"Jasper Jones" to książka porównywana do "Zabić drozda". Nie wiem, czy to prawda, gdyż nie czytałam "oryginału", natomiast "Jasper" podobał mi się od początku do końca, chociaż książka należy raczej do dzieł cięższego kalibru.
Tytułowy Jasper Jones to chłopiec z tzw. marginesu. Przypięto mu łatkę chuligana i złodzieja, który wałęsa się po okolicy i który posądzany jest o wszystko, co najgorsze. Już na początku powieści Jasper puka w okno Charlesa Bucktina, aby zaprowadzić go w swoje miejsce. Chce mu pokazać... no właśnie. Jasper znajduje zwłoki koleżanki ze szkoły, Laury Wishart. Jasper wie, że jeśli zgłosi ten fakt policji, będzie głównym, jeśli nie jedynym podejrzanym. Wie, że zostanie osądzony bez sądu, mimo iż nie zabił Laury. Dlatego też razem z Charlesem topią zwłoki i w ten sposób łączą się makabryczną tajemnicą.
W tym samym momencie kończy się dzieciństwo Bucktina. Chłopiec odkrywa, że świat wokół niego nie jest sprawiedliwy. Na przykładzie swojego wietnamskiego przyjaciela obserwuje, że nie wystarczy być w czymś dobrym i bardzo czegoś chcieć, aby marzenia, nawet te najprostsze, się spełniły. Odkrywa, że dorośli nie są sprawiedliwi, przeciwnie: kierują się uprzedzeniami, są nietolerancyjni i okrutni, okłamują i krzywdzą najbliższe osoby. Tym samym świat przestaje być bezpiecznym miejscem, a ci, którym dotąd się ufało, okazują się słabi i tchórzliwi.
Charles tak naprawdę z tymi problemami jest sam, nie ufa nikomu, ale też nikt nie zasługuje na jego zaufanie... i przyznam, że nie wiem, co więcej napisać. "Jasper Jones" porusza tyle zagadnień, łączy wiele historii różnych ludzi, a wszystkie przefiltrowane zostały przez pryzmat, jakby nie patrzeć, dziecka. Dla mnie przede wszystkim jest to powieść o tym, jak traci się złudzenia, jedno po drugim, nie otrzymując nic w zamian. Dlatego tak wzruszające wydają mi się plany Charlesa, które snuje z siostrą zmarłej Laury: o tym, że wyprowadzą się ze swojego miasteczka, że wyjadą daleko, że spotkają się w Ameryce, gdzie on będzie sławnym pisarzem... W ogóle literaturze w tej powieści poświęca się sporo miejsca, a ja takie wątki uwielbiam. A jeśli miałabym porównać "Jaspera" do jakiejś innej książki, to chyba tylko do moich ukochanych "Przekleństw niewinności". Chociaż ich tematyka jest zupełnie inna, to jednak klimat ten sam.
Polecam, gdyż mimo chaotycznej recenzji, w moim rocznym zestawieniu najlepszych powieści, ta znajdzie się baaardzo wysoko.
C. Silvey, Jasper Jones, Rebis, Warszawa 2011, 400.
U Ciebie zawsze znajdę coś interesującego. A "Jasper Jones" bardzo mnie zaintrygował. Zawsze powtarzam swojemu bratu, że jaką opinię sobie wyrobi to ta będzie ciągnęła się zanim do końca. Teraz, kiedy giną jakieś słodycze w domu, to zawsze podejrzenie pada na niego.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tylko, czy ten Jasper zasłużył na taką opinię czy to ludzie dali mu taką nalepkę?
Magda - i zasłużył, i nie zasłużył, jeśli kradł, to z konkretnego powodu, nie jest niewinny, ale też nie jest winny. A o ginąca słodycze zawsze w domu podejrzewana jestem ja :)
OdpowiedzUsuńZ tymi słodyczami to tylko taki przykład był, bo generalnie u mnie w domu jak coś ginie, to znaczy, że jest u Krzysia. :)
OdpowiedzUsuńa, ja się zastanawiam nad 'Zabić drozda'...
OdpowiedzUsuńwiesz, że kompletnie nie wiedziałam o czym jest ta książka, a dzięki Tobie sie dowiedziałam nie tylko o czym jest, ale też, że może i mnie się spodobać:) zaczynam polowanie:)
OdpowiedzUsuńSkoro zachęcasz, to dam tej pozycji szansę i przekonam się czy było warto.
OdpowiedzUsuń"Zabić drozda" mam już od bardzo dawna w planach i do tej pory jakoś nie mogłam się do tej książki przekonać.
OdpowiedzUsuńChyba "Jasper Jones" bardziej mnie przekonał. A Twoja recenzja bardzo mnie do tej książki zachęciła.
I właściwie nie wiem co mam z tym począć, bo nie lubię opowieści o samotnych chłopcach z marginesu, gdyż od razu wówczas przypominają mi się "Przygody Hucka Finna", które całkowicie nie przypadły mi do gustu (chociaż już "Przygody Tomka Sawyera" bardzo mi się podobały). Tak to czasami bywa :)
Oglądałam tę książkę w księgarni i oglądałam, ale jakoś nie mogłam się zdecydować. A teraz mnie namówiłaś, i jak minie moje własne embargo na kupowanie książek, to ją nabędę:) A Tobie baaardzo polecam "Zabić drozda", myślę, że się zachwycisz!
OdpowiedzUsuń