Zaniedbałam tego bloga straszliwie.
Od dłuższego czasu nie mam ochoty ani na czytanie, ani na pisanie. Wyjątek robię dla książek psychologicznych i dotyczących samorozwoju, ale o nich piszę gdzie indziej (przy okazji: zapraszam na mojego drugiego bloga - KLIK!)
Szczerze? Nie wiem, co się stało. Podobny okres zniechęcenia do słowa pisanego miałam zaraz po studiach, ale wtedy moja niechęć dotyczyła tylko książek, że tak powiem, mądrych. Rzuciłam się wtedy na literaturę popularną... i tak powstał ten blog.
Nie wiem, kiedy ten kryzys minie. Plan na najbliższe dni jest taki: wrócić do pisania, bo kilka pozycji jednak na recenzję czeka. Co będzie potem: zobaczymy :)
Sama jednak po cichu liczę na to, że przyjdzie wiosna, słońca zaświeci i na nową złapię ochotę na wygrzewania się w jego promieniach... oczywiście z książką w ręce :)
A póki co... dziękuję za maile z pytaniem, co z blogiem :) Naprawdę! Nie sądziłam, że ktoś zauważy moją nieobecność... a tu proszę! Miło mi, naprawdę miło! :)
Przy okazji... świetny obrazek! :)
Życzę Ci, aby Twój kryzys minął, a wena powróciła. Z niecierpliwością czekam na kolejne recenzje! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Sylwuch! :)
UsuńCzekam więc na kolejne recenzje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKryzysy mijają, Twój także minie :). Ważne, że coś robisz, a nie masz kryzysu ogólnego, książki i tak wrócą :).
OdpowiedzUsuńWenę na inne rzeczy mam, jak najbardziej. Tyle z książkami coś mi nie idzie...
UsuńMam nadzieję, że szybko do nas wrócisz i znowu nabierzesz ochoty na czytanie :)
OdpowiedzUsuńOj, życzę więc powrotu weny do czytania. Też ostatnio mam coś przestój...
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o zaległe recenzje - ja im bardziej je odwlekam, tym mniej mi się chce je pisać i zapominam połowę ciekawych spostrzeżeń ;)
Witamy z powrotem!
OdpowiedzUsuńTeż liczę, że prędko nadejdzie wiosna. Słońce zaświeci, przyroda się zazieleni i weselej będzie czytać i pisać opinie. :)
A co do obrazka to w 100% się zgadzam. Ktoś idealnie to ujął, naprawdę.
Prawda? Bardzo mi się ten tekst spodobał :)
UsuńKażdego czasem dopada kryzys, ale na szczęście zawsze mija, więc mam nadzieję, że i u Ciebie to niedługo nastąpi :)
OdpowiedzUsuńOby! :)
UsuńANIA! przywołuję Cię do porządku, czytaj! Pisz, bo bez Ciebie...nie ma tego co lubię w blogach..., to światełko nie może zgasnąć!
OdpowiedzUsuńKaś, nie zgaśnie :) Coś tam jednak czytam, tylko entuzjazm gdzieś się zgubił :( Sama o tym pisałaś ostatnio, więc rozumiesz :)
UsuńNorma, czasem tak jest - nie przejmuj się, a spokojnie poczekaj. To, co się kocha, nie znika i nie mija ot tak! :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
Czekam, drugi miesiąc hehe :) Mam nadzieję, że luty będzie jakimś przełomem pod tym względem :)
UsuńDwa blogi, każdy z maksimum energii, to nie gratka! Dwie sroki za ogon?! Trzymam kciuki. I kibicuję! Nie tylko z powodów merytorycznych, ale także terytorialnych (Bełchatów, Łódzkie, także moje korzenie)Niezależnie od tego, co wybierzesz, czytać będę. Tymczasem nie odnotowałaś Tessona.
OdpowiedzUsuńTrzy sroki za ogon... :)
UsuńTessona? Nie rozumiem :)
"W syberyjskich lasach" Autor - Sylvain Tesson. Przeciekawa postać (podróżnik, geograf, dziennikarz, a także wspinacz na bardzo wysokie katedry). Książka jest zapisem z półrocznego pobytu autora w chacie nad jeziorem Bajkał. Polskie ydanie ukazało się w styczniu 2013. Mam!
UsuńMiałam to już nie raz. Czytam, czytam a później długo, długo nic i tak w kółko:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następne recenzje:)
Ano, proces to dość powszechny :)
Usuń