poniedziałek, 16 września 2013

Co czytaliście mając lat "naście"? :)

Powrót do książek, które czytało się infantylną panną będąc, niesie ze sobą ryzyko srogiego rozczarowania. Kilka razy już tak miałam, a moim ulubionym przykładem są powieści Krystyny Siesickiej. Mając "naście" lat zaczytywałam się nimi (ręka do góry: która z Was, drogie Czytelniczki, podkochiwała się w Marcie z Zapałki na zakręcie?), natomiast kiedy jakiś czas temu próbowałam do nich wrócić... nie mogłam zupełnie pojąć, co mnie w tych książkach tak urzekło.

Lubię wracać do Małgorzaty Musierowicz, z jej książek nie wyrosłam i taki Kwiat kalafiora dziesiąty raz czytam z takim samym entuzjazmem jak na początku.

Moim prywatnym "klasykiem" jest Przeminęło z wiatrem. Książkę pierwszy raz przeczytałam, kiedy byłam w siódmej klasie szkoły podstawowej (ile miałam wtedy lat?) i do dziś ją wielbię. Tak, tak, Skarletka to wynik tej fascynacji :)

Osobną historią są powieści Lucy Maud Montgomery. Cykl o Ani znam na pamięć (pisałam o tym dawno temu w TYM poście), więc tu nie ma ryzyka rozczarowania, że po latach książki stracą swój urok.

Na Błękitny zamek skusiłam się po tym, jak wiele osób właśnie do tej książki porównywało Zdobywam zamek - recenzja poniżej.



I wiecie co? Chyba dopiero teraz dotarło do mnie, jak niezwykła jest to powieść! O łamaniu konwenansów, o walce o siebie, o buncie - a wszystko to w czasach, kiedy kobieta, stara panna w dodatku, do powiedzenia miała niewiele. Cudo!

Czytaliście Emilkę ze Srebrnego Nowiu? To kolejna pozycja, do której chciałabym wrócić. I jeszcze Dzieci z Bullerbyn, Małe kobietki, cykl o Panu Samochodziku, Mała księżniczka, Pollyanna, książki o Doktorze Dollitle, Pippi i Muminkach - to wszystko mam w planach. Nie twierdzę, że wszystkie od razu, ale przynajmniej jedną w miesiącu. Bo starych przyjaciół nie można zaniedbywać, prawda?

Coś byście do tej listy dołożyli?

27 komentarzy:

  1. Cykl o Ani i Emilce czytałam i bardzo lubię. Pewnie nawet teraz by mi się podobał, chociaż minęło kilka lat od momentu, gdy po raz pierwszy je przeczytałam. Również Pollyannę, Dzieci z Bullerbyn (uwielbiam!), Pan Samochodzik - znam i uważam, że sprawiły, iż moje dzieciństwo stało się piękniejsze :) To były cudowne książki i na pewno chętnie sięgnę po nie znowu, aby przypomnieć sobie ten czar :)
    Jak byłam młodsza to namiętnie zaczytywałam się też w serii Szkoła przy cmentarzu, Ulica Strachu i Gęsia Skórka :)
    Przyznaję, że zabrałam się za jedną książkę Musierowicz, ale jakoś to nie był mój gust wtedy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Pollyannę, jest genialnym poprawiaczem nastroju. Anię lubię, ale tylko czytając fragmenty - poszczególne sceny, otwierając książkę na chybił-trafił, niż tak od deski do deski.
    Za to jako dzieciak zaczytywałam się w Atramentowym Sercu, Tajemniczym Ogrodzie, oczywiście Doktorze Dolittle i Pipi, ale to chyba jak każdy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie na pierwszym miejscu "Ronja, córka zbójnika", "Bracia Lwie Serce".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ronję" uwielbiam! A "Braci Lwie Serce", wstyd się przyznać, nigdy nie dokończyłam.

      Usuń
    2. "Rasmusa i włóczęgę"!

      Usuń
  4. Wszystkie książki Lucy Maud Montgomery, Verne'a i Frances Hodgson Burnett, oczywiście cykl o Panu Samochodziku i Tomku Wilmowskim, a później Harry Potter, Władca pierścienia i wiele wiele innych :) Ehh miło by było wrócić, ale tyle innych książek jeszcze nie przeczytałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rowling czytałam już jako osoba dorosła, ale baaaardzo mi się pierwsze tomy podobały :)

      Usuń
  5. Ja bardzo lubiłam Krystynę Siesicką :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. O tak, Błękitny zamek z pewnością jest niezwykły ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Cykl o Ani mam dopiero w planach :) Ale i po Błękitny zamek chętnie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja dołożyłabym Pana Kleksa i oczywiście Małego Księcia,no i Kubusia Puchatka, i Zew Krwi, i Kiplinga, i Opowiadania o zwierzętach Grabowskiego, oj dużo tych i jeszcze by było, plus oczywiście wszystko co wymieniłaś wcześniej:) A na dokładkę nietypowo jedna z moich ukochanych dziecięcych lektur Mariana Brandysa "Śladami Stasia i Nel" i z "Panem Biegankiem w Abisynii", no i jeszcze Centkiewiczowie,Fiedler,oj, kończę, bo nie skończę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy ja czytałam Małego Księcia? Chyba dopiero w liceum... albo ostatnie lata podstawówki. Nie pamiętam.

