Strony

środa, 13 października 2010

(mniej straszna niż być miała) Filmowa środa - VIII

Horrorów nie lubię, co już wiele razy zaznaczałam. Z tego to właśnie powodu w tym tygodniu obejrzałam dwa filmy, które miały mnie przestraszyć (a nie przestraszyły), a dodatkowo napiszę o jednym, po którym aż się dziwię, że jeszcze żyję, gdyż prawie umarłam ze strachu :)



"Martwa cisza". Brrr. Film oglądany ponad rok temu, a do tej pory mam przed oczami większość scen i czasem śni mi się upiorny uśmiech kukiełki. Śmiało stwierdzam, że chociaż specjalistą nie jestem, to jest to film, na którym bałam się dotychczas najbardziej. A wszystko przez niesamowity klimat małego miasteczka, w którym krążą różne straszne legendy, a niegrzeczne dzieci straszy się Mary Shaw (sama przez kilka tygodni bałam się przez nią zasnąć przy zgaszonym świetle). Do tego miasteczka przybywa młody mężczyzna, którego żona została brutalnie zamordowana, a wcześniej dostał on lalkę brzuchomówcy. Zaczyna więc nie tylko wyjaśniać śmierć żony, ale też interesuje się tajemniczą Mary Shaw... a przy okazji okazuje się, że w starych legendach zawsze jest coś z prawdy.
Nie ma w tym filmie krwi i "rzeźni", jest natomiast świetna fabuła, gotyckie budowle i klimat, czy ja wiem?, okrutnych baśni?
Na pewno nie obejrzę drugi raz, ale gorąco polecam go tym, którzy jeszcze nie widzieli - jako alternatywę dla tych wszystkich "Pił" itp.


Kolejnym filmem, który bardzo dobrze się zapowiadał, a który podobał mi się średnio, są "Posłańcy". Obejrzałam go, gdyż chciałam zobaczyć Kristen Stewart w roli innej niż ukochanej wampira. "Posłańcy" to taki horror w wersji light: może i jest nawiedzony dom, może i jest dziecko, które widzi więcej, może i są jakieś pokraczne stwory chodzące po ścianach, może i jest farmer biegający z widłami - ale w sumie to ani się specjalnie nie bałam, ani też nie byłoby mi jest zaskakujące - ale fajerwerków nie ma, dlatego też nie widzę powodu, aby specjalnie się o tym filmie rozpisywać. Zresztą: skoro nawet ja się nie bałam, to musi być słaby.


Natomiast ogromnie podobała mi się "Rebeka" Alfreda Hitchocka (wstyd się przyznać, ale to pierwszy film "Mistrza", który obejrzałam od początku do końca). Film znalazł przez przypadek na YouTube mój wierny towarzysz filmowy, jednak oglądać ze mną nie chciał - więc obejrzałam sama.
Film pochodzi z 1940 roku, jest czarno - biały, gra w nim m.in. Joan Fontaine, która wcieliła się w rolę młodziutkiej, naiwnej i zakochanej dziewczynie oraz Laurence Olivier, który wypada przy niej bardzo blado. Jednak moją absolutną faworytką jest Judith Anderson - już chociażby dla jej roli "złej służącej" warto obejrzeć "Rebekę".
Tytułowa Rebeka jest pierwszą żoną pana De Wintera, z której legendą musi się zmierzyć druga pani de Winter (czyli właśnie Joan Fontaine). To ona, Rebeka, jest główną bohaterką tego filmu, chociaż ani razu nie pojawia się na ekranie. Jednak ani Maxim (Olivier), ani służba jego ogromnej posiadłości nie jest w stanie zapomnieć o demonicznej pani de Winter, która utonęła...
Dla mnie jest to kolejny film z klimatem, w którym podobało mi się dosłownie wszystko: i gra aktorów, i ich kostiumy, i tamtejsze auta, i atmosfera hotelu w Monte Carlo, i dom, w którym rządzi duch zmarłej kobiety - czarno - biała perełka jednym słowem. Polecam, polecam, polecam - chociażby po to by się przekonać, jak zaczynał reżyser "Psychozy".

