O książce Anny Sasin piszę "z pewną taką nieśmiałością" gdyż traktuje ona o... yhym, yhym, seksie. A jak tu o seksie pisać, gdy, po pierwsze, mimo XXI wieku, Paris Hilton i rozerotyzowanych mediów, jest to nadal temat tabu? A po drugie, mam te same rozterki co Boy Żeleński w 1907 roku: w języku polskim brakuje słownictwa erotycznego i mam wrażenie, że treść tego wiersza, który zresztą uwielbiam, jest nadal aktualna:
PIEŚŃ O MOWIE NASZEJ
Rzecz aż nazbyt oczywista,
Że jest piękna polska mowa:
Jędrna, pachnąca, soczysta,
Melodyjna, kolorowa,
Bohaterska, gromowładna,
Czysta niby błękit nieba,
Mądra, zacna, miła, ładna -
Ale czasem przyznać trzeba,
Że ten język, najobfitszy
W poetyczne różne kwiatki,
W uczuć sferze pospolitszej
Zdradza dziwne niedostatki;
Że w podniebnej wysokości
Nazbyt górnie toczy skrzydła,
A nas, ludzi z krwi i kości,
Poniewiera - gorzej bydła.
To, co ziemię w raj nam zmienia,
Życia cały wdzięk stanowi,
Na to - nie ma wyrażenia,
O tym - w Polsce się nie mówi!
Pytam tu obecne Panie
(By od grubszych zacząć braków):
Jak mam nazwać ... „obcowanie”
Dwojga różnej płci Polaków?
Czy „dusz bratnich pokrewieństwem”?
Czy „tarzaniem się w rozpuście”?
„Serc komunią” - czy też „świństwem”
lub czym innym w takim guście?
Choć poezji święci wiosnę
Wieszczów naszych dzielna trójka,
Polskie słownictwo miłosne
Przypomina - Xiędza Wujka!
Dowody najoczywistsze
Znajdziesz choćby w takim głupstwie,
Że polskiego słowa mistrze
Śnią o - „rui i porubstwie”!!
W archaicznym tym zamęcie
Jak ma kwitnąć szczęścia era.
Gdzie zatraca się pojęcie,
Tam i sama rzecz umiera!
Ludziom trzeba tak niewiele,
By na ziemi niebo stworzyć -
Lecz wykrztusić jak: aniele,
Ja chcę z tobą - „cudzołożyć”!!?
Jak wyszeptać do dziewczęcia:
Chcę - „pozbawić cię dziewictwa”;
Nie obawiaj się „poczęcia”,
Kpij sobie z „ja-wno-grze-szni-ctwa”!
Jak kusić głosem zdradzieckim,
Wabić słodkich zaklęć gamą?
Każdy wyraz pachnie dzieckiem,
Każde słowo drze się „mamo!”
Nazbyt trudno w tym dialekcie
Romansowe snuć intrygi:
Polak cnotę ma w respekcie
Lub „tentuje” ją - na migi!
Stąd, gdy w Polsce do kolacji
„Płcie odmienne” siądą społem,
Główna cząstka konwersacji
Zwykła toczyć się - pod stołem ...
Niech upadnie ci serweta -
Człowiek oczom swym nie wierzy:
Gdzie mężczyzna? Gdzie kobieta?
Która noga gdzie należy?
Pantofelków, butów gęstwa
Fantastycznie poplątana,
Stacza walki pełne męstwa:
Istny Grunwald Mistrza Jana!
Tak pod stołem wieczór cały
Gimnastyczne trwa ćwiczenie,
A p r z y stole - komunały
O Żeromskim lub Ibsenie ...
Lecz najcięższą budzi troskę,
Że marnieje lud nasz chwacki,
Że już cichą, polską wioskę
Skaził żargon literacki;
Na wieś gdy się człek dobędzie,
Chcąc odetchnąć życiem zdrowszem,
Słyszy: „Kaśka, jagze bendzie
Wzglendem tego co i owszem ...”
Anna Sasin jest psychologiem, seksuologiem, certyfikowanym trenerem i coachem. Mnie przede wszystkim kojarzy się jednak z programem "Chcę być piękna", gdzie była jurorką. W swojej książce pisze o rzeczach tak oczywistych, że aż... można o nich zapomnieć. Bo to, że z partnerem należy rozmawiać, wie każdy. Że trzeba go słuchać, wspierać, reagować na jego potrzeby - to też oczywiste. To, że związek ewoluuję i że na każdym etapie trzeba o niego dbać - to także truizm, tylko ile osób tak naprawdę przestrzega tych zaleceń?
Każdy człowiek to odrębny wszechświat, związek dwojga ludzi jest więc czymś ogromnie skomplikowanym. Uważam, że jest tak, że nawet jeśli coś sprawdza się w przypadku jednej pary, u drugiej skuteczne może okazać coś dokładnie przeciwnego. Dlatego też nie do końca wierzę w prawdy objawione, jakie serwuje np. Cosmopolitan. Ale... no właśnie. Książka Anna Sasin Cosmopolitana na szczęście nie przypomina. Dla mnie "Seks to zdrowie" to takie trochę vademecum, zbiór prawd uniwersalnych, jak postępować w związku i wydaje mi się, że lektura tej książki może przydać się każdej parze. Jest to rzecz, którą z pewnością warto mieć na nocnym stoliku i raz na jakiś czas poczytywać sobie wzajemnie przed snem... lub niekoniecznie snem :)
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni Sensus.pl.
A. Sasin, Seks to zdrowie, Sensus.pl, 2011, s. 152.
Każdy człowiek to odrębny wszechświat, związek dwojga ludzi jest więc czymś ogromnie skomplikowanym. Uważam, że jest tak, że nawet jeśli coś sprawdza się w przypadku jednej pary, u drugiej skuteczne może okazać coś dokładnie przeciwnego. Dlatego też nie do końca wierzę w prawdy objawione, jakie serwuje np. Cosmopolitan. Ale... no właśnie. Książka Anna Sasin Cosmopolitana na szczęście nie przypomina. Dla mnie "Seks to zdrowie" to takie trochę vademecum, zbiór prawd uniwersalnych, jak postępować w związku i wydaje mi się, że lektura tej książki może przydać się każdej parze. Jest to rzecz, którą z pewnością warto mieć na nocnym stoliku i raz na jakiś czas poczytywać sobie wzajemnie przed snem... lub niekoniecznie snem :)
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości księgarni Sensus.pl.
A. Sasin, Seks to zdrowie, Sensus.pl, 2011, s. 152.
Wydaje się dosyć ciekawa,ale chyba nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuń