzieciom obiadu.
Nie jestem mamą, ale nawet mi jest łatwo zauważyć, że kwestie, o których pisze autorka są często przemilczane. Stwierdza ona bowiem, że macierzyństwo to nie sama słodycz, że zdarza jej się mieć serdecznie dość swoich pociech i czasem na obiad podaje im chleb z masłem orzechowym.
Jill Smokler pisze w sposób lekki i zabawny, przytacza wiele komentarzy czytelników swojego bloga, przy których prawie umarłam ze śmiechu. Nie mam pojęcia jednak, dlaczego nazywa się "upiorną". Dla mnie jest po prostu szczera, a to, że czasem najchętniej wysłałaby swoje pociechy w kosmos... zdarza się najlepszym, prawda :)?
Książkę serdecznie polecam mamom, które będą miały okazję skonfrontować swoje doświadczenia z doświadczeniami autorki. Myślę jednak, że w tym przypadku posiadanie dzieci nie jest konieczne, aby świetnie się bawić przy lekturze - książka stanowi świetny antydepresant, w dodatku wydawany bez recepty! :)
Polecam! :)