Tytuł: Agnes Grey
Autor: Anne Bronte
Wydawnictwo: MG (dziękuję!)
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 256
Sióstr Bronte nie trzeba nikomu przedstawiać. Będąc młodym dziewczęciem, zaczytywałam się w Dziwnych losach Jane Eyre, pewien kłopot miałam z Wichrowymi Wzgórzami, które nie zrobiły na mnie specjalnego wrażenia, teraz zaś z przyjemnością sięgnęłam po Agnes Grey, która była dla mnie cudowna odskocznią od tego, co czytam na co dzień.
Jak można się było tego spodziewać, Agnes Grey jest powieścią cudownie staroświecką, idealną do wolnego czytania, wszak akcji w niej prawie nie ma. Anne Bronte oparła ją na wątkach autobiograficznych. Tytułowa Agnes to młodziutka dziewczyna, dorastająca w szczęśliwej rodzinie, która wpoiła jej surowe zasady moralne (ojciec bohaterki, podobnie jak ojciec pisarki, jest pastorem). Zmuszona trudną sytuacją materialną, podejmuje pracę zarobkową i te same zasady, których została nauczona, próbuje przekazać swoim podopiecznym. Jej poczynania są jednak bezskuteczne, gdyż dzieci, które przychodzi jej uczyć, są niesforne, rozpieszczone, aroganckie i uboga guwernantka nie jest dla nich żadnym autorytetem.
Agnes Grey należy do tych powieści, które się nie starzeją. Fakt, niektóre poglądy młodej guwernantki, np. na temat wychowywania dzieci, wydaja się dziś absolutnie nie do przyjęcia. Zmieniła się struktura społeczna, inaczej patrzy się na małżeństwo, inna jest rola kobiety. Agnes i jej światopogląd mogą na pierwszy rzut oka wydawać się odległe... ale czy na pewno? Przez moment próbowałam sobie wyobrazić, czy miałaby ona szansę na odnalezienie się w dzisiejszym świecie i myślę, że jak najbardziej. Wszak to młoda dama, która nie boi się wyzwań, zna swoją wartość, jest konsekwentna w tym co robi - a czy nie własnie tak moglibyśmy opisać kobietę żyjącą w XXI wieku? Zakończenie powieści zaś z powodzeniem mogłoby stanowić zakończenie współczesnej komedii romantycznej: ona i on na pustej plaży... :)
Gorąco polecam z zapoznaniem się z tą książką Anne Bronte, klimat, jaki posiada, z pewnością jest tego wart!
Zazdroszczę lektury :) Strasznie jestem ciekawa tej książki, uwielbiam Austen a o Bronte nasłuchałam się wiele i wydaje mi się, że to podobne, równie sympatyczne klimaty :)
OdpowiedzUsuńPodobne :) Jane Austen też uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńNo to muszę się na wakacje zaopatrzyć i w książki sióstr Bronte, bo mam wielkiego smaka na wiktoriańską Anglię :)
UsuńOgromnie zazdroszczę Ci, że już miałaś okazję zapoznać się z tą książką. Mam ją w najbliższych planach, zasadzam się na dostawę w mojej miejskiej księgarni mając cichą nadzieje, że i 'Agnes' tam znajdę. Cieszę się, że książka przypadła ci do gustu i mam nadzieję, że mi spodoba się równie mocno ;)
OdpowiedzUsuńGabrielle, jeśli lubisz takie staroświeckie klimaty, to ta książka jest dla Ciebie. Mi podobała się ogromnie :)
Usuńbrzmi całkiem zachęcająco :) kto wie, może i dam się namówić na lekturę :) tylko wpierw musiałabym dorwać książkę ;]
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz już czeka i chyba jutro zacznę :) Bardzo lubię co jakiś czas wrócić do tego XIX-wiecznego, wolnego i cichego świata.
OdpowiedzUsuńOj, ja też :) "Wolny i cichy" - zgadza się :) Jak mi się podobało to, że bohaterki w wolnych chwilach spacerowały po parku, pisały listy... teraz tego zupełnie nie ma :)
UsuńXIX wiek ? chwilowo nie mam nastroju :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo! :)
UsuńJeśli tylko zdobędę jakieś fundusze kupię ją. Lubie takie klimaty a i okładka jak zwykle z tego wydawnictwa mnie urzekła.
OdpowiedzUsuńOkładka jest cudna! Nie wiem, czy widziałaś, jaką okładkę ma "Shirley", też cudna: http://www.wydawnictwomg.pl/?s=shirley
Usuńuwielbiam takie książki. Przede mną jeszcze "Lokatorka" ale niebawem i ja zamieszkam w cudownym świecie bohaterki :)
OdpowiedzUsuń"Lokatorki" też nie czytałam :)
UsuńNie znam jeszcze tej pozycji, a ostatnio robi się coraz głośniej o siostrach Bronte:)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji, ale na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, książki sióstr Bronte warto znać! :)
OdpowiedzUsuńA mnie "Wichrowe wzgórza" nie sprawiły żadnego problemu, Jane Eyre przede mną a po drodze na pewno skuszę się też na Agnes Grey. Lubię takie staroświeckie książki;)
OdpowiedzUsuń"Wichrowe wzgórza" czytało mi się bardzo dobrze, ale sama historia mnie nie zachwyciła, a wręcz irytowała. Szczególnie nieznośna wydała mi się Cathy.
UsuńMuszę zdobyć!! :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już powieść Charlotte Bronte oraz Emily, jednak z Ann nigdy nie miałam do czynienia. A jak widzę mam czego żałować. Chętnie kupiłabym tę książkę, lecz niestety, nie mam ku temu okazji.
OdpowiedzUsuńJa to chyba jestem jakaś inna. Na mnie wcale nie zrobiła tak piorunującego wrażenia jak na większości.
OdpowiedzUsuńAnne jeszcze nie znam, ale oczywiście jest na liście do must-have to tylko kwestia czasu
OdpowiedzUsuń