Strony

poniedziałek, 28 listopada 2011

Lektura jak spotkanie starych znajomych (A.McCall Smit - Świat według Bertiego)

Z każdym kolejnym tomem "44 Scotland Street" nie tylko coraz bardziej lubię bohaterów tej serii, ale również autora. Bo wyobrażam sobie, jak fantastycznym człowiekiem musi być ktoś, kto pisze takie książki - i mam nadzieję, że moje wyobrażenie nie jest błędne.

"Świat według Bertiego" to czwarta (już czwarta!) część przygód mieszkańców Edynburga, a więc z bohaterami przywitałam się jak ze starymi znajomymi. Tym razem jednak spotkał mnie leciutki zawód: tytuł sugeruje, że główny bohaterem tomu będzie mój ukochany sześcioletni Bertie - a niestety nie jest. Autor poświęca mu dokładnie tyle samo miejsca, co innym bohaterom. Ale to tylko taki drobiazg, gdyż całość kolejny raz czyta się świetnie. 

O czym autor pisze w odsłonie czwartej? O drobiazgach, ale też dość poważnych zmianach, które spotkały bohaterów. Bruce - najbardziej niesympatyczna postać - postanawia wreszcie się ustatkować... jednak może w niekoniecznie taki sposób, jaki zaplanowała jego "wybranka". Matthew, ciapowaty właściciel galerii, który wciąż nosi sweter w kolorze przybrudzonej owsianki i spodnie koloru zgniecionej truskawki, rozstaje się z Pat i... wpada jak śliwka w kompot w nowy związek. Angus tymczasem rozpacza po tym, jak aresztowany został jego ukochany pies ze złotym zębem - Cyril. Bertie natomiast, najsłodsze dziecko świata, doczekał się brata, jednak braterską miłość zatruwa mi Irene - najbardziej upierdliwa matka świata.

Więcej nie zdradzę - doczytajcie sami, tym bardziej że wiem, iż wiele osób zaglądającego na mojego bloga tak jak ja śledzi przygody mieszkańców Scotland Street. Moi drodzy, na pewno się rozczarujecie: autor kolejny raz serwuje nam porządną dawkę humoru i optymizmu, a wszystko to zabawione jest lekką nutką refleksyjności. Gorąco polecam!

A. McCall Smith, Świat według Bertiego, MUZA, 2011, s. 343. 

12 komentarzy:

  1. A ja po pierwszej części nie dość, że nie wiem co o niej napisać (i chyba już nie napiszę, bo zbyt dużo wody ...), to dodatkowo nie mam ochoty na kontynuację. Miłe to, ale bohaterowie drażnili mnie strasznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bazyl - a ja się wciągnęłam maksymalnie, nie mogę się doczekać kolejnej części :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Entuzjazm jest zaraźliwy, a ja za scenę z kiltem i majtami dam serii jeszcze jedną szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie to pierwsze info o tej serii, a brzmi ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Buuuuu, niepotrzebnie przeczytałam :( Zostało mi jeszcze trochę ponad 100 stron i na razie byłam na etapie zaręczyn, a Ty mi tu, że rozstanie będzie... Co prawda nie pasowali nigdy do siebie, ale i tak wolałabym tego nie wiedzieć ;)

    Ja jestem wdzięczna autorowi za kolejne nawiązania do Polski :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bazyl - mnie za każdym razem urzeka złoty ząb Cyrila :D I zamiłowanie Irene do Melanie Klein :D

    Taki jest świat - polecam!

    Futbolowa - wątek polski jest świetny!!! "Cegła" - hahaha :D A za zepsucie lektury - przepraszam! Chociaż z Matthew czeka Cię jeszcze jedna niespodzianka, ale na pewno nie powiem jaka :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no, od razu "zepsucie" :) Spodziewałam się, że jak dziewczyna po oświadczynach mówi: "daj mi parę dni /czy nawet tygodni, nie pamiętam już/ na zastanowienie" nie może to wróżyć niczego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Futbolowa - uff, czuję się mniej winna :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Troszeczkę już słyszałam o tej serii i to z dobrej strony. Twój entuzjazm jest jednak tak zaraźliwy, że nabrałam ochoty na zapoznanie się z nią.

    OdpowiedzUsuń
  10. Balbino - :)))) Entuzjazm stąd, że lektura świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja zabieram się za ten tom jako pierwszy, mam nadzieję, że nie będzie to błąd? ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaczytana - od pierwszego tomu zaczęła się moja wielka miłość do Bertiego :P

    OdpowiedzUsuń