Tytuł: Ona już nie wróci
Autor: Hans Koppel
Wydawnictwo: Świat Książki (dziękuję!)
Seria: Granice zła
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 303
Dziś moja mama widząc, jak odkładam Ona już nie wróci na stos książek przeczytanych lekko się zdziwiła.
- O, to już ją skończyłaś?
No tak, skończyłam, chociaż powieść trafiła do mnie we wtorek przed wieczorem i miałam ją w planach na następny tydzień. Ale... we wtorek chciałam przeczytać tylko kilka pierwszych stron, a przeczytałam około stu. No a że wczoraj nie mogłam zasnąć... to dziś mogę pisać recenzję :)
Jednej rzeczy powieści z pewnością nie można odmówić: wciąga! I to wciąga tak, że naprawdę nie mogłam jej odłożyć, pochłaniając stronę za stroną.
Autor nie bawi się z czytelnikiem w żadne gierki i od początku wykłada kawę na ławę. Wiemy, kto porwał Ylvę Zetterberg, kobietę około czterdziestki, o niezbyt dobrej reputacji. Wiemy, gdzie jest więziona i w sumie dość szybko można się domyślić, dlaczego znalazła się w takim położeniu. Wiemy też, że głównym podejrzanym według policji jest mąż Ylvy, Mike - mężczyzna niepewny siebie, który po zniknięciu kobiety najlepiej jak może stara się zająć ich córeczkę, Sanną. Co ciekawe, to on dość szybko stwierdza, że ona już nie wróci.
Skoro więc wszystko jest jasne, co sprawiło, że książka trzymała mnie w takim napięciu i przeczytałam ją w trzy godziny? Ano fakt, że Ylva znajdowała się zaledwie kilkaset metrów od swojego domu i podświadomie oczekiwałam, że przecież to niemożliwe, żeby nie została odnaleziona lub żeby nie uwolniła się sama. Tylko jak, jak, jak?
Drugim ciekawym zabiegiem było umieszczenie fragmentów wykładu o tym, w jaki sposób kaci uzyskują psychiczną przewagę nad swoimi ofiarami i sprawiają, że te w którymś momencie nie tylko przestają się bronić, ale też zaczynają solidaryzować się ze swoim prześladowcą. Wszystkie wymienione w trakcie wykładu punkty, a więc m.in. izolacja, głód, poniżenie, korzyści, autor wpisał w historię uwięzionej Ylvy. Nie wiem, jak to o mnie świadczy, ale śledzenie tego procesu było czymś fascynującym.
No i wreszcie: proces zapominania. Ylva początkowo wydawała się osobą, której nie można zastąpić. Córeczka pytała o nią codziennie, mąż po zniknięciu żony był załamany. Minęło kilka miesięcy i, jak to się mówi, życie potoczyło się dalej. W którymś momencie zaczęłam się zastanawiać, co by się stało, gdyby Ylva niespodziewanie wróciła do domu... i odniosłam wrażenie, że chyba nikt by jej nie powitał ze specjalną radością.
Pierwszą powieść z serii Granice zła uważam za bardzo udaną. I nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam kolejne :)
Łał, nie spodziewałam się, że to tak ciekawa książka. Będę musiała koniecznie jej poszukać. Nie często się zdarza, by zostało wszystko powiedziane na początku, a książka mimo wszystko trzymała w napięciu do końca.
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że tak naprawdę wszystko się wie - no, prawie wszystko :) Dlatego to nie jest kryminał w ścisłym znaczeniu tego słowa, np. niewiele miejsca zajmuje opis działań policji.
UsuńMnie podobała się bardzo :)
Mimo wszystko jakoś nie mam na nią ochoty :) Nie mój styl.
OdpowiedzUsuńdowiedziałam się o tej serii z swojego ostatniego postu i bardzo mnie nią zaciekawiłaś. Ta recenzja jeszcze tą ciekawość spotęgowała. Poszukam informacji na ten temat.
OdpowiedzUsuńUściski!
Koszmarna fabuła - a refleksje przygnębiające. Coś dla mnie! Nie pomyślałabym, że to taka intrygująca książka!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :-)
Haha! Słowa "koszmarna" i "przygnębiająca" brzmią kusząco także dla mnie :D
UsuńJuż w ostatnim poście byłam zainteresowana tą książką. Co prawda jestem zaskoczona, że wszystko jest od razu wiadome, ale pozostaje mi wierzyć Ci na słowo, że książka mimo to wciąga :) Dlatego może skuszę się w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam w 4 godziny - to o czymś świadczy :D
UsuńKoniecznie muszę się rozejrzeć! Takie książki właśnie lubię, a atutem tej może właśnie być to, że wszystko wiadomo, a mimo to od lektury nie sposób się oderwać. Już się nie mogę doczekać, kiedy ją zacznę czytać :)
OdpowiedzUsuńA ja Ci trochę zazdroszczę, że masz ją jeszcze przed sobą :)
UsuńPo tej recenzji mogę powiedzieć tylko jedno... Muszę mieć *o*
OdpowiedzUsuńInteresująca książka. Chyba muszę się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie i jak ją wypatrzę, to przeczytam:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę mnie zachęciłaś i bardzo chętnie zapoznam się z książkami :) Jestem pewna, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Cieszę się :)
UsuńCzuję się zaciekawiona :) Jak wpadnie mi w oko lub w ręce ,przeczytam :) i oczywiście podam dalej :) A tak na marginesie to, lubię czytać Twoje recenzje. Nie zawsze się odzywam ,ale bywam tu bardzo, bardzo często :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, dziękuję :)
UsuńWow, konieczne przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam i nie wiem, czy nie za dużo się teraz dowiedziałam...
OdpowiedzUsuńChociaż to, czy dobra wiedziałam już od dawna. Nie stała na półce ani dnia przez kilka miesięcy ;p
Za dużo? W tej książce wszystko zostało powiedziane na początku :)
UsuńNo to narobiłaś mi ochotę na przeczytanie... A moja lista i tak już jest okropnie długa chyba muszę przyspieszyć :P
OdpowiedzUsuńZapraszam i pozdrawiam
http://wieczniezaczytanatenshi.blogspot.com/