      Usuń
  9. Zdecydowanie "Tajemniczy ogród" :).

    OdpowiedzUsuń
  10. W latach nastoletnich zaczytywałam się już fantastyką, natomiast w dzieciństwie, między 6 a 12 rokiem życia, lista moich ukochanych lektur wyglądała tak: cykl C. S. Lewisa o Narnii, cykl Szklarskich o Tomku Wilmowskim, "Księga dżungli" Kiplinga, baśnie wszelkiego rodzaju, "Paziowie króla Zygmunta" i "Historia żółtej ciżemki" Antoniny Domańskiej, "Przez różową szybkę" Ewy Szelburg-Zarembiny, "Ronja, córka zbójnika", "Bracia Lwie Serce" i "Mio, mój Mio" Astrid Lindgren, "Tajemniczy ogród" i "Mała księżniczka" F. H. Burnett oraz cykl L.M. Montgomery o Ani. Lubiłam jeszcze niektóre książki Centkiewiczów i Bahdaja, nie wszystkie. Natomiast dzieł Ślesickiej i Musierowicz nie znosiłam, przyprawiały mnie niemalże o wysypkę :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Dzieci z Bullerbyn - uwielbiałam tę książkę w podstawówce :)
    A co czytałam... Cóż. Byłam dziwnym dzieckiem (chyba). Uwielbiałam Historię żółtej ciżemki i opowieść o żebraku i księciu. Niestety większości tytułów moich starych książek nie pamiętam, a kiedy trochę podrosłam oddałam wszystkie do domu dziecka. Szkoda, że ich sobie nie spisałam :) Ale nie żałuję. Inne dzieci będą się cieszyły tak samo jak ja wtedy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. o, ja też uwielbiałam "Błękitny Zamek" i nawet kiedyś o nim u siebie wspomniałam:
    http://chiara76.blox.pl/2009/08/dawne-ksiazki-feministyczne.html
    tak ją właśnie teraz odbieram, jako książkę mocno feministyczną.
    pozdrawiam,
    chiara76

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak byłam młodsza (aczkolwiek nadal jestem, ledwie 17 lat) chętnie czytałam książki dla bardziej dojrzałych. Wtedy też zaczęła się moja historia z Sherlockiem! Nie mogłam wtedy dostrzec genialności tej książki, ale dzięki temu, teraz mogę ją ocenić odpowiednio :)

    OdpowiedzUsuń
  14. W dzieciństwie zaczytywałam się Krystyną Sisicką, Małgorzatą Musierowicz, Lucy Maud
    Montgomery. Do cyklu o Emilce pani Montgomery wracam raz na jakiś czas. Wracam również do "Małego Księcia", "Małej księżniczki" czy "Tajemniczego ogrodu".
    Niedawno przeczytałam m. in. obie części Pollyanny, "Błękitny zamek". Wracam także do Jeżycjady i cyklu o Muminkach. Uwielbiam takie wycieczki w czasy dzieciństwa i bardzo wczesnej młodości.
    W planach mam Pana Samochodzika i Tomka Wilmowskiego.

    OdpowiedzUsuń
  15. Pamiętam z dzieciństwa Słoneczniki H.Snopkiewicz - bardzo odpowiadała mi główna bohaterka; pamiętam fragment w którym podcinała sobie końcówki rzęc, żeby były jeszcze piękniejsze i akurat w tamtej chcwili lampka jej zgasła i ciachnęła sobie tuż u nasady :) Z Musierowiczorych cyklów naj lubię Kłamczuchę - mam w kolekcji. Uwielbiałam też Jurgielewiczowej Ten obcy. To była lektura.
    A z innej bajki - z dzieciństwa kojarzę ilustracje Szancera do baśni braci Grimm. Ciekawe gdzie ja posiałam tą książkę?

    OdpowiedzUsuń
  16. Opium w rosole jest najlepszy nie ma co :D Jeszcze fajny był Ten Obcy i Spotkanie nad Morzem ciekawe :D

    OdpowiedzUsuń
  17. "Ten Obcy". Niedawno znów go czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdecydowanie Jeżycjada! Do tego jeszcze "Poczytaj mi mamo", "Przygody Emila ze Smalandii", "Powiastki Beatrix Potter".

    OdpowiedzUsuń
  19. Zawsze chciałem mieć Wehikuł Pana Samochodzika, a Muminków się bałem, i boję się do dzisiaj ;-)

    OdpowiedzUsuń