"Mistrz i Małgorzata" to książka będąca jednym z moim największych odkryć w liceum. Pamiętam, że przewracałam strony otwierając szeroko oczy ze zdumienia i szybko doszłam do wniosku, iż jest to jedna z najbardziej niezwykłych książek, jakie czytałam.
Wstyd się przyznać, ale była to pierwsza i ostatnia książka Bułhakowa, po jaką sięgnęłam. Aż do teraz, dzięki uprzejmości Anny Liwii, która podarowała mi "Psie serce" - było to w trakcie mojego tematycznego czytania, kiedy na tapecie były książki o psach.
"Psie serce" mogę potraktować jako uzupełnienie tamtych lektur (recenzje tu, tu, i tu - chociaż ta ostatnia pozycja nie jest tylko o pieskach).
O czym opowiada? O dość ciekawym eksperymencie: pewien szalony doktor przeszczepia znalezionemu psu ludzką przysadkę mózgową. Pies przed operacją może i nie był najgrzeczniejszy, ale miał swój urok. Po zabiegu zamienia się w człowieka, który jednak z upodobaniem poluje na koty (pies zawsze wyjdzie z człowieka?), odszczekuje się doktorowi, knuje przeciwko niemu, jest cyniczny, złośliwy i zupełnie nie daje się z nim wytrzymać - zero wdzięczności za to, że doktor kiedyś uratował mu życie! Krótko mówiąc: pies otrzymuje nie tylko ludzki organ, ale wraz z nim wszczepiono mu wszystkie najgorsze cechy ludzkie.
Świat w tym opowiadaniu jest groteskowy, na opak, ludzie uwikłani w politykę, która ogłupia i demoralizuje, a pojęcia takie jak "moralność", "dobro" czy "prawda" gdzieś się zagubiły. Skojarzenia i porównania z "Mistrzem i Małgorzatą" są nieuniknione, można powiedzieć, że to kolejna wariacja na ten sam temat.
Podsumowując: cieszę się, że przeczytałam to opowiadanie, bo to bardzo dobra lektura na jeden wieczór. A że postanowiłam czytać i "gigantów" literatury (a Bułhakowa chyba można tak nazwać), i książki starsze - dlatego cieszę się tym bardziej :)
M. Bułhakow, Psie serce, wyd. Iskry, Warszawa 1989, s.96.
(Nawiasem mówiąc trafiłam na loterię, w której można wygrać książki, szczegóły na blogu Ewiki)
Wstyd się przyznać, ale była to pierwsza i ostatnia książka Bułhakowa, po jaką sięgnęłam. Aż do teraz, dzięki uprzejmości Anny Liwii, która podarowała mi "Psie serce" - było to w trakcie mojego tematycznego czytania, kiedy na tapecie były książki o psach.
"Psie serce" mogę potraktować jako uzupełnienie tamtych lektur (recenzje tu, tu, i tu - chociaż ta ostatnia pozycja nie jest tylko o pieskach).
O czym opowiada? O dość ciekawym eksperymencie: pewien szalony doktor przeszczepia znalezionemu psu ludzką przysadkę mózgową. Pies przed operacją może i nie był najgrzeczniejszy, ale miał swój urok. Po zabiegu zamienia się w człowieka, który jednak z upodobaniem poluje na koty (pies zawsze wyjdzie z człowieka?), odszczekuje się doktorowi, knuje przeciwko niemu, jest cyniczny, złośliwy i zupełnie nie daje się z nim wytrzymać - zero wdzięczności za to, że doktor kiedyś uratował mu życie! Krótko mówiąc: pies otrzymuje nie tylko ludzki organ, ale wraz z nim wszczepiono mu wszystkie najgorsze cechy ludzkie.
Świat w tym opowiadaniu jest groteskowy, na opak, ludzie uwikłani w politykę, która ogłupia i demoralizuje, a pojęcia takie jak "moralność", "dobro" czy "prawda" gdzieś się zagubiły. Skojarzenia i porównania z "Mistrzem i Małgorzatą" są nieuniknione, można powiedzieć, że to kolejna wariacja na ten sam temat.
Podsumowując: cieszę się, że przeczytałam to opowiadanie, bo to bardzo dobra lektura na jeden wieczór. A że postanowiłam czytać i "gigantów" literatury (a Bułhakowa chyba można tak nazwać), i książki starsze - dlatego cieszę się tym bardziej :)
M. Bułhakow, Psie serce, wyd. Iskry, Warszawa 1989, s.96.
(Nawiasem mówiąc trafiłam na loterię, w której można wygrać książki, szczegóły na blogu Ewiki)
Czyli "Psie serce" jest takim trochę dłuższym opowiadaniem?
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, spodziewałam się, że to będzie coś dłuższego i w stylu serialu, który kiedyś, wieki temu, leciał w telewizji.
Tak, gdyż powieścią bym tego nie nazwała :) A serial sto lat temu też oglądałam, ale o czym był - nie pamiętam :)
OdpowiedzUsuńHm, ja bym raczej "Psie serce" łączyła (jeśli już to jest konieczne) z "Wiernym Rusłanem" (również o psie, ale Rusłan to pies obozowy, z łagru), a nie z typowymi książkami o psach. Pies jest tu (w „Psim sercu”) pewnym symbolem: niewinnego, ubezwłasnowolnionego stworzenia.
OdpowiedzUsuńHm, nie porównywałabym też "Psiego serca" do "Mistrza i Małgorzaty", choćby z tego powodu, że... książka "Mistrz i Małgorzata" powstała później ; )
"Psie serce" (skrótowo rzecz ujmując) to literacki obraz absurdów Rosji pod władaniem Stalina (w 1926 roku "Psie serce" zostało ukończone, ale w Rosji wydane dopiero pod koniec lat 80. XX wieku). To swoista zapowiedź "marzenia" Stalina o stworzeniu i wyhodowaniu "nowego człowieka" - człowieka całkowicie podporządkowanego Stalinowi. Dość powiedzieć, że książki Bułhakowa zostały zaaresztowane, a jego nazwisko wymazane z historii literatury rosyjskiej... Utwór uniwersalny i przerażający w swojej wymowie - ufne zwierzę, które nikomu niczym nie zawiniło, doktor wykorzystuje do własnych, partykularnych interesów. Eksperyment został dokonany na istocie, która nie wyraziła swojej zgody na to. W dalszej, szerszej perspektywie można odczytywać to jako eksperyment dokonany na ludzkości - gdyby tak każdego odpowiednio (z)indoktrynować, to co by się stało?
Pozdrawiam serdecznie^^ Miłego dnia.
Ślicznie dziękuję za ten komentarz i wskazanie na kontekst historyczny, który ja tutaj zupełnie pominęłam. Słusznie zwracasz uwagę, że Szarika można traktować jako symbol zniewolenia i niewinnej ofiary, mnie się bardziej rzuciło w oczy to, kim się stał po operacji: jak z psotnego psiaka przeistoczył się w odrażającą kreaturę; skupiłam się także na śledzeniu tego, jak eksperyment wymknął się spod kontroli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
ummm :) ale mi narobiłaś ochoty Skarletko na "Mistrza i Małgorzatę" :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW szkole średniej zrobiłam sobie maraton z Bułhakowem. Zatrzymałam się na "Białej gwardii" i z tego co wiem, są jeszcze "Notatki na mankietach", których nie czytałam. Każda jego książka to kolejna odsłona niezgody na stalinowską rzeczywistość i piękna literatura po prostu. Kiedyś do niego wrócę, jak tylko uporam się z aktualnymi lekturami ;)
OdpowiedzUsuńTę książkę czytałam wiele lat temu. Pamiętam z niej głównie humor, koszmarny co prawda, tonący w absurdzie, ale humor. Świetne narzędzie do ośmieszenia dyktatury. Uwielbiam Bułhakowa, mogę powiedzieć ,że Mistrz i Małgorzata na całe życie określiły mój gust literacki, Biała gwardia już mniej mnie zachwyciła. To wspaniale,że proza Bułhakowa powraca w kolejnych pokoleniach:)
OdpowiedzUsuńJa niestety też tylko "Mistrza i Małgorzate" Bułhakowa przeczytałam :( Muszę sięgnąć po powieść, którą polecasz! :)
OdpowiedzUsuńAgatoris - a czytałaś już kiedyś tę książkę?
OdpowiedzUsuńMaioofko - te "Notatki na mankietach" chodzą już za mną od jakiegoś czasu, chociaż zupełnie nie wiem, o czym ta książka jest :)
Kaprysia- wraca i wracać będzie, mam wrażenie, że niektóre książki będą czytane zawsze - i "Mistrz i Małgorzata" z pewnością do nich należy.
Pandrocia - u mnie "Psie serce" zadziałało tak, że mam ochotę na kolejne książki tego autora :)
Skarletko, jeżeli pytasz o "Mistrza i Małgorzatę", to oczywiście, że tak. Podobnie jak Ciebie, zaczarowała mnie w liceum. A od dziś już wiem, że będzie z wyrzutem spoglądać na mnie z półki, że tak daaawno po nią nie sięgałam.
OdpowiedzUsuńJa ją ostatni raz czytałam na drugim roku studiów, czyli... cztery lata temu, o ile dobrze liczę :)
OdpowiedzUsuńNo tak, a ja "Mistrza i Małgorzatę" znam tylko ze sztuki. Wstyd! ;)
OdpowiedzUsuńczytałam tę książkę baardzo dawno temu, pamiętam, że również zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a teraz leży sobie gdzieś mała, szara, w najgłębszym zakamarku mojej szafy, dobrze, że mi o niej przypomniałaś :)
OdpowiedzUsuń