środa, 4 kwietnia 2012

Książka, w której tyyyyle się dzieje (Z krwi i kości - Kathy Reichs)

Oglądacie serial "Kości"? A może czytaliście już książki o Temperance Brennan? Pytam o to, ponieważ powieści Kathy Reichs, która powołała do życia Tempe, zainspirowały twórców wspomnianego serialu, którego, przyznaję, nigdy nie oglądałam i wcześniej zupełnie nie kojarzyłam autorki. Niemniej jednak z książką "Z krwi i kości" spędziłam kilka zwariowanych godzin.

Dlaczego zwariowanych? Otóż autorka narzuciła szalone tempo. Do tego stopnia, że w którymś momencie musiałam usiąść i spisać sobie na karteczce, kto jest kim, bo lekko się pogubiłam. Akcja zaczyna się w chwili, kiedy w niewielkim miasteczku Charlotte, gdzie właśnie rozpoczynają się wyścigi NASCAR, przyciągające tłumy widzów. I właśnie wtedy, na wysypisku tuż obok torów, zostają odkryte zwłoki młodego mężczyzny. Znalezisko jest jednak o tyle nietypowe, że zwłoki zalane został asfaltem i upchnięte do beczki. Do akcji wkracza Temperance Brennan, antropolog kliniczny, która stara się odkryć tożsamość mężczyzny. 

Od tej chwili fabuła wchodzi na najwyższe obroty i nie zwalnia do końca. Pojawiają się kolejne trupy, trzeba przesłuchać kolejnych świadków i odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: co łączy mężczyznę z beczki z dwójką zaginionych kilka lat wcześniej nastolatków, którzy pasjonowali się wyścigami samochodowymi i przez krótki czas należeli do skrajnie prawicowej organizacji zrzeszającej zwolenników supremacji białej rasy?

Książka Kathy Reichs jest pełna szczegółów dotyczących codziennej pracy antropologa sądowego. Dość makabryczne, lecz jednak ciekawe, tym bardziej, że autorka wie, o czym pisze: sama przez wiele lat wykonywała ten zawód, pracowała m.in. w Afryce przy ekshumacji zwłok zamordowanych w wojnie domowej. Dygresja osobista: kiedy spojrzałam na zdjęcia Kathy Reichs, kolejny raz doszłam do wniosku, że pozory mylą. Autorka wygląda mi bowiem bardziej na instruktorkę fitness, niż antropologa - ale to na marginesie.

Jeśli miałabym krótko scharakteryzować książkę, to uważam, że jest to "kryminał akcji". Nie znam poprzednich tomów, może w nich więcej uwagi poświęcono relacjom między bohaterami i ich psychice - tutaj jednak zdecydowanie nacisk położono na to, żeby "się działo". Ponadto, tak!, jestem z siebie bardzo dumna, gdyż o wiele szybciej niż bohaterowie domyśliłam się, kto zabił. Sytuacje takie zdarzają mi się dość rzadko, więc radość była tym większa.

W książce pojawia się jeszcze jeden wątek, który bardzo przypadł mi do gustu, mianowicie kot głównej bohaterki, Birdie. Kot nieco kapryśny, obrażalski, meloman. Jako zdeklarowana kociara, uwielbiam takie wtręty :)

Polecam - przede wszystkim jednak nie ze względu na kota, lecz naprawdę wciągającą fabułę.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictw Sonia Draga

K. Reichs, Z krwi i kości, Wydawnictwo Sonia Draga, 2012 s. 360.

18 komentarzy:

  1. serial "Kości" oglądam od początku pierwszej serii, a bohaterkę wprost uwielbiam
    zatem wychodzi na to, że to książka w sam raz dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to faktycznie :) Na serial chyba się nie skuszę, ale po książki jeszcze kiedyś pewnie sięgnę :)

      Usuń
  2. Kości to jeden z moich ulubionych seriali;) Książki też czytałam wszystkie i mi się bardzo podobają;) Właśnie to zawrotne tempo;) Serial też taki jest;) naprawdę jak go nie oglądałaś to polecam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ych, za dużo tego wszystkiego :) Ledwo się z "Housem" w miarę uporałam, a tu kolejne kuszą :))))

      Usuń
    2. Prawdę mówiąc to House to przy Kościach pikuś;)
      Kości zaczęłam oglądać jak zaczęto emitować pierwszą serię na Polscacie - potem nagle się skończyła ale na necie na bieżąco oglądałam i w jeden dzień nadrobiłam 3 sezony:D teraz czekam na kolejne odcinki 7 seoznu;)

      Usuń
    3. No dobra :) Dzisiaj wieczorem obejrzę pierwszy odcinek. I albo będę oglądać dalej, albo dam sobie spokój :)

      Usuń
  3. Nie czytałam książek (jeszcze) serial bardzo lubię, ale z tego co wiem, książkowa i serialowa Temprance nie są do siebie zbyt podobne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Serialu nie lubię ale może skuszę się na książkę?! Chociażby dla porównania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie, lilybeth, książkowa i serialowa Temprance nie są do siebie zbyt podobne. Ja zdecydowanie wolę tą książkową.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jestem w stanie stwierdzić podobieństwa lub braku, gdyż nie oglądałam serialu :) Ale ta z książki to twarda sztuka, lubię takie charakterne bohaterki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wszystkie cześci do "Diabelskich kości" ale nie wszystkie przeczytałam, muszę nadrobić i po tą na pewno sięgnę...

    OdpowiedzUsuń
  8. Kości to jeden z moich ulubionych seriali, zdecydowanie polecam. Książek nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam już prawie wszystkie książki Kathy, prawie bo widzę, że pojawiło się całkiem fajne cacuszko :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Serial Kości jest moim ulubionym i oglądam go niemal w kółko ciągle od początku. Na książki też mam ogromną ochotę, ale niestety mam taką masę książek do przeczytania ( a w dodatku w maju matura), że po prostu nie mam kiedy się za nimi rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam pojęcia, że i książki, i serial są aż tak popularne :) Ale w sumie zaczynam to rozumieć... wczoraj obejrzałam hurtem pięć pierwszych odcinków i na tym się raczej nie zakończy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepadam za serialem, ale książki,hmm, miałam okazję przeczytać jedną i nie byłam zadowolona.
    wrażenia
    Pewnie dlatego, że nie było kota. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie przeczytałam jej pierwsza książkę i nie dziękuje. Okropna:(

    OdpowiedzUsuń