Fajnie było potem - na spotkaniu blogerów. Nie wszystkich znałam, nie wszystkich czytałam, ale i tak czułam się jak wśród dobrych znajomych. Mam nadzieję (Kaś, słyszysz?), że spotkania te przerodzą się w coroczne, cykliczne pogaduchy przy kawie, lodach i książkach. Tym bardziej, że już się coś kroi w Warszawie :) Dziewczyny, miło było Was poznać!
A o co chodzi z Sylvią? Otóż, chyba jeszcze o tym nie pisałam, ale od jakiegoś czasu należę do bełchatowskiej grupy Ars Poetica i... no właśnie. Mam przygotować "pogadankę" o Sylvii, za co kompletnie nie wiem jak się zabrać. Wierszy analizować się nie podejmę, bo są za trudne, dlatego idę w stronę biografii, czytam jej "Dzienniki" itd. I tutaj coś mi zaświtało w głowie...
Sylvię nazywa się poetką kultową, jest "ikoną" hołubioną przez feministki. Ale - i to jest właśnie moja teza - mam wrażenie, że ten status zyskała sobie nie przez to, co pisała, nie przez to, jak żyła, ale przez swoją samobójczą śmierć w wieku 31 lat. Wydaje mi się, że z Sylvią jest jak z "Ulissesem": gdy pada hasło, że wielką poetką była, wszyscy kiwają głowami, bo wstyd inaczej... ale tak naprawdę nikt nie zna jej twórczości, mało kto przeczytał "Szklany klosz", że o poezji nie wspomnę...
I tutaj pytanie do Was: jakie jest Wasze zdanie na temat samej Sylvii i jej twórczości? Znacie? Czytacie? Lubicie? Co w ogóle o niej wiecie? Zgadzacie się z moimi tezami, czy też nie?
Ogromnie mi zależy na tych opiniach, gdyż spotkanie już w sobotę, a chciałabym je zaprezentować - z pewnością będzie to urozmaicenie :)
Co do dzieci, to rozumiem, że można tego nie rozumieć, ale mi troszkę przykro, że z uczestnictwa w Targach wykluczyłaś choćby mój team :)Przecież to nie wina rodziców, że alejki wąziutkie, a duchota nieziemska, za to chęć zobaczenia - przeogromna.
OdpowiedzUsuńNiestety na Szklanym kloszu poleglam, albo nie bylam w stanie zrozumiec.
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie, ze ludzie kojarza nazwisko i cos tam mniej wiecej, ze nieszczesliwa osoba. I tyle, o ile w ogole cos wiedza.
Tylko jedna osoba z kregu kilkunastu znajomych czytaczy przeczytala Szklany klosz. Wierszy nikt nie poznal.
To tyle o mojej znajomosci Plath - co do tworczosci ciezko mi sie wypowiedziec, bo nie znam, jedna ksiazka przez ktora przebrnelam z trudem nie jest miernikiem nie/podobania. Byc moze inne utwory spodobalyby mi sie.
Bazyl - :) Generalnie okej: nie jestem rodzicem, nie rozumiem. Natomiast nie wiem, czy dla dziecka to jest przyjemność być co chwila podgniecionym i nadepniętym przez kogoś z tłumu - to było nieuniknione po prostu. Tym bardziej, jeśli zabiera się dzieci na Targi w sobotę o godzinie 12, kiedy tłum jest największy. Można przecież przyjść chociażby w niedzielę rano, kiedy tłum jest chociaż trochę mniejszy.
OdpowiedzUsuńWózek, jak się ma niemowlę, jest niezbędnym urządzeniem, bo ręce mdleją, jak się niemowlę na rękach nosi ;)
OdpowiedzUsuńSkarletko, a dla dorosłego przyjemność Przyjemność to jest wtedy, kiedy pani Wasiuczyńska wrysowuje do książki pieska i kiedy pan Cichoń przybija pieczątkę na łapkę. I nie byłoby tych przyjemności gdybym postanowił przybyć innego dnia niż właśnie w sobotę, w południe. Zresztą, to był jedyny dzień, kiedy Targi mogliśmy odwiedzić.
OdpowiedzUsuńJa też byłam na targach.
OdpowiedzUsuńI rzeczywiście wózków i ryczących dzieci było tam od groma. Rodzice jak się już zdecydowali na rozmnożenie to powinni w piaskownicy siedzieć i babki klepać, a nie wciskać się wszędzie i psuć ludziom czas. Bo nawet do Kościoła przychodzi się z niemowlakami zgrooooza ....
A Sylvia Plath chora psychicznie była i jako jedna z niewielu chorych napisała książkę. Jej książka to bełkot.
Bluejanet - ja właśnie "męczę" "Szklany klosz" - i męczę to jest właściwie słowo :) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńAgnes - widzę, że zupełnie przypadkowo wywołałam wątek wózkowo - dziecięcy :) Że wózek jest niezbędny w życiu - rozumiem. Obecności niemowląt w tłumie - nie pojmę :)
Szczerze mówiąc, nie rozumiem czego nie rozumiesz :) Nie wszyscy mają z kim zostawić dzieci, nie wszyscy też dysponują czasem w ciągu całego weekendu, za to każdy chce wziąć udział w tym wydarzeniu! Ponieważ Targi były miejscem mojej pracy, mogę Cię zapewnić, że każdego dnia było dużo rodziców z dziećmi, nie tylko w sobotę. Fajnie by było, jakby Targi organizowane były w dużej hali z klimatyzacją i szerszymi alejkami, ale na razie jest to niemożliwe... i trochę alergicznie reaguję na ludzi, którzy tego nie rozumieją (nie piszę tu o Tobie, ale wystarczy poczytać komentarze niezadowolonych odwiedzających na tablicy TK).
OdpowiedzUsuńa ja bym bazowała na Szklanym Kloszu ... mnie po nim pociągnęło do poezji Sylvii...
OdpowiedzUsuńPoza tym ja z kolei odnoszę wrażenie że wszyscy Szklany Klosz czytali:-))))
Dzienników nie czytałam
kiedys miał być kręcony film, nie wiem, czy go w końcu zrobili
Czytałam "Szklany klosz".
OdpowiedzUsuńZabrałam się za niego żeby sprawdzić na własnej skórze czy faktycznie twórczość Plath jest taka kultowa. Przeczytałam, podobało mi się chociaż zachwytu nie było, w czasach kiedy ona pisała wiele rzeczy było świeże, przełamywało tematy tabu,a dzisiaj mamy masę powieści o podobnej tematyce.
Z Sylvią nie pomogę niestety - poezja to nie moja bajka, ale na następne krakowskie spotkanie się pisze :)
OdpowiedzUsuńBazyl - ja nadal wszystko rozumiem: spotkanie dziecka z autorem ulubionej książeczki to z pewnością frajda. Może "zawinili" organizatorzy, stosika wydawnictw literatury dziecięcej mogły być w jednym miejscu, przejścia faktycznie były za wąskie... Ale. Podtrzymuję to, co napisałam: dzieci i wózki plus napierający tłum - to nie jest dobre połączenie.
OdpowiedzUsuńNauczycielko - aż tak radykalna nie jestem.
Jej książka to totalny bełkot, zapiski osoby która miejsca sobie znaleźć nie może i o samobójstwie myśli, a przecież zycie mamy tylko jedno.
OdpowiedzUsuńCieszę się że przynajmniej było zimno na tych targach, bo jakby było ciepło to mógłby ktoś przewijać dzieciaka na Targach! Raz to widziałam... I się obrzydziłam.
Lusterko - em - widzę, że zupełnie przypadkiem wywołałam dyskusję na temat inny, niż mi zależało, no nic :) Nie napiszę, że rodzice z dziećmi powinni zostać w domu - bo to absurd, być może kiedyś sama będę jeździła z moimi maluchami, chociaż wątpię, po tym, co zobaczyłam w sobotę właśnie. Chodzi mi tylko o to, co napisałam wyżej: dzieci, niemowlęta, wózki i baloniki w tym ogromnie tłumie jakoś nie potrafią mnie przekonać.
OdpowiedzUsuńNazwisko Plath jest mi znane, wiem też z czym się ją "je", ale powiem szczerze,że nigdy jej nie czytałam, choć miałam w swym życiu moment fascynacji feminizmem. Jednak jakoś mnie nie ciągnie do tej pisarki. I zgadzam się z Tobą- ludzie często się zachwycają kimś, bo jest w kanonie, bo tak wypada, bo snobizm itd. a jak przyjdzie co do czego, to się okazuje, że przeczytali może z jeden wiersz i notkę biograficzną. Powodzenia na spotkaniu :)
OdpowiedzUsuńDea - film jest, z Gwyneth Paltrow w roli Plath. A "Dzienniki" to potężna lektura, stopniowo się w nie wgryzam :)
OdpowiedzUsuńSaro - racja: upływ czasu nie jest bez znaczenia. Ja przyznaję, że mnie ta książką jednak męczy i chyba należę do tych fanów Plath, którzy fascynują się nią bardziej za to, jaka była, a nie za to, co pisała.
Soulmate - w takim razie do zobaczenia za rok :)
Mag - przyda się :) Ja ciężki okres fascynacji Plath mam już chyba jednak za sobą. A fascynacja ta, wstyd, wstyd, wstyd, wzięła się chyba jednak stąd, że gdzieś coś wpadło mi w ucho, coś tam sobie poczytałam... i nazwałam to szumnie fascynacją.
OdpowiedzUsuńTrzeba zaczęć od tego, że Sylvia Plath była nieźle szajbnięta. Fakt inteligentną kobietą była, ale również wariatką. Cała jej twórczość była wynikiem jej depresji. Poezja ciężkostrawna z kolei Szklany klosz to feministyczny bełkot beznadziejnie zakochanej kobiety.
OdpowiedzUsuńJa jestem wielbicielką Sylvii - pisałam o niej na studiach pracę semestralną - ale nie podejmę się w komentarzu napisać dlaczego - za mało miejsca. Rzeczywiście była prekursorką, ikoną feministek także i rzeczywiście trochę przez taki, a nie inny życiorys. Ale głównie jest genialną poetką i tego nie można jej odmówić. Potrafi być lapidarna i dosłowna, a jej niektóre metafory przyprawiają o dreszcz.
OdpowiedzUsuńWśród wielu dostępnych publikacji o Plath polecam książkę, którą napisała Erica Wagner "Sylvia Plath i Ted Huges" o małżeństwie poetów - wiele w niej o Sylvii, nie tylko o poetce, ale o kobiecie głównie.
Kohoutek - a mi się przypomina zdanie, że tylko wariaci są normalni :) Dziękuję za głos :)
OdpowiedzUsuńMade of Nothing - podasz mi swój adres mailowy? Nie widzę nigdzie na Twoim blogu...
Ja czytałam tylko "Szklany klosz" i jestem za. Nie jest to jakaś sztucznei napompowana wielkość, a całkiem dobra książka o depresji. o do dzieci- no niby fakt, że robia tłok, ale nie zawsze jest je komu upchnąć, gdy samemu się idzie na targi. Jeśli nei prewiduje sioę duych tlumow, to mogą być one dla takiego przedszkolaka nawet fajne- są zajęcia, czytanei bajek, i td.
OdpowiedzUsuńMnie "Szklany klosz" jakoś nie porwał, zupełnie a zupełnie. Senny, zaspany... taki jakiś...
OdpowiedzUsuńNo to jeszcze ja, ale to było dawno temu i nie wiem, czy teraz tez bym TAK :)
OdpowiedzUsuńJa robiłam do Pani Plath dwa podejścia, ale niestety nie wyszło, więc nie pomogę, natomiast co do tematu nr2, to dopóki nie miałam dziecka reagowałam podobnie jak Ty :) Uwierz, że wraz z pojawieniem się malucha wieeele poglądów się zmienia ;) Sama staram się nie brać Juniora na takie spędy, ale sytuacje w życiu są różne i jestem w stanie zrozumieć tych, którzy pojawili się wraz z dzieciakami, choćby dlatego, że mając jakąkolwiek pasję, nosisz ją w sobie cały czas, nawet posiadając małe dziecko. Tak więc czy powinnam według Ciebie zrezygnować z możliwości (prawdopodobnie jedynej w życiu) spotkania się z ulubionym autorem jedynie dlatego aby Tobie łatwiej było przechadać się po alejkach? A uwierz, że nie zawsze można dziecko z kimś zostawić :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzklany klosz nie ma moim zdaniem wiele wspólnego z feminizmem. Jest to zwyczajny opis rozterek związanych z wkraczaniem w dorosłośc i wybórem odpowiadającej nam drogi życiowej. A że wybor to trudny, niejednokrotnie u wrażliwszych ludzi kończy się depresją czy psychiatrykiem. Natomiast główna bohaterka wg. mnie zachowuje się irytująco, jak typowa kobieta, a nie feministka.
OdpowiedzUsuńSkarletko - mam za sobą zarówno lekturę Dzienników, jak i większości twórczości Sylvii, jeśli mogę pomóc - pisz na maila. Co do tego, że nikt jej w rzeczywistości nie czyta, natomiast wszyscy się tym czytaniem chwalą - nie mogę się zgodzić ;)
OdpowiedzUsuńNiestety nie pomogę w sprawie Sylvii, bo nie czytałam, ale mogłabyś zdradzić kto i co się kroi w Warszawie ;)?
OdpowiedzUsuńAgnes, Bazyl, Iza - dziękuję za opinię i linki :)
OdpowiedzUsuńMagotkowo - rozpętałam małą wojenkę, na szczęście ofiar nie ma :) I mam wrażenie, że tutaj nie ma jednej słusznej odpowiedzi, bo i ja mam rację, twierdząc, że dzieci w napierającym tłumie to nie jest dobry pomysł, i Ty masz rację - tak jak piszesz, szkoda zmarnować często jedynej okazji na spotkanie z ukochanym autorem.
Pozdrawiam Juniora! :)
Anonimowy - dziękuję :)
Niedopisanie - o, dziękuję :) Kilka pytań chętnie zadam :)
Maya - na razie to mgliste plany, ale chodzi o Targi Książki w Warszawie - wtedy też moglibyśmy się spotkać :)
"Szklany klosz" jest świetnym materiałem dla aktorów. Wiem, stosowałam scenicznie;) ewatar
OdpowiedzUsuńCzytałam "Szklany klosz" i wiersze, które polecam tylko w oryginale.
OdpowiedzUsuńOj, to ja mam Sylvię w małym palcu:-)) Nie ukrywam fascynacji jej dziennikami i innymi formami literackimi. W razie czego służę artykułem, który został opublikowany w Archipelagach. Mogę podesłać go na maila, jako, że zbiera dość trafnie chyba "pogadankę" o Sylvii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Małgosia Warda