12 komentarzy:

  1. Staram sie nie oglądać już horrorów, bo te nowe sa coraz bardziej nudne i mało straszne. Ale "Rebeka", to zupełnie inna bajka.Bardzo lubię ten film. Jeśli chodzi o Hitchcoka, to najbardziej się bałam na "Okno na podwórze". Miałam chyba z 14 lat, rodziców w domu nie było a ja prawie umarłam ze strachu. Od tamtego czasu darzę ten film wielkim sentymentem:) Grace Kelly jest przepiękna (te jej stroje!), a klimat naprawdę godny pochwały.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tusieńko, muszę zacząć oglądać filmy tego autora...tfu, reżysera :) "Rebeka" robi, po tylu latach, ogromne wrażenie, więc i "Okno na podwórze" postaram sięobejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z wymienionych filmów oglądałam tylko "martwą ciszę' i mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam 'Posłańców' i również zachwycona nie byłam - ot, średni filmik, mało straszny. A Kristen jeszcze wtedy gwiazdą nie była, toteż nawet mojej uwagi nie zwróciła ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. "Dead silence" może obejrzę, skoro na nim umierałaś. Gdy chcę obejrzeć jakiś horror, okazuje się, że jest słaby. Może ten nie będzie?

    "Posłańców" oglądałam z tego samego powodu co Ty. Bardziej się bałam na trailerze niż na samym filmie xD. To było takie sztuczne przeciąganie atmosfery "grozy". Później umierałam wręcz ze śmiechu. W zasadzie tylko początek zasługuje na miano "horroru".

    A czy oglądałam coś Pana Alfreda? Nie mam zielonego pojęcia! Ale z tego co widzę, to nie oglądałam. Mogę Ci polecić z "horrorów" "Sierociniec". Uznałam go za bardzo dobry, bardziej psychologiczny film. Była jedna straszna scena, ale tak naciągana... No, miał być horror xD.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie lubię horrorów. Natomiast "Rebekę" oglądałam niedawno i bardzo mi się podobała. Ale po przeczytaniu książki, ten film nieco stracił. Hitchock trochę pozmieniał i w sumie nie wyszło to na dobre.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uwielbiam horrory, natomiast dawno nie oglądałam takiego porządnego. Bardzo podobała mi się "Psychoza", która grała na emocjach i tak bałam się! Natomiast te nowe jak np. ostatnio oglądane przez mnie "Piranie 3D" są śmieszne, ale z pewnością nie straszne. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Skarletko ja też horrorów nie lubię ;P Więc też rzadko za nie chwytam i niechętnie je oglądam...

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja oglądałam jedynie Posłańców, ale fil był taki sobie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skarletko, wow, nie myślałam, że kiedykolwiek na jakimkolwiek blogu przeczytam recenzję jednego z moich ulubionych horrorów. Dead Silence miejscami było śmieszne i takie noo, mało realistyczne. Ale ja NIENAWIDZĘ kukieł brzuchomówców. Odczuwam dyskomfort jak patrzę na ich twarze i to jak wyglądają, kiedy człowiek porusza ich ustami. Jakby ktoś chciał, żebym nie zasnęła przez noc, powinien postawić kukłę obok mojego łóżka. Leżałabym bez ruchu i bacznie obserwowała kukłę, która dla mnie cały czas wykonywałaby podejrzane gesty. Końcówka jest trochę kiepska ( a tak w ogóle na youtube krąży 2, oficjalna, wersja zakończenia xD) ale Mary Shaw była wykonana nieźle. Te jej długie palce z pazurami, ta twarz... jeden z horrorów na których się bałam i po których miewam czasem koszmary. Drugim był Paranormal Activity, widziałaś może?

    OdpowiedzUsuń
  11. Nyx - nie widziałam i pewnie szybko nie obejrzę, ja na horrory naprawdę muszę mieć dzień, gdyż piszczę ze strachu na prawie każdym. Co do lalek, to ta jest okropna: groteskowa i ten uśmiech szalony...Końcówka była dla mnie trochę za szybko: aaaa i już, ale film uważam za naprawdę dobry :)

    Saro - bardziej, niż taki sobie.

    Alinko - polecam "Martwą ciszę"- naprawdę dobra.

    Meme - mnie się czasem zdarzy, ale naprawdę rzadko. W tym tygodniu miałam wenę :)

    Patko - a "Piranie" to horror? Myślałam, żeto film dla dzieci :)

    Ultramaryno -po książkę mam zamiar sięgnąć... tylko kiedy :)? Na "Sierociniec" narobiłaś mi ochoty, więc dopisałam sobie do listy. A o panu Alfredzie na pewno jeszcze tu kiedyś napiszę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O patrz, mimo, iż lubię horrory (tylko oglądać, bo rzadko kiedy się na nich boję - może dlatego, że tych straszniejszych nie chcę widzieć?:D) żadnego z tych filmów nie oglądałam. Zainteresowałaś mnie "Martwą ciszą" i chyba zafunduję sobie dzisiaj zastrzyk strachu nocą (późną, samotną).
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń