Nadrabiania zaległości recenzyjnych ciąg dalszy... Tak się złożyło ostatnio, że chociaż książek czytam naprawdę dużo i naprawdę dobrych, nie mam czasu/weny na ich recenzowanie. A że wszystkie przeczytane pozycje leżą razem, to i stos staje się coraz wyższy i coraz bardziej straszy...
"Wodę dla słoni" przeczytałam około miesiąca temu, kiedy głośno było o filmie z Robertem Pattinsonem, Reese Withherspoon i Christopherem Waltzem w rolach głównych. Filmu nie widziałam, chociaż recenzje, zarówno od krytyków, jak i widzów, zebrał dobre, ale książkę mogę polecić z czystym sumieniem.
Cała akcja "Wody dla słoni" zaczyna się w chwili, kiedy Jakub Jankowski, młody student weterynarii, traci rodziców. W przypływie rozpaczy wychodzi z domu, idzie wzdłuż torów i wskakuje do jednego w wagonów kolejowych mijającego go pociągu. A w wagonach istny cyrk - dosłownie. Jakub przyłącza się do wędrownej trupy cyrkowej i odtąd podróżuje jako opiekun zwierząt.
Książka Sary Gruen jest jedną z niewielu książek, w której wątek miłosny zszedł dla mnie na drugi plan. O wiele ciekawsze, niż opis rodzącego się uczucia między Jakubem a Marleną, żoną dyrektora cyrku, wydało mi się samo przedstawienie codziennego życia wędrownych artystów: twardych zasad panujących między nimi, życia tuż obok dzikich zwierząt, przygotowań do występów... Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek wcześniej czytała książkę o podobnej tematyce, więc frajda była tym większa.
"Woda dla słoni" rozgrywa się w dwóch planach czasowych: historię swojej młodości opowiada Jakub, będący już starszym człowiekiem. I tutaj pojawia się kolejny ciekawy wątek mówiący o tym, jak traktowani są starsi ludzie przez swoją własną rodzinę oraz personel domu starców. Nie, nie ma tu jakiś drastycznych scen, lecz chodzi raczej o dość powszechne zjawisko odsuwania ludzi, którzy już swoje przeżyli, na boczny tor. Pouczające.
Sara Gruen napisała jedną z ciekawszych powieści, jakie miałam ostatnio okazję czytać: nieoklepana tematyka, bohaterowie z krwi i kości... no i słonica, w której po prostu się zakochałam i dla której chętnie przynosiłabym wodę. Chociaż podobno noszenie wody dla słoni to tylko jeden z cyrkowych mitów... :)
S. Gruen, Woda dla słoni, Rebis, Poznań 2011, s. 404.
Okładka z Robertem Pattinsonem pewnie zrobi furorę wśród nastolatek:)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, że wiele "nastek" sięgnie po nią właśnie z powodu okładki - ale każdy powód jest dobry do czytania :)
OdpowiedzUsuńJa widziałam okładkę z wielką czerwoną słonicą :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam na liście do przeczytania już od jakiegoś czasu, tylko nie mogę trafić, więc pewnie kupię :)
Pozdrawiam!
Evita - ja też ją widziałam, o tu: http://www.empik.com/woda-dla-sloni-gruen-sara,prod250023,ksiazka-p
OdpowiedzUsuńAle ja mam właśnie taką filmową, hi :)
Zainteresowała mnie tematyka tej książki, z pewnością przeczytam!
OdpowiedzUsuńViolett - polecam :)
OdpowiedzUsuńWidziałam film i bardzo mi się spodobał ;) Mam teraz w planach książkę i cieszą mnie jej pozytywne recenzje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Z recenzjami to jest tak, że ma się pomysł, gdy w pobliżu brak kartki lub komputera, potem wszystko tajemniczo zanika, a książka ląduje na stosiku do zrecenzowania. Tak piętrzą się moje stosiki do zrecenzowania.
OdpowiedzUsuń"Wodę dla słoni" również miło wspominam.
Kusi mnie książka, kusi mnie film ale z zasady wybieram albo jedno albo drugie. Chyba skorzystam z książki, skoro tak dobrze o niej piszesz.
OdpowiedzUsuńprzyczytałam około miesiąca temu i książka na tyle interesująca i niebanalna, że zostaje w moich księgozbiorach. Polecam bo warto. Cyrk nie jest pokazany od strony areny ale od tyłu i właśnie to jest bardzo ciekawe. A ciekawostka jest taka, że autorka bardzo dobrze się przygotowała do pisania książki bo o cyrku, wierzętach i anegdot sporo się naczytała i nasłuchała.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta książka. Mam nadzieję, że w niedługim czasie ją nabędę.
OdpowiedzUsuńKsiążka leży i czeka na swoją kolejkę :)
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałam bardziej negatywną recenzję. Ale jakoś nie wiem, nie interesuje mnie ta książka. Może przez tego Roberta na okładce. Tak, wiem, jest inna, ale podejrzewam, że obejrzałabym prędzej czy później film, a wtedy pojawiłaby mi się jakaś niechęć. Wolę więc nie ryzykować ;).
OdpowiedzUsuńDużo dobrych opinii czytałam o tej książce i myślę, że ją w końcu przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa po książkę na pewno nie sięgnę, bo nie pasjonuje mnie tego typu historia. Nie lubię cyrków strasznie. Moim zdaniem to zwykłe wykorzystywanie zwierząt... Ale film obejrzę. Ciekawi mnie Pattinson w nowej roli ;)
OdpowiedzUsuńCassin - :)
OdpowiedzUsuńNutto - ja miałam nawet zapędy notowania pewnych rzeczy w trakcie lektury, ale przeważnie stwierdzam, że przecież swoje "złote myśli" będę pamiętać... i nie pamiętam :(
Balianno - ciężki wybór, gdyż podobno film też bardzo dobry :)
Vivi - tak, znajomość tematu też jest ważna: autorka dobrze się przygotowała, zanim zasiadła do pisania.
Cyrysia = czekamy na recenzję :)
Kasiek - :)
Alina - no nie mów, że nie podoba Ci się Robert :P
Tośka - polecam :)
Nyx - ja za cyrkami też nie przepadam, z podobnych powodów, dlatego do cyrku nie chodzę. Jednaj czytać o cyrku a iść do cyrku - to różnica :)
Strasznie interesująca ta książka ;]
OdpowiedzUsuńja wlasnie jestem na etapie czytania jej i poki co te opisy cyrku nudza niesamowicie... przeczytalam 2/3 ksiazki i idzie mi to tak opornie, ze czytam ja ponad tydzien, kiedy to przewaznie przeczytam ksiazke w max. 2-3 dni. Koszmar. NUDA...
OdpowiedzUsuńKsiążka jest świetna, jedna z lepszych, które ostatnio przeczytałam. Tak dobrej powieści nawet Pattinson nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuń