Strony

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Do kompletu z chusteczkami... (Herbie Brennan - Wojny duszków)


A ja dziś tylko na chwilkę, gdyż leczę paskudne przeziębienie: z fazy bycia pociągającą przeszłam do etapu następnego. Teraz jestem po prostu smarkata i jak na smarkatą przystało, czytam sobie literaturę młodzieżową. A raczej powieść, która reprezentuje "typową fantastykę młodzieżową", czyli "Wojny duszków" Herbiego Brennana. Na książkę trafiłam przeglądając listę lektur rekomendowanych przez Instytut Książki, pani w bibliotece powiedziała, że na pewno mi się spodoba, więc nie bacząc na to, że zawsze wydawało mi się, że nie lubię fantastyki, zaczęłam czytać.
I właśnie kończę drugi tom serii;-)

"Wojny duszków" to sprawnie opowiedziana historia, w której przeplatają się dwa światy: świat Duszków i świat ludzi. Do tego pierwszego należy Pyrgus, syn Purpurowego Cesarza, który przez miłość do zwierząt wpada w spore tarapaty i ojciec, aby go chronić, chce ukryć syna w innej rzeczywistości. Pyrgus przez pomyłkę trafia do świata ludzi, gdzie szybko zaprzyjaźnia się z Henrym, swoim rówieśnikiem, którego matka właśnie okazała się lesbijką... Pyrgus na ziemi jednak nie gości zbyt długo, gdyż wie, że jego królestwu grozi niebezpieczeństwo i chcąc z powrotem przedostać się do swojego świata, przez pomyłkę trafia do piekła, gdzie władanie nad jego myslami przejmuje demon... Oczywiście chyba nie powiem zbyt wiele jeśli dodam, że młodzi bohaterowie razem dzielnie stawiają czoła wszelkiemu niebezpieczeństwu i historia kończy się happy endem, który zostaje zburzony już w następnym tomie.

Czy mi się ta książka podoba? Ano podoba, gdyż co chwila pojawiają się w niej niespodziewane zwroty akcji, można śledzieć kilka wątków jednocześnie i, co w moim obecnym, smarkatym stanie ważne, nie wymaga zbytniego myślenia. Poza tym moja wiedza o fantastyce zatrzymała się gdzieś na Harrym Potterze, także książka ta stanowi jej malutkie uzupełnienie. A jeśli już o Harrym mowa, to na okładce "Purpurowego Cesarza" (drugi tom serii) znajduje się takie oto zdanie:

"Wojny duszków" i "