Pisanie powieści jest dla mnie przeniesionym w dojrzałość opowiadaniem sobie samemu bajek. Tak jak to robią dzieci, zanim zasną. Posługują się przy tym językiem z pogranicza snu i jawy, opisują i zmyślają. Taka jest właśnie ta książka, pisana z naiwną wiarą dwudziestokilkuletniego dziecka, że cokolwiek przydarza się ludziom, ma swój sens. Ku mojemu zdziwieniu powstała jednak gorzka, może nawet okrutna historia złudzeń i wszelkiego niespełnienia.
Olga Tokarczuk
"Podróż ludzi Księgi" czytam drugi raz. Tym razem uważniej, bo nie ciąży na mnie presja, że mogę zostać z tej książki odpytana na egzaminie - paradoks, wiem :) I od razu mówię, że za pierwszym razem podobało mi się mniej.
Książka ta, jak pisze autorka, to historia złudzeń i niespełnienia. Ja bym dodała, że jest to bardzo prosta historia. W siedemnastowiecznej Francji dwoje wysoko urodzonych "wtajemniczonych" wyrusza w podróż, której celem jest odnalezienie Księgi. Po drodze jeden z nich rezygnuje z wyprawy, ale w zamian dołączyła piękna kurtyzana i wiejski niemowa. Książka jest opisem podróży po Księgę, uczucia, jakie rodzi się między Weroniką i Markizem, wewnętrznych przeżyć niemego chłopca. W tą fabułę wplecione zostają rozważania o tajemnicach świata, sensu podróżowania, dyskusje o tym, co jest ważniejsze: wiara czy nauka i czy można poznać prawdy ostateczne, jakimi rządzi się świat.
W powieści tej znalazłam wszystkie tematy, które potem Tokarczuk podejmuje w "Biegunach" i zdziwiło mnie to, gdyż przy pierwszej lekturze nie zauważyłam tego związku. Pojawiają się tu także wątki astrologiczne, po które pisarka sięgnęła w najnowszej swojej powieści "Prowadź swój pług przez kości umarłych". I ja tu dostrzegam niesamowitą konsekwencję Tokarczuk, która rozwija, poszerza już raz poruszone problemy. Widać, że tematy, jakimi się zajmuje przybierają w różnych utworach różną formę, ale w gruncie rzeczy interesująca ją problematyka jest niezmienna.
Przez całą lekturą zastanawiałam się, czym jest owa Księga. Czy jest to jakaś abstrakcyjna idea, czy realny przedmiot. Co w niej będzie? Stronice zapisane drobnym maczkiem, jakaś jedna Prawda - Matka, czy może coś jeszcze zupełnie innego? Nie wiem, jak to możliwe, ale zakończenie po wcześniejszej lekturze zupełnie mi umknęło. I dobrze, bo teraz bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Oczywiście mam ochotę napisać, dlaczego aż tak bardzo mi się podobało, ale zwyczajnie nie wypada psuć lektury tym, którzy jeszcze tej książki Olgi Tokarczuk nie czytali. Powiem tylko, że zakończenie jest takie, jakie być, moim zdaniem, powinno: to taka kropka nad "i".
"Podróż ludzi Księgi" to kolejna pozycja z mojego czytania tematycznego, równie udana, jak poprzednia. W tym tygodniu chcę jeszcze napisać o "Domie z papieru" Dominguesa, o której to książce dowiedziałam się z bloga Prowincjonalnej Nauczycielki oraz o "Żelaznym Janie", którego poleciła mi Jolanta, za co bardzo dziękuję :)
O. Tokarczuk, Podróż ludzi księgi, wyd. W.A.B, Warszawa 1997, s 216.
Olga Tokarczuk
"Podróż ludzi Księgi" czytam drugi raz. Tym razem uważniej, bo nie ciąży na mnie presja, że mogę zostać z tej książki odpytana na egzaminie - paradoks, wiem :) I od razu mówię, że za pierwszym razem podobało mi się mniej.
Książka ta, jak pisze autorka, to historia złudzeń i niespełnienia. Ja bym dodała, że jest to bardzo prosta historia. W siedemnastowiecznej Francji dwoje wysoko urodzonych "wtajemniczonych" wyrusza w podróż, której celem jest odnalezienie Księgi. Po drodze jeden z nich rezygnuje z wyprawy, ale w zamian dołączyła piękna kurtyzana i wiejski niemowa. Książka jest opisem podróży po Księgę, uczucia, jakie rodzi się między Weroniką i Markizem, wewnętrznych przeżyć niemego chłopca. W tą fabułę wplecione zostają rozważania o tajemnicach świata, sensu podróżowania, dyskusje o tym, co jest ważniejsze: wiara czy nauka i czy można poznać prawdy ostateczne, jakimi rządzi się świat.
W powieści tej znalazłam wszystkie tematy, które potem Tokarczuk podejmuje w "Biegunach" i zdziwiło mnie to, gdyż przy pierwszej lekturze nie zauważyłam tego związku. Pojawiają się tu także wątki astrologiczne, po które pisarka sięgnęła w najnowszej swojej powieści "Prowadź swój pług przez kości umarłych". I ja tu dostrzegam niesamowitą konsekwencję Tokarczuk, która rozwija, poszerza już raz poruszone problemy. Widać, że tematy, jakimi się zajmuje przybierają w różnych utworach różną formę, ale w gruncie rzeczy interesująca ją problematyka jest niezmienna.
Przez całą lekturą zastanawiałam się, czym jest owa Księga. Czy jest to jakaś abstrakcyjna idea, czy realny przedmiot. Co w niej będzie? Stronice zapisane drobnym maczkiem, jakaś jedna Prawda - Matka, czy może coś jeszcze zupełnie innego? Nie wiem, jak to możliwe, ale zakończenie po wcześniejszej lekturze zupełnie mi umknęło. I dobrze, bo teraz bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Oczywiście mam ochotę napisać, dlaczego aż tak bardzo mi się podobało, ale zwyczajnie nie wypada psuć lektury tym, którzy jeszcze tej książki Olgi Tokarczuk nie czytali. Powiem tylko, że zakończenie jest takie, jakie być, moim zdaniem, powinno: to taka kropka nad "i".
"Podróż ludzi Księgi" to kolejna pozycja z mojego czytania tematycznego, równie udana, jak poprzednia. W tym tygodniu chcę jeszcze napisać o "Domie z papieru" Dominguesa, o której to książce dowiedziałam się z bloga Prowincjonalnej Nauczycielki oraz o "Żelaznym Janie", którego poleciła mi Jolanta, za co bardzo dziękuję :)
O. Tokarczuk, Podróż ludzi księgi, wyd. W.A.B, Warszawa 1997, s 216.
Chodzi za mną Tokarczuk i chodzi... :)
OdpowiedzUsuńNie przeczytałam jeszcze żadnej (!) książki jej autorstwa, czas to zmienić!
ja czytałam tylko "Prawiek..." I mam po niej dobre wspomnienia :) za inne książki Tokarczuk miałam się wziąć, ale jakoś nie wyszło jeszcze :)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam. Lubię Tokarczuk, a za "Podróż ludzi Księgi" zamierzam się zabrać. Tylko nie mam pojęcia, kiedy to nastąpi.
OdpowiedzUsuńWitam - ja przeczytałam jedynie "Prawiek i inne czasy", ale pamiętam, że byłam tą książką zachwycona. Przenikanie światów realizmu i fantastyki, historie wielu pokoleń rodziny, wnikanie w ich najintymniejsze uczucia i przeżycia sprawia, że utożsamiasz się z każdym z nich, pozwala dostrzec, że niezależnie od miejsca w historii świata, ludzie czują i myślą niemal tak samo. Wspaniała książka.
OdpowiedzUsuńA po "Podróż ludzi Księgi" sięgnę na pewno:) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie:)
Tucha, mnie się nawet nie chce wymieniać tych wszystkich autorów, których książek nie czytałam, a co uświadamiam sobie dobitnie za każdym razem, gdy ktoś z zachwytem pisze o ich książkach na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńEdith - ja każdą lekturę książek Tokarczuk bardzo miło wspominam, bardzo zresztą lubię tę autorkę.
Tygrysku - ja mam podobnie. Lista książek "do przeczytania" jest coraz dłuższa i wiem, że kiedyś je przeczytam... tylko nie potrafię powiedzieć kiedy :)
Molly - cieszę się, że zachęciłam :)
No właśnie, nasze listy książek są coraz dłuższe, tylko czasu brak :/
OdpowiedzUsuńdoba moli książkowych jest za krótka!
I oczy czasem za słabe! Coraz częściej łapię się na tym, że sprawdzam druk: jeśli jest zbyt mały, a książka gruba, niestety, zdarza mi się rezygnować. Ciekawe, co będzie za lat kilka, kilkanaście?
OdpowiedzUsuńTo sobie ponarzekałam :)
"Podróż ludzi księgi" czytałam ostatni raz wieki temu i tak ostatnio myślałam żeby przeczytać jeszcze raz. Zainteresowały mnie te powiązania między jej powieściami, o których piszesz. Trzeba będzie hurtem odnowić sobie znajomość z tą pisarką ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Znajomość z książkami Olgi Tokarczuk jest zawsze warta odnowienia :)
OdpowiedzUsuń