Mocnej, z wartką akcją, która na kilka godzin wbije mnie w fotel i nie pozwoli się odłożyć.
40 godzin Kathrin Lange - znacie? Nie? To posłuchajcie.
Książka Kathrin Lange jest jak filmy Hitchcocka: zaczyna się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie tylko rośnie.
Pierwsza scena: cierpiący człowiek rozciągnięty na krzyżu, z zamontowanym urządzeniem, które monitoruje pracę jego serca.
Scena druga: pracujący w berlińskiej policji Faris Iskander odtwarza w głowie mroczne obrazy z przeszłości: fala ognia, płacz dziecka... Jego rozmyślania przerywa telefon. Faris odbiera, chwilę później ogląda filmik na którym widać torturowanego mężczyznę, po czym z słuchawką przy uchu wybiega z domu. Biegnie na stację metra. Ledwo tam dociera, a jego rozmówca detonuje ładunek. Faris ledwo uchodzi z życiem, inni mieli zdecydowanie mniej szczęścia. Policjant już wie, że ten, kto do niego zadzwonił, nie żartuje i należy traktować go poważnie.
Rusza śledztwo. Cel: wiadomo, schwytanie zamachowca. A czas goni: śledczy mają tylko tytułowe 40 godzin. Tyle bowiem będzie żył torturowany mężczyzna.
Mocne, prawda?
Koniecznie należy też wspomnieć o głównym bohaterze. Faris Iskander jest muzułmaninem o arabskich rysach. Na co dzień spotyka się więc z niechętnymi spojrzeniami, także w miejscu pracy. Co więcej: bohater zmaga się z traumą i poczuciem winy, z którymi to zupełnie sobie nie radzi. Już wcześniej bowiem miał okazję rozmawiać z zamachowcem, a rozmowa ta zakończyła się kompletnym fiaskiem: w wyniku wybuchu zginęło kilkadziesiąt osób.
Faris Iskander jest więc postacią złamaną, tragiczną. To kolejny policjant z depresją, figura, po którą tak chętnie sięgają autorzy kryminałów. I pewnie uznałabym to za wadę tej książki... ale nie, u Kathrin Lange wydaje się jak najbardziej na miejscu.
40 godzin to połączenie thrillera, sensacji, kryminału i powieści psychologicznej. Jednocześnie fabuła jest mocno osadzona w teraźniejszości: Kathrin Lange pisze tak, jakby znała wiadomości z jutrzejszych gazet - że posłużę się cytatem z Berliner Zeitung. Czyta się to rewelacyjnie i cieszę się, że książka ma kontynuację: Detonator, który również przeczytałam i o którym napiszę za kilka dni.
A 40 godzin zabierzcie na plażę, pod namiot czy gdzie tam spędzacie wakacje - świetna, wciągająca po uszy lektura.
40 godzin, Kathrin Lange, Media Rodzina, 2017, s. 456.
Świetna, wciągająca po uszy recenzja, aż mam ochotę natychmiast sięgnąć po tę książkę. Czy to jakaś nowość wydawnicza? Nie słyszałam o niej... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNowy jest "Detonator", druga część tej serii - niedługo o tej książce napiszę.
OdpowiedzUsuń40 godzin wydano w 2017 roku.
Pozdrawiam :)