czwartek, 6 stycznia 2011

Facet to dureń (Śmiech w ciemności - Vladimir Nabokov)


Przez całe studia powtarzano mi, że nie ma to jak chwytliwy tytuł tekstu - czy ten jest wystarczająco chwytliwy? Zobaczymy :)

Ale zacząć chciałam od czegoś innego. Ile razy czytaliście książki o zdradzie? Setki, prawda? Wydaje mi się, że nie ma bardziej banalnego tematu od zdrady i nieszczęśliwej miłości. Kiedy autor decyduje się na podjęcie takiego tematu, to musi on być albo grafomanem, albo geniuszem. Zgadnijcie, do której grupy zaliczam Nabokova?Wyrównaj z obu stron

Główny bohater książki "Śmiech w ciemności" od pierwszych stron niezmiernie mnie irytował, a gdybym miała określić go jednym słowem, to byłby to przymiotnik "ciapowaty". Albinus głupieje już w pierwszym rozdziale, a to "zgłupienie" to nic innego, jak zauroczenie wulgarną i wyrachowaną Margot. Albinus jak ćma leci prosto w ogień, który ostatecznie go spali: porzuca żonę i dziecko, rezygnuje z szacunku, jakim darzą go inni, trwoni pieniądze, by zaspokoić wszystkie zachcianki młodej kochanki. A przy tym jest tak ślepy i głuchy na rzeczywistość, że gdyby nie był przy tym skończonym durniem, to pod koniec powieści może byłoby mi go żal...

Jednak mimo tej irytacji, ogromnie się cieszę, że przeczytałam "Śmiech w ciemności" - nie tylko dlatego, że to po prostu bardzo dobra powieść. Jest to bowiem pierwsza książką Nabokova, którą udało mi się skończyć. Do "Lolity" robiłam chyba z pięć podejść - pierwsze jeszcze w ósmej klasie szkoły podstawowej - i nic. A że "Nabokov wielkim pisarzem jest", to miałam coś w rodzaju kompleksu na tym punkcie.

Bardzo polecam też zapoznanie się z posłowiem autorstwa Leszka Engelkinga. Analizuje on motywy filmowe w twórczości pisarza, ale też wskazuje na rzeczy, których ja w trakcie czytania nie wyłapałam. Ogromnie spodobało mi się to, że na początku powieści Albinus wchodzi do kina, gdzie właśnie kończy się film. Na ekranie widać zamaskowaną postać z pistoletem i cofającą się dziewczynę... Albinus nie przywiązuje wagi do tego obrazu, nie interesuje go, gdyż nie zna początku opowieści. Nie zdaje sobie sprawy, że oto sam zaczyna tworzyć jej prolog... Brawa dla autora, który takich smaczków ukrył w powieści więcej! A tytuł jest tak wieloznaczny, że sama chciałabym kiedyś taki wymyślić :)

Gorąco polecam! A tymczasem zaczynam polowanie na "Adę albo żar" :)

V. Nabokov, Śmiech w ciemności, wyd. MUZA, Warszawa 2010, s. 246.

18 komentarzy:

  1. Ja ogólnie poluję już na pozostałe książki Nabokova:) Czytałam tylko "Śmiech w ciemności" właśnie, ale zachwycił mnie wystarczająco.
    A w ogóle to bardzo fajna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hiliko - ja sobie zrobiłam krzywdę "Lolitą" - nie podeszła mi ta książka zupełnie, ale wstyd mi było, że nic tego autora nie czytałam. Zobaczymy, jak czytanie pójdzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jeszcze nic Nabokova nie przeczytałam, aż wstyd.
    Zachęciłaś mnie swoją recenzją, żeby zacząć od "Śmiechu w ciemności".
    Poza tym bardzo podoba mi się okładka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Maya, ja przez długi czas myślałam, że na okładce jest... rak. Że ręce, to szczypce, a reszta ciała to jego tułów :)Mniej więcej w połowie lektury zorientowałam się, że to leżąca kobieta :)
    A lekturę polecam - na początek jak znalazł:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wieczność poluję na Nabokova. Po przeczytaniu fragmentu "Lolity" zdołałam się zakochać w jego stylu. Kiedyś na pewno przeczytam.
    Również uwielbiam umieszczanie w powieści takich "smaczków", jak Ty to nazwałaś.

    OdpowiedzUsuń
  6. recenzja bardzo dobra, przez co zmuszona jestem książkę dopisać do listy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Alinko - a właśnie "Lolity" nie mogę... nie wiem, z czego to wynika. Tyle podejść i nic: ostatnio zrezygnowałam prawie pod sam koniec.

    Tajemnico - mówisz o tej liście, która nie ma konca :)?

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna recenzja... Narobiłam sobie niezłego apetytu na tę książkę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo!:) Nie potrafię co prawda zrozumieć problemów,jakie wiele osób ma z "Lolitą" bo ja połknęłam tę książkę z każdym przecinkiem ale cieszę się,że "Smiech w ciemnościach" przynosi tak dobre recenzje. "Ada..." na mnie nadal czeka- już od roku (wstyd!).Nie czytam nigdy posłowia- wolę sama książkę przetrawić ale faktem jest,że Nabokov tworzył tak złożone dzieła,że wiele może umknąć (nie skojarzyłam sceny na ekranie kina )

    OdpowiedzUsuń
  10. Kasandro - dziękuję i polecam :)

    Balianno - tam jest jeszcze np. dwuznaczna scena w plakatem filmowym, pamiętasz? Kobieta siedzi na parapecie, a na dole stoi mężczyzna :) Albo kolejny film, na którym był Albinuspokazuje jadący samochód... I bardzo podoba mi się wieloznaczność słowa "ślepy" i "ciemność". W ogóle cała książka ogromnie mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zabrałam się właśnie za ,,Lolitę,, i sama nie wiem, czy uda mi się przeczytać.
    Mam tak mieszane uczucia.
    Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna recenzja. Jak zawsze u Ciebie ;P Jednak nie skuszę się - W najbliższym czasie muszę czytać książki do konkursu czytelniczego ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. No cóż, ja z Nabokova tylko "Lolitę" ćwiczyłam, ale wciągnęła mnie do tego stopnia, że dosłownie nie mogłam się oderwać. Może czas najwyższy sięgnąć po coś jeszcze :) Choć czasem bywa tak, że na podstawie jednej książki można tak wyśrubować oczekiwania wobec autora, że nie da się przełknąć już nic innego. Tak mi się zdarzyło z Bułhakowem na przykład ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za tę recenzję...nie czytałam jeszcze "Śmiechu w ciemności", ale mam nadzieję, że kiedyś przeczytam. "Lolita", którą czytałam wiele lat temu, powaliła mnie na kolana i od tej pory jestem gorącą wielbicielką geniuszu pisarskiego Nabokova. Przeczytałam kilka jego książek i każda z nich mnie zachwyciła, choć każda jest inna. Pozdrawiam serdecznie:)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję, że to do geniuszy Nabokova zaliczasz Skarletko:)? Cieszę się, że Ś w C przypadł Ci do gustu i ... skierował do Ady! Miłej lektury:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Biedronko - podziel się refleksjami. Ja nie dałam rady przeczytać :(

    Meme - a co będzie czytać?

    Klamoty - tak jest często, niestety. Ja się swojego czadu zachwyciłam "Niecierpliwymi" Nałkowskiej. I owszem, lubię jej twórczość, ale potem już żadna książka nie dorównała tej, którą czytałam na początku.

    Genevieve - polecam się na przyszłość :) A dla pisarza chyba nie ma większego komplementu niż usłyszeć, że każda jego książka jest inna, ale każda zachwyca...

    Moni, trudno mi stwierdzić po jednej książce, ale "Śmiech" uważam za świetną pozycję :) A grafomanem Nabokova nigdy nie odważyłabym się nazwać :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Skarletka, kurde niestety tak :( Mam nadzieję, że w tym roku zmniejszę jej długość.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie czytałam jeszcze nic Nabokova. Jutro będę miała co robić w bibliotece:)

    OdpowiedzUsuń