Jednocześnie pierwszy raz będę prezentować na blogu coś, co bardzo lubię u innych: tzw. stosik, chociaż do mojego zdjęcia bardziej pasuje słowo rządek.
Od lewej:
Michael Rosen - South, North, East, West - no cóż, moja znajomość języków obcych pozostawia wiele do życzenia, a zazdroszczę wszystkim , którzy czytają w języku innym niż polski...dlatego kupiłam sobie książki z opowieściami dla dzieci, z których każda kosztowała cztery złote...i zamierzam je przeczytać. No co? Każdy jakoś zaczynał.
Oliver Postgate, Peter Firmin - The Saga of Noggin the Nog - jak wyżej.
Gregory David Roberts - Shantaram - ta pani wychwala mi tę książkę mniej więcej od maja. W końcu nie wytrzymałam: kupiłam;-)
Eliot Tiber, Tom Monte - Zdobyć Woodstock - filmu nie wiedziałam (jeszcze), a książkę wygrałam w Zetce - miło;-)
Olga Tokarczuk - Prowadź swój pług przez kości umarłych - recenzja pełna ochów i achów wkrótce;-)
Beata Pawlikowska - W dżugli niepewności - od pewnego czasu nie wyobrażam sobie niedzieli bez "Świata według blondynki". Pora na książki. Ta znalazła się na mojej liście "must have", którą stworzyłam kilka tygodni temu.
Dean Koontz - Mąż - moja pierwsza książka tego autora, a otrzymałam ją od tego Mikołaja;-)
Joanna Bator - Piaskowa góra - podobno jedna z lepszych książek wydanych w tym roku. Równiez pozycja z mojej listy. Leżała pod choinką;-)
Andrzej Bart - Rewers - taka sobie. Tak to jest, jak się człowiek za wiele spodziewa.
Julie Powell - Julie&Julia - prezent jaki zrobiłam sama sobie. A ze chciałabym trochę zgubić po świętach, chyba jeszcze trochę zaczekam z lekturą;-)
Marsha Mehran - Zupa z granatów - w bibliotece jeszcze nie mają, a ja bardzo chciałam ją przeczytać. W księgarni na szczęście mieli;-)
Relacje z lektur, na które bardzo się cieszę, wkrótce.
A póki co...
...w Nowym Roku życzę wszystkim samych dobrych książek;-)
Dziękuję i również życzę, by ten rok był obfity w lektury, oraz czas na ich przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńMam u siebie kilka pozycji Deana Koontza i muszę powiedzieć, że lubię tego autora, chociaż jego styl pisanie nie porwał mnie całkowicie, to i tak się go miło czyta. Swoją drogą pierwszą książką Koontza się zraziłam, ale potem dałam mu drugą szansę i jakoś razem funkcjonujemy :)
Też dałabym sie skusić na Shantaram.:)
OdpowiedzUsuńW dżungli niepewności nie czytałam, ale po dżungli życia w wydaniu Pani Pawlikowskiej spodziewałabym się czegoś mega extra :) Julie&Julia - jedno słowo - rewelacja! Pozdrawiam i przy okazji szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuń