Miniony tydzień zaliczam do filmowo nieudanych. Zaczęłam od "Kołysanki" Juliusza Machulskiego, ale kompletnie mi ten film nie przypadł do gustu: nieśmieszny i niepoważny, a w dodatku siłą rzeczy akcja rozgrywa się w mroku, więc chwilami musiałam domyślać się tego, co dzieje się na ekranie.
Dalej: dwa razy udało mi się zasnąć na "Amadeuszu" i dochodzę do wniosku, że ten film chyba nie jest mi pisany. Mało tego: zgubiłam gdzieś płytę z filmem "Tańczący z wilkami" - i to wtedy, kiedy półtorej godziny oglądania miałam już za sobą. A żeby nie było tak całkowicie beznadziejnie, to dodaję, że bardzo podoba mi się "Wyspa tajemnic", którą właśnie oglądam i o której napiszę za tydzień.
A że dziś powstała notka o filmach, których nie obejrzałam, to napiszę o jeszcze kilku, które planuję obejrzeć w najbliższym czasie.
Po pierwsze: "Szaleństwa króla Jerzego" oparte są na prozie Alana Bennetta, który zachwycił mnie swoją "Czytelniczką znakomitą" i teraz będę polować na wszystko, co z nim związane.
Po drugie: "Juno", o którym to filmie przeczytałam w "Magmie" Agnieszki Graff. Oglądałam ten film już wcześniej, ale dopadła mnie absolutna amnezja i oprócz telefonu w kształcie hamburgera nic z niego nie zapamiętałam.
Po trzecie: "Spacer w chmurach". Przeczytałam o tym filmie w "Białych zeszytach" Soni Raduńskiej i tak się czaję na niego od dłuższego czasu.
Od dłuższego czasu mam też ochotę na film "Kotka na blaszanym, gorącym dachu"(na podstawie utworu Tennessee Williamsa) i "Czuła jest noc" (na podstawie powieści Fitzgeralda).
No i oczywiście filmy w wyzwania Oscarowego... mam tylko nadzieję, że nie pójdzie mi tak marnie, jak w tym tygodniu.
A na koniec chciałabym podzielić się piosenką, którą kilka dni temu usłyszałam w radiowej Trójce i która od tamtego czasu za mną "chodzi". Chętnie usłyszałabym ją w jakimś filmie:
"Amadeusza" obejrzałam całego, ale film nie należy do moich ulubionych. Trzeba go obejrzeć, ale na tym się kończy. "Kołysankę" z chęcią obejrzę. I oczywiście obowiązkowo "Wyspę tajemnic", ale dopiero jak przeczytam książkę. :)
OdpowiedzUsuńMi się "Kołysanka" bardzo podobała. Byłam zdumiona, że w Polsce mógł powstać taki film. Ale to już kwestia gustu ^^. O "Amadeuszu" myślę od dłuższego czasu, "Juno" oglądałam dwa albo trzy lata temu. A co do piosenki - była w soundtracku najnowszego odcinka "The Vampire Diaries" albo "Nikity"... Ojej, nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńJa też się czaję na Spacer w chmurach, ale słyszałam już od znajomych, że nic specjalnego. A Hurts też mi się podoba, ale w sumie tylko ta jedna piosenka, nic więcej mi nie przypadło do gustu :)
OdpowiedzUsuńWyspa tajemnic była świetna do momentu jak sobie nie wymyśliłam zakończenia na początku filmu i już mi się tak przyjemnie nie oglądało, bo prawie trafiłam. :( Ale ogólnie film dobry.
Zresztą jak poszperasz to jest już inny nowszy teledysk.
OdpowiedzUsuńPolecam "Kotkę" Rewelacyjny film, jeden z moich Best Ever. Przepiękni Paul Newman i Elisabeth Taylor:)
OdpowiedzUsuńVampire_Slayer - ja jak zwykle zacofana jestem i nie miałam pojęcia, że film powstał na podstawie książki :) Blogowanie kształci :)
OdpowiedzUsuńAlinko - kwestia gustu, dokładnie. Z jednej strony też byłam zdziwiona, że jest to polski film, z drugiej jednak decydujące mogło tu być to, że oglądałam film na komputerze, a nie dużym ekranie i pewnych rzeczy po prostu nie widziałam :P Hihi, a z piosenkę "wygadałam": okazało się, że nie tylko ja wpadłam na to, że fajnie by brzmiała w filmie/serialu :)
Aneto - z Hurts mam tak sama: ich pozostałe piosenki średnio mi podchodzą. Nowszego teledysku oczywiście poszukam, chociaż tutaj podoba mi się czarno - biały minimalizm.
Ja w zakończenie "Wyspy tajemnic" nie trafiłam - tym lepiej, bo lubię być zaskakiwana :)
Tusieńko - rozejrzę się za "Kotką", właśnie para głównych aktorów mnie kusi :)
Podzielam opinię o "Kołysance". A "Spacer w chmurach" jest bardzo piękny. Miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuńSkarletko, pomyliłam "Spacer w chmurach" z "Po tamtej stronie chmur" :)
OdpowiedzUsuńCzyli "Po tamtej stronie chmur" muszę sobie także do listu dopisać :)
OdpowiedzUsuń"Wonderful life" uwielbiam, uwielbiam. Słucham jej kilka razy dziennie od kilku tygodni, ale mi też pozostałe piosenki z albumu średnio przypadły do gustu. I wolę wersję teledysku, którą zamieściłaś, a nie tę nową ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLilithin - piosenka jest wspaniała, ja się dzisiaj trochę zdziwiłam, gdy usłyszałam ją w RMF FM - nie sądziłam, że puszczają ją stacje komercyjne :)
OdpowiedzUsuń"Kotka na blaszanym..." jest cudowna! Obejrzyj, obejrzyj... - choćby dla duetu Taylor , Newman.
OdpowiedzUsuń"Juno" uwielbiam!!! Oglądałam już kilka razy i za każdym bawię się cudownie. Na "Kołysance" byłam w kinie i również wywarł na mnie pozytywne wrażenie. A co do "Kotka..." koniecznie obejrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anulko - przymierzam się :)
OdpowiedzUsuńSkarletko, nie wiem czy widziałaś już 'Bright Star' Jane Campion - przepiękny obraz, z cudną muzyką, a na dodatek o poecie (książkową dygresję zawsze miło wpleść na blogu książkowym ;) ) czyli o miłości Johna Keatsa. Myślę, że mógłby Ci się spodobać. Mnie zachwycił zupełnie, więc polecam gorąco :)
OdpowiedzUsuńO, sama chętnie przypomnę sobie 'Juno'. Ja telefonu co prawda nie pamiętam, ale parę scen mam przed oczami - zabawa resorakiem na wielkim brzuchu, szorty i fryzura 'tatusia' i typowoamerykańska kawiarnia ;)
OdpowiedzUsuńZa to mamy odmienne zdania co do 'Kołysanki'. Nie jest to wielkie dzieło, ale na pewno sporo się na nim ubawiłam :)
Amadeusz super, spróbuj jeszcze raz:)
OdpowiedzUsuńI piękną książkę polecam: "Historia miłości" Nicole Krauss
"Juno" uwielbiam:) jeden z lepszych filmów, jakie widziałam. A ścieżka dźwiękowa z filmu towarzyszy mi od momentu wyjścia z kina (zaraz po seansie pobiegłam po płytkę do empiku), aż do dziś - zawsze w samochodzie, pod ręką, idealna na dłuższe podróże.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)