poniedziałek, 7 marca 2011
Piekło kobiet (Piekło obiecane - Elsa Drucaroff)
"Piekło obiecane" nie jest książką, o której mogę powiedzieć, że mi się podobała... chociaż podobała mi się bardzo. Nie może się bowiem podobać historia, która została w niej przedstawiona. Czytając ją, kilka razy podchodziło mi do gardła coś, co można nazwać dziwną mieszaniną obrzydzenia i współczucia jednocześnie.
Tytułowe"Piekło obiecane" to Buenos Aires z lat dwudziestych XX wieku. Z przedmowy i wywiadu z autorką, zamieszczonych na początku książki, dowiedziałam się o czymś, co nie jest powszechnie znane. Otóż za kanwę powieści posłużył problem handlu kobietami żydowskiego pochodzenia. Ich "ziemia obiecana", nadzieja na lepsze życie, najczęściej okazywała się "piekłem obiecanym", gdyż lądowały w domach publicznych: z dala od rodziny, bez dokumentów, bez znajomości języka. Fakt ten przez wiele lat był skrzętnie ukrywany: z jednej strony bano się o posądzenie o antysemityzm, z drugiej zaś rodziny żydowskie nie chciały wiedzieć, czym tak naprawdę za granicą zajmuję się ich córki i siostry.
Dina, główna bohaterka powieści, trafia do Buenos Aires w wieku 17 lat. Jest to dla niej "wybawienie", bowiem wcześniej została brutalnie zgwałcona, za co winą obarczono właśnie ją, a tym samym sprowadziła hańbę na swoją rodzinę. Bierze więc fikcyjny ślub z sutenerem, który transportuje ją do swojego lupanaru.
Dina obsługuje kilkudziesięciu klientów dziennie, właściwie nie opuszcza swojego pokoju. Mimo iż w miejscu pracy traktowana jest dobrze, klienci bywają różni, a wśród nich znajdują się zarówno prawdziwi sadyści, ale też tacy, którzy są w stanie obdarzyć prawdziwą miłością i postawić dla ukochanej wszystko na jedną kartę...
Książka jest wstrząsająca nie tylko ze względu na opowiedzianą w niej historię, chociaż muszę przyznać, że autorka przedstawia ją z dużym smakiem: nie epatuje seksem ani scenami przemocy(a mogłaby - tematyka sama się o to prosi), a mimo to kreśli bardzo sugestywne obrazy. To, co poruszyło mnie w niej najbardziej to fakt, że w proceder ten zamieszani byli wszyscy: politycy, sędziowie, dziennikarze, policja. Jeśli raz wpadło się w ręce sutenera, właściwie nie było możliwości, aby wydostać się z domu publicznego i, jak się dowiedziałam, było to zjawisko na naprawdę ogromną skalę, ale wszyscy patrzyli na nie przez palce. Najbardziej przeraziło mnie jednak myślenie, że "kloaki (czyt. domy publiczne) są w mieście potrzebne(potrzebne mężczyzną, oczywiście), tyle, że nie powinny znajdować się na widoku". To co działo się z uwięzionymi w nich kobietami stanowiło kwestię drugorzędną. Więcej: tym nikt się nie przejmował.
Bardzo trzymałam kciuki za Dinę i bardzo chciałam, żeby jej się udało. Nie wiem dlaczego, ale książka ta przypominała mi nieco "Pianistkę" Jelinek i teraz, kilka godzin od zakończonej lektury, nadal nie chce mi wyjść z pamięci.
Polecam: mocna rzecz!
E. Drucaroff, Piekło obiecane, Dodo Editor, Kraków 2010, s. 387.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię takie prawdziwe książki,choć unikam jak mogę by jeszcze bardziej nie obciążać swojej wiecznie zatroskanej głowy. Po przeczytaniu jej pewnie przez kilka dni co chwilę bym o niej myślała.
OdpowiedzUsuńBalianno - możesz czytać "Piekło obiecane" bez obaw, zapewniam Cię. Ja też nie lubię takich historii, które potem muszę odchorować, tutaj natomiast książka zapada w pamięć nie dlatego, że przedstawia jakieś makabryczne sceny, ale dlatego, że to po prostu dobra literatura. A temat zostaje naprawdę podany z taktem :) Trudno to wyjaśnić, bo z jednej strony, jak pisałam, "mocna rzecz", z drugiej zaś czyta się z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńZachęciałaś mnie i oczywiście zapisuję na listę:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Zaciekawiłaś mnie tą recenzją i jestem ciekawa książki. Ale dziś po zakupie stosu książek obiecałam sobie miesiąc przerwy w nabywaniu i muszę wytrzymać. Nie pisz zatem takich recenzji przez najbliższy miesiąc, ok? Bo zaczynam się łamać ;)
OdpowiedzUsuńLubię mocne rzeczy, więc na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńKasandro - Pozdrawiam również i miłej lektury życzę :)
OdpowiedzUsuńViv - nie ma sprawy, tej książki w tym miesiącu już nie planuję czytać :) A ja sobie złożyłam zamówienie w Empiku i nie mogę się doczekać, kiedy książki do mnie dotrą :)
Maya - :)
na dzień kobiet o piekle kobiet? może dziś nie, ale zapamiętam sobie ten tytuł ;)
OdpowiedzUsuńTola - właśnie tak, co by zbyt słodko nie było :) Wieczorem zaś będzie o zaprzysiężonych dziewicach :)
OdpowiedzUsuńOkładka baaaardzo zwraca uwagę :)
OdpowiedzUsuńMam pytanie.. Możliwe, że jest ono całkiem głupie ale cóż :D
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś Nam pokazać swoją zakładkę/ki do książek? ;]
Ja ostatnio używam starego biletu z kina i pomyślałam, że poszukam inspiracji i może sama coś zmontuję, dlatego też chciałabym zobaczyć z czego Ty korzystasz ;]
zapiasałam już na swoją dłuuugą listę :) lubię takie książki, które opisują problemy kobiet, przedstawiają je w innym, niepsotykanym świetle, a nie tylko robią z nich "słodkie idiotki"
OdpowiedzUsuń