Strony

niedziela, 10 września 2017

Panna "Pragnę Spokoju" + Pan "Mieszkam W Krzakach" (Recenzja książki Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach Emmy Abrahamson)

Książka o spektakularnym tytule i fatalnym pierwszym zdaniu.
Chwilami mocno niegrzeczna, a chwilami nieco ckliwa i romantyczna.
Lekka, a jednak po jej lekturze nad głową pojawiła mi się chmurka z napisem "Hmm?".
Niby typowa lektura na wakacje, a jednak zostaje w głowie na dłużej.






Tytuł książki Emmy Abrahamson wiele wyjaśnia, ale nie mówi wszystkiego. Autorka bowiem wcale nie tłumaczy JAK się zakochać, bo to przychodzi samo, błyskawicznie i niewiele można z tym zrobić. Książka stanowi próbę odpowiedzi na pytanie CZY. Czy da się żyć z kimś, komu po stronie plusów można wpisać takie zalety jak bycie przystojnym, inteligentnym i zabawnym, po stronie minusów jednak znajdzie się to, że ten ktoś nie ma domu, wykształcenia i... śmierdzi. No i to, że nie do końca ma ochotę coś zmienić w swojej sytuacji życiowej. I wstyd go przedstawić znajomym, mimo iż jest... przystojny, inteligentny i zabawny.

Mamy więc nietypowy romans i szereg dylematów, z którymi mierzy się Julia, główna bohaterka. A Julia jest zupełnie inna niż Ben, beztroski kloszard. Pochodzi ze Szwecji, lecz mieszka w Wiedniu. Marzy o byciu wielką pisarką (jeden z zabawniejszych wątków w książce!), jednak na co dzień pracuje jako nauczycielka angielskiego. Jej praca może nie jest porywająca (kolejny świetny wątek u Abrahamson!), ale dzięki niej może co miesiąc opłacić rachunki i spokojnie żyć.

Julia w wolnych chwilach włóczy się z koleżankami po mieście, dba o kota Optimusa, układa puzzle. Tak, Julia lubi spokój, a jedyną w miarę ekscytującą rzeczą w jej życiu jest fakt, że po sąsiedzku mieszka Elfride Jelinek, z którą jednak nigdy nie udaje jej się minąć na schodach. Ot, taki dramacik pisarki... przed debiutem.

Podobała mi się ta książka. Owszem, zdaję sobie sprawę, że nie jest to literatura przez duże "L", a rewolucja, jaką za sprawą Bena musiała w swoim życiu przeprowadzić Julia raczej do niczego mnie nie zmobilizuje. Niemniej jednak jest to lektura do połknięcia w jeden dzień, z niebanalną fabułą, ciekawie nakreślonymi bohaterami i naprawdę rewelacyjnymi wątkami pobocznymi. Jest się przy czym pośmiać, zrelaksować, a pod koniec nawet lekko wzruszyć.

Fajna, lekka powieść. Po prostu.

Emma Abrahamson, Jak się zakochać w facecie, który mieszka w krzakach, Rebis, 2017, s. 271.

Za egzemplarz bardzo dziękuję Domu Wydawniczemu Rebis!


2 komentarze:

  1. E tam, kompletnie nie uważam, że powinniśmy nazywać coś literaturą przez wielkie L, a coś innego jakąś tam. To co nam się podoba i sprawia nam radość dla nas będzie spoko literaturą. Jedno mniej ambitną, a bardziej rozrywkową, drugie bardziej naukową, a mniej zabawną, ale każda z książek ma pełnić jakąś funkcję i najważniejsze, żeby nam się podobała :D Więc to świetnie, że Tobie się spodobała, skoro mówisz, że faktycznie pojawiają się zabawne wątki, myślę że po nią kiedyś sięgnę, bo tytuł jest bardzo zachęcający, a nietypowi bohaterowie to też jest coś co lubię :D

    Pozdrawiam serdecznie!
    Cass z Cozy Universe

    OdpowiedzUsuń