Na początku było słowo. Potem Bóg stworzył świat, mężczyznę, a z jego żebra kobietę.
Mniej więcej tak, w dużym skrócie, rysuje się historia ludzkości. Otóż nie! Na początku była Kobieta, która rodziła córki, a świat zamieszkiwały same istoty płci żeńskiej. Żyły one w idealnej harmonii na skałach, nad brzegiem morza. Ich żywiołem była woda, a dnie płynęły im w powolnym rytmie. Kobiety czciły Szczelinę - świętą skałę, raz na jakiś czas poświęcały którąś ze swoich sióstr i składały ją w ofierze. Aby począć, potrzebowały wody i wiatru.
Aż któregoś dnia... stało się! Zamiast małej Szczeliny (tak mówiły o sobie pierwsze kobiety), na świat przyszedł Potwór, z którym dorosłe kobiety nie wiedziały co zrobić, więc z nim i z następnymi rozprawiono się dość brutalnie: zabijając lub okaleczając. Potworów rodziło się coraz więcej, aż w którymś momencie zainterweniowały orły, przenosząc dzieci do lasu. Tak powstały dwa obozy, które przez długi czas niewiele o sobie wiedziały: obóz Szczelin, na skałach, i obóz Potworów, w lesie. A potem kobiety zaczęły przychodzić do mężczyzn, zatraciły zdolność "samopoczęcia". I tak, aby rasa ludzka nie zginęła, Szczeliny i Potwory, których zaczęto określać mianem Tryskaczy, musieli nauczyć się żyć ze sobą.
... i chciałoby się powiedzieć, że do dziś Szczeliny - Kobiety i Tryskacze - Mężczyźni, żyją sobie długo i szczęśliwie, ale jak wiadomo, z tym bywa również :) Doris Lessing w każdym razie napisała powieść, która ma w sobie coś z mitu, z dawnych legend, z ustnie przekazywanych opowieści. Jednocześnie pisarka w pełni wykorzystuje możliwości, jakie daje literatura: stwarza ludzi zupełnie od nowa, prezentuje swoją wizję i, jak napisano na okładce, jest to "zabawna seria rozważań na temat co by było gdyby". A podobała mi się książka tym bardziej, że cała opowieść snuta jest przez rzymskiego kronikarza, historyka, który ma dostęp do najdawniejszych źródeł i w trakcie pisania nie może się powstrzymać od komentarzy, w których porównuje ludzi pierwotnych do sobie współczesnych. Fantastyczna mieszanka!
Nie polecam... bo czy Doris Lessing trzeba polecać :)?
D. Lessing, Szczelina, Świat Książki, Warszawa 2008, s. 270.
o, bardzo ciekawe, czytalam Lessing 'Podroz Bena' i podoba mi się jej styl
OdpowiedzUsuńJa z kolei jakoś nie mogę nigdy przebrnąć przez Lessing,a szkoda..
OdpowiedzUsuńBluedress - ja Ci polecam "Piąte dziecko", jedna z lepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałam :)
OdpowiedzUsuńInulec - a co czytałaś?
OdpowiedzUsuńSzczelina to mój wyrzut! Wyrzut, który leży od kilku lat na półce, prezent od ... Gwiazdora, a ja nawet nie ruszyłam. Ciągle boję się, że to nie dla mnie, że to ta książka Lessing, która mnie zniechęci.
OdpowiedzUsuńWe wrześniu jadę w góry i pewnie nieodmiennie wezmę ze sobą Złoty notes - tak mi on tam pasuje :)) Siadam w naszym domku, przy oknie z widokiem na Giewont i Czerwone Wierchy, popijam kawę i czytam, czytam Złoty notes ... cudnie, tak od rana :)A potem idę na szlak i jak wracam siadam przy oknie, zagryzam serkiem i czytam, czytam ...
W każdym razie uwielbiam Lessing i mam jej zapas na lata hihi.
P.S. zdradzę Ci Skarletko, że to moja druga miłość, zaraz po V.N.:)
P.S.' a czytałaś Skarletko Chwina? Bo jak tak nam się składają gusta, to może i Chwin też by się i Tobie podobał? Polecam, jeśli nie czytałaś Krótką historię pewnego żartu :)
... uciekam, bo się rozpisałam!
Moni - Lessing i ogólnie większość Noblistów jest moim wyrzutem, niby coś tam czytałam, coś tam kojarzę, ale nie do końca, nie wszystkich, nie najbardziej chwalone książki. Np. "Złotego notesu" nie znam, a moje drugie podejście do tej autorki, czyli "Pamiętnik przetrwania" okazało się zupełnym niewypałem, chyba nie udało mi się dojść do trzydziestej strony :) Natomiast "Piąte dziecko" jest genialne i dlatego co jakiś czas po coś Lessing sobie sięgam. "Szczelinę" czytało mi się naprawdę dobrze, o szóstej rano w autobusie , chociaż Giewontu za oknem nie miałam :)
OdpowiedzUsuńCo do Chwina... Na ostatnim roku czytałam "Hanemanna" - i nic nie pamiętam, bo czytałam szybko i w stresie, zlał mi się w jedno z "Zazdrością i medycyną", bo czytałam w tym samym czasie :)Zanotuję sobie tytuł, dziękuję :)
Zanotuj koniecznie! Ja uwielbiam Chwina - oczywiście nie ma tu konfliktu z V.N., bo to polski autor hihi.
OdpowiedzUsuńA z Lessing jest u mnie tak, że mam swoje ulubione tytuły - oczywiście Piąte dziecko nim także jest, ale i mam takie, po które sięgam i odkładam, sięgam i ... ciągle odkładam. Zastanawiałam się już kiedyś, czy do czytania jej książek potrzebny jest jakiś klucz?
Moni - jedynym kluczem jest chyba metoda prób i błędów :P Ja podobnie miałam z Margaret Atwood: uwielbiam "Opowieści podręcznej", uwielbiam "Penelopiadę", ale już np. "Kobietę do zjedzenia" przeczytałam kilka lat temu... i odebrała mi ochotę, żeby jeszcze po cokolwiek tej autorki sięgnąć :) Chociaż trochę tu kłamię, bo własnie przyszedł "Rok potopu", na który trochę się już cieszę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lessing - szczególnie "Piąte dziecko", "Martę Quest" i moje ulubione "Opowieści afrykańskie".
OdpowiedzUsuń"Szczelinę" na pewno wypożyczę, bo jeszcze nie czytałam.
Oh niee właśnie mnie najbardziej rozczarował Rok potopu :)) Chociaż nie jestem wielką fanką Atwood, to - co najdziwniejsze mam kilka jej książek i strasznie mnie do nich ciągnie. Ostatnio przyśniło mi się, że muszę wstać i wyciągnąć jedną z nich ze stosu i przeczytać hihi - w środku nocy!
OdpowiedzUsuńA ja myślałam o takim kluczu Skarletko, który sprawiłby, że odpowiednia kolejność czytania pozwoliłaby na polubienie wszystkich tytułów :) Ale czy to ma sens?
Beatrix - z "Martą" mam tak samo, jak Moni ze "Szczeliną": wypożyczyłam z pięć razy, pięć razy zaczynałam czytać, w planach mam ją cały czas... i tyle :) Po "Opowieści" też chciałabym sięgnąć, a póki co czeka "Podróż Bena" :)
OdpowiedzUsuńMoni - takiego klucza chyba nie ma, ale chciałabym, żeby ktoś mi je, tzn. książki Lessing, według odpowiedniego klucza poukładał, hehehe :) Co do nocnych olśnień, ostatnio kiedy zasypiałam, w takim półśnie, uświadomiłam sobie, że nie czytałam "Ziela na kraterze" Wańkowicza :) I jakiś wewnętrzny głos zadecydował, że powinnam go przeczytać natychmiast. A że ja głosu wewnętrznego słucham, to Wańkowicz od kilku dni stoi na półce, ha! :)
Widzisz!? A ja nie posłuchałam, i pewnie nie tak szybko będę miała chęć na Atwood;/ źle, źle zrobiłam:)
OdpowiedzUsuńFajną dyskusję prowadzicie. No proszę, ileż emocji budzi ta autorka. Niestety nie bedę się wypowiadać, bo jej nie znam. Ciągle mam wrażenie, że to nie dla mnie. "Piąte dziecko" zanotowałam i "Szczelinę" również. Świetnie opisałaś tę książkę
OdpowiedzUsuńWłaśnie od tej książki rozpoczęła się moja przygoda z twórczością D. Lessing, polubiłam ją od pierwszego wejrzenia.
OdpowiedzUsuń"Szczelina"
"Podróż Bena" i "Piąte dziecko" (czytałam w tej kolejności, choć powinnam odwrotnie)
"Opowieści afrykańskie"
"Pamiętnik przetrwania"
"Lato przed zmierzchem"....
i chętnie sięgnę po inne.
Gorąco polecam!
Wypożyczyłam sobie tę książkę z biblioteki, ale NIE MAM CZASU NA JEJ CZYTANIE... Chyba będę musiała ją oddać, bo terminy gonią. A bardzo jestem ciekawa, jakim stylem pisze Lessing - nie czytałam jeszcze jej powieści :)
OdpowiedzUsuńo czym takim jeszcze nie czytałam, więc czas najwyższy poszerzyć horyzonty.
OdpowiedzUsuń"Opowieści afrykańskie" - gdy czytałam to był dla mnie "balsam dla duszy", nie wiem, ale jakoś tak na mnie magicznie ta książka zadziałała, chociaż rzadko czytam opowiadania.
OdpowiedzUsuńA M.Atwood uwielbiam najbardziej i czytałam kilka razy - co jest sukcesem, ze względu na brak czasu, aby powracać do już przeczytanych książek - "Ślepego zabójcę".
Chyba się narażę...ale nie przemawia do mnie ta książka. Może po prostu "nie czuję" Lessing. Książka jest ciekawa, ale nigdy przenigdy nie domyśliłabym się, że robi taką karierę na świecie.
OdpowiedzUsuńCóż, nie każdemu dana miłość do Lessing :)
pozdrawiam
Twoja recenzja to świetna zachęta nie tylko do przeczytania tej książki, ae także innych Doris Lessing
OdpowiedzUsuńCzytałam "Szczelinę", rewelacyjna!!! Długo nie mogłqam przestać myśleć o tej książce, tak mi się podobała. Lessing jest wielka:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam twoją recenzję i przyznaję, że strasznie mnie zaintygowałaś. Podoba mi się, że ktoś stworzył inny, od dobrze znaanego nam obrazu, swiat ;D
OdpowiedzUsuńA to jest różnie z tą Lessing, "Piąte dziecko" nie zostawiło we mnie śladu ni popiołu, a "O kotach" uważam za znakomite.
OdpowiedzUsuńAgata - hehe, do mnie niektóre wychwalone książki też nie przemawiają, chociaż inni się nimi zachwycają :)
OdpowiedzUsuńTaki jest świat - cieszę się, bo autorka na pewno zasługuje na uwagę :)
Bigosowa - świetna, niesztampowa książka :)
Meme - polecam! :)
Agnes - ja znów "Piąte dziecko" potrafię streścić dość szczegółowo po kilku miesiącach od lektury :)
od dawna zastanawiałam się czy przeczytać. po tej recenzji zostałam przekonana. zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowany-swiat-ksiazek.blogspot.com/
PannaP - cieszę się:)
OdpowiedzUsuń