Strony
▼
czwartek, 19 sierpnia 2010
Słodko - gorzkie opowieści sąsiedzkie...z Nowego Jorku (Dziewczyna z sąsiedztwa - Elizabeth Noble)
Hihi, dzisiejszy post zacznę pewnym truizmem. Jak się nie ma nic do powiedzenia, to lepiej milczeć.
A ja, chociaż do powiedzenia mam niewiele, zasiadłam do pisania. Nie wiem, czy też tak macie, kiedy czytacie jakąś książkę z myślą, że napiszecie o niej recenzję, to mniej więcej pod koniec lektury już macie jakiś pomysł na tekst: na to, jak go zaczniecie, co wydaje Wam się szczególnie istotne itd. Ja miałam tak ZAWSZE... do dzisiaj. Skończyłam czytać książkę Elizabeth Noble "Dziewczyna z sąsiedztwa" i nic. Zero pomysłów, co bynajmniej nie oznacza, że książka była nudna głupia i płytka, tak, że po lekturze nic mi z niej nie zostało, nie.
"Dziewczyna z sąsiedztwa" to powieść obyczajowa, z lekkim zacięciem psychologicznym. Jej bohaterami są mieszkańcy pewnej kamienicy: w różnym wieku, z różnymi charakterami, z różnym doświadczeniem życiowym - ot, zbieranina różnych typów, jak to zazwyczaj w kamienicach bywa. Początkowo autorka przedstawia ich jako wybrańców losu: część z nich ma rodzinę, dobrą pracę, ktoś inny wiedzie beztroskie życie niebieskiego ptaka, sąsiadka z góry tonie po uszy w romansach wypożyczanych w bibliotece, a sąsiadka z dołu tonie w romansach rzeczywistych, nie przebierając w tym, kogo zaprasza do łóżka.
Potem jednak, w miarę czytania okazuje się, że to wszystko jest iluzją. Idealna żona zostaje zdradzona przez idealnego męża, romantyczka nagle zaczyna czuć się samotna, "niebieski ptak" zakochuje się i staje na uszach, by być wartym swojej wybranki, a małżeństwo, które początkowo idealne się nie wydaje, dochodzi do porozumienia i na nowo buduje swoje życie.
Bardzo podoba mi się zabieg z portretowaniem mieszkańców tego samego budynku. Ich losy biegną różnymi torami, jednak w którymś momencie zazębiają się: ludzie, którzy obojętnie mijają się na klatce schodowej zaczynają nawiązywać znajomości, zaprzyjaźniają się, czuwają nad sobą wzajemnie - jednym słowem: zaczynają ich łączyć początkowo cieniutkie niteczki przyjaźni.
Poza tym książka jest bardzo nowojorska: z Central Parkiem, kubkami Starbucksa i żółtymi taksówkami w tle. I być może dlatego w trakcie czytania miałam nieodparte skojarzenia z tą piosenkę zespołu R.E.M:
Polecam: i książkę, i piosenkę :)
Cieszę się, że Ci się spodobała. Również odebrałam ją pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńkolejna książka którą trzeba dodać na lubimyczytac.pl na półkę chce przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńSkarletko czasem faktycznie mam podobnie. Nic, pustka, nie mam pomysłów na opisanie książki (szczególnie kiedy muszę) ale w przypadku "DzS" raczej pomysły mnożyły się w trakcie lektury. Co prawda nie lubię pisać o treści, czyli streszczeń, więc staram się znaleźć jakiś punkt zaczepienia i w tym przypadku była to myśl, jaka naszła mnie ... na spacerze. Kazałam Mężowi zapamiętać UCHO OD ŚLEDZIA i na tym się oparłam. Bo najbardziej podobała mi się ta duchowa wspólnota kamienicy :)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę, ile razy przesłuchałam tę piosenkę, bardzo mi się ona podoba :D.
OdpowiedzUsuńJuż 2 raz komentuję tę książkę i znowu recenzja mnie zachęca do jej przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńNa początku czytania recenzji odniosłam wrażenie, że raczej skrytykujesz tę książkę, a jak się okazało, zachęcasz do przeczytania. Mogłaby mnie zainteresować, więc poszukam w bibliotece, choć w sumie postanowiłam sobie, że wezmę się za ambitniejsze dzieła...
OdpowiedzUsuńFutbolowa - bo to jest bardzo przyjemna lektura - chociaż niektóre tematy, które porusza, np. zdrada, są już mniej przyjemne.
OdpowiedzUsuńMól książkowy - też tak robię :)
Alino - lubię R.E.M i chociaż akurat ta piosenka do moich ulubionych nie należy, to bardzo przyjemnie się jej słucha :)
Moni - czytałam Twoją recenzję, świetne skojarzenie :)
Meme - ;)
Liliowa - a ja czytam, co mi w ręce wpadnie, nie robię ostatnio żadnych założeń, bo i tak niewiele mi z nich wychodzi :)
i ja tak czasem mam, tworzę w trakcie super recenzję, odkładam książkę i nie mogę sklecić zdania :) a książkę muszę przeczytać, bo tak ją zachwalacie ;)
OdpowiedzUsuńWiem, wiem widziałam Twój komentarz :) Dziękuję!
OdpowiedzUsuń