Strony
▼
sobota, 8 stycznia 2011
Cieszcie się życiem jak Wesoły Ryjek! :)
O tej książce miałam napisać już dawno temu, ale tak wyszło, że piszę dopiero teraz. "Wesoły Ryjek" jest moim łupem jeszcze z krakowskich Targów, toteż mam egzemplarz z autografem :)
Lubicie przygody Pana Kuleczki, Katastrofy i Pypcia? Jeśli tak, to na pewno obdarzycie sympatią Wesołego Ryjka. Co prawda jest to książka dla nieco młodszego odbiorcy niż seria o Panu Kuleczce, ale jest w niej to samo ciepło i ten sam klimat, tak charakterystyczny dla Wojciecha Widłaka.
Wesoły Ryjek to prosiaczek, który dziwi się światu i dzięki temu przeżywa ciągle nowe przygody. Ma kochających rodziców, którzy objaśniają mu świat. Ma ulubionego przyjaciela: Żołwia przytulankę. Wojciech Widłak kreuje świat bez przemocy, bohaterowie są sympatyczni, mają dla siebie czas, a otaczająca rzeczywistość, chociaż czasem nieznana, jest miejscem bezpiecznym i przyjaznym.
Wesołego Ryjka nie sposób nie lubić. Zaraża optymizmem i my, dorośli, możemy tylko pozazdrościć mu umiejętności dostrzegania niezwykłego, w rzeczach zwykłych.
Rzadko czytam książki dla dzieci, ale dla Wojciecha Widłaka robię wyjątek. Przeczytałam "Wesołego Ryjka" dwa razy i wiem, że teraz rozsądnie byłoby oddać książkę jakiemuś dziecku - ale nie mogę, gdyż bardzo lubię takie ciepłe opowieści. Może jeszcze do tego dojrzeję :)
A skąd tytuł?
Wojciech Widłak dokładnie tak napisał mi na stronie tytułowej: "Dla Ani - żeby cieszyła się życiem jak Wesoły Ryjek". Czego i Wam życzę :)
W. Widłak, Wesoły Ryjek, wyd. Media Rodzina, Poznań 2010, s.46.
Ostatnio kupuję dużo książeczek, bajek dla swojego siostrzeńca, więc i w tę z przyjemnością się zaopatrzę ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKasandro - ja z powodu książek chciałabym mieć własne dziecko :) Tyle nowych książek do przeczytania i postawienia na półce :)
OdpowiedzUsuńTo musiało być bardzo przyjemne- być w towarzystwie tej książki. Sama co jakiś czas czytam coś dla dzieci- ponoć bardzo zdrowe:)
OdpowiedzUsuńTen Wesoły Ryjek mi przypomina bohatera ze "Świnki Peppy", no ale bądźmy szczerzy - "Świnka Peppa" razi głupotą, a ta książeczka z tego co czytam - nie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że już nie mam Malucha, któremu mogłabym poczytać "Ryjka". Świetna okładka :)
OdpowiedzUsuńLotta - nie wiem, czy zdrowe, ale na pewno bardzo przyjemne :)
OdpowiedzUsuńNyx - coś mi mgliście świta z tą świnką... ale skoro piszesz, że głupia, to nie będę drążyć tematu :)
Tajemnico - mi brak malucha nie przeszkadza, żeby czasem poczytać książki dla maluchów :)
Mam słabość do Wojciecha Widłaka, a Wesołego Ryjka znam z historyjek w Dziecku - wydanie książkowe łatwiej umieścić na półce, więc na pewno zakupię dla młodszej córeczki:)
OdpowiedzUsuń