O tym, jak bardzo jestem podatna na wpływy, miałam okazję przekonać się wczoraj. Wystarczyło, że koleżanka z pracy rzuciła hasło "domowe konfitury", abym chwyciła za telefon i zaordynowała: "Tata, kup mi kilo wiśni, będę robić dżem, na spróbę!" Tak więc wczorajszy wieczór spędziłam drylując wiśnie, a potem mieszałam je przez dwie godziny drewnianą łyżką. I nie podejmę się podania przepisu na konfitury. Mogę powiedzieć tylko, że wsypałam do nich bardzo dużo cukru (oficjalnie szklankę, ale ile dosypałam w trakcie, tego nie wie nikt), a z kilograma owoców na pewno sporo ubyło już w trakcie produkcji (ubytki znalazły się w moim i taty brzuchu).
Nooo... a dzisiaj nie wytrzymałam i otworzyłam jeden słoiczek, który konsystencji dżemu jeszcze nie zdążył nabrać. A że głupio jest jeść przesłodzone wiśnie na sucho, upiekłam do nich bułeczki drożdżowe z sezamem i cynamonem - i tutaj dochodzę do sedna, czyli do przepisu.
Założenie było takie: bułki mają nie być zbyt słodkie, mają nie mieć nic w środku, bo chciałam podawać je posmarowane moją prawie konfiturą i miało
się je szybko robić, gdyż po odkręceniu słoika prawie konfitury ubywało w zawrotnym tempie. Summa sumarum, składniki ciasta są praktycznie takie same, jak w przypadku pampuchów ze wcześniejszego kulinarnego wpisu. Dla porządku podaję
jednak
Składniki:
pół kilo mąki
40 g drożdży
pół szklanki ciepłego mleka
2-3 łyżki masła
2 jajka
łyżka cukru
łyżeczka soli
sezam i cynamon do posypania
Przygotowanie:
1. Drożdże mieszamy z niewielką ilością mleka, zasypujem
y łyżką cukru, odstawiamy na kilka minut do wyrośnięcia.
2. Mąkę mieszamy z solą, dodajemy zaczyn drożdżowy, roztopione, ciepłe (nie gorące) masło, wbijamy jajko, wyrabiając, dolewamy mleko. Po wyrobieniu, c
iasto odstawiamy na 15 minut do wyrośnięcia.
3. Z ciasta formujemy kule, które następnie lekko spłaszczamy. Układamy na blasze papier do pieczenia, a na nim bułeczki, które lekko smaruje
my roztrzepanym jajkiem, posypujemy sezamem i cynamonem.
4. Pieczemy ok. 30 min. w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni. 5. Jeszcze ciepłe - jemy :) Smacznego! :)
PS Bułeczek wyszło siedem!
Trzeba będzie spróbować :)
OdpowiedzUsuńPycha! :)
OdpowiedzUsuńSmakowite zdjęcia, o przepisie już nie wspomnę :D
OdpowiedzUsuńsmakowicie wyglądają ^^
OdpowiedzUsuńChyba upiekę, jak wrócę do domu. Wyglądają przepysznie.
OdpowiedzUsuńJutro śmigam po drożdże i serwuje Twoje bułeczki. Konfitury odpadają...dwie godziny z łychą...to nie na moje ADHD ;)
OdpowiedzUsuń