Książkę, którą przeczytałam w jeden wieczór, polecam jako walentynkową alternatywę dla czerwonych serduszek, pluszowych misiów i pulchnych amorków. I oczywiście zdaję sobie sprawę, że w tym co piszę jest sporo hipokryzji, gdyż czytać zaczęłam wczoraj, zaraz po powrocie z romantycznej kolacji przy świecach, z obowiązkowym różowym winem i patrzeniem sobie w oczy (tak, tak: Walentynki w tym roku ja i mój Ukochany obchodziliśmy ponad tydzień wcześniej niż obchodzić się powinno;) )
Książka Ireneusza Pawlika mogłaby nosić tytuł "Krótka historia pocałunku na przestrzeni dziejów". Autor pokazuje bowiem, jak za pomocą ust okazywały sobie czułość różne kultury, przedstawia sytuacje, kiedy pocałunek stawał się sprawą polityczną (kto wie, czym był "pocałunek przez dziurę"?) oraz przytacza szereg absurdalnych zakazów związanych z tą, jakże przyjemną, aktywnością. Nie wiem czy wiecie, ale w stanie Indiana obowiązuje zakaz całowania przez mężczyzn... z wąsami.
Dzięki tej książce dotarłam także do dwóch świetnych zdjęć, których wcześniej nie znałam, a które prezentuję poniżej.
Świetna historia wiąże się z tym pierwszym. Widać na nim przypadkową parę, marynarza i pielęgniarkę, który hucznie świętują koniec wojny z Japonią. Wiele lat później próbowano odnaleźć parę ze zdjęcia. O ile z kobietą poszło dość gładko, tak z mężczyzną był problem. Pielęgniarka Edith Shain każdemu, kto twierdził, że to on znajduje się na zdjęciu, zadawała to samo pytanie: "Co powiedziałeś, kiedy skończyliśmy się całować?"Na prawidłową odpowiedź musiała poczekać 15 lat, a brzmiała ona: "Nic, po protu poszedłem dalej".
Serdecznie polecam, zwłaszcza, że luty to najbardziej całuśny miesiąc w roku :)
I.Pawlik, Pocałunek. Czułość i rozkosz, wyd. MG, Warszawa 2011, s. 160.
A napisz coś jeszcze o tym drugim zdjęciu, prooooszę :)
OdpowiedzUsuńHihi, drugie zdjęcie pochodzi z 1950 roku i jego autorem jest Robert Doisneau, zrobione zostało w Paryżu. Nie wiem dlaczego, ale później pojawiło się na plakatach, które zawisły na milionach murów. I teraz najlepsze: czterdzieści dwa lata później Denise i Jean-Louis Lavergne, którzy są na zdjęciu, domagali się 50 tys. franków odszkodowania za to, że ich wizerunek został tak szeroko rozpowszechniony. Niestety, nie dostali, gdyż przy okazji wyszło na jaw, że nie był to spontaniczny pocałunek, lecz para świadomie pozowała - dobrowolnie :) Tyle dowiedziałam się z książki :)
OdpowiedzUsuńCałuśna książka:D. Ciekawy prezent:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Typowa walentynkowa pozycja ;) W pełni zgadzam się z kasandra_85 ;D
OdpowiedzUsuńKasandro, Meme - piszę o niej właśnie teraz, gdyż świetnie pasuje do tego "całuśnego" czasu, jaki właśnie nastał :)
OdpowiedzUsuńNie obchodzę walentynek, ale ksiażkę z miłą chęcią przygarnę ;D
OdpowiedzUsuńHaha, świetna historia z tym pierwszym zdjęciem. Znam je już od dawna, ale nie wiedziałam, że naprawdę odnaleziono parę ze zdjęcia (w jakimś filmie bohaterka ich poszukiwała). Książka ciekawa :).
OdpowiedzUsuńBiedronko -:)
OdpowiedzUsuńC.S. - a ja żadnego z tych zdjęć nie znałam, ale oba są świetne. Pamiętasz, co to był za film :)?
Nie wiem, czy wiesz, ale zostałaś wyróżniona tutaj: http://nasze-czytanie.blogspot.com/2011/01/blog-na-nadchodzacy-tydzien.html :) Gratuluję. :)
OdpowiedzUsuńAnuś, to było w filmie "Listy do Julii":):):)
OdpowiedzUsuńJa znam to zdjęcie z filmu "Listy do Julii" bodajże :D.
OdpowiedzUsuńChcę przeczytać tę książkę, brzmi tak wiosennie radośnie. I nie, wcale nie walentynkowo ^^.
Lenalee - bardzo mi miło, dziękuję :) A uzasadnienie naprawdę mnie uskrzydliło :)
OdpowiedzUsuńAnonimowa Anno - mhm :)
Alinko - a piosenki słuchałaś :)? Ta dopiero jest radosna, może aż za bardzo :)
Właśnie przesłuchałam :). Faktycznie radosna :).
OdpowiedzUsuńznakomicie wpasowałaś się czasowo z tą lekturą :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, pierwsza fotka dość popularna, swego czasu czytałam cały artykuł, czy pozowana czy spontan. Bodajże w Focus Historia opisywali kilka takich fotek. Miałam nawet pocztówkę z tym zdjęciem, nieświadoma oczywiście historii jaka za tym się kryje.
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytałabym tę książkę. Zachęciło mnie strasznie to pierwsze zdjęcie i jego historia;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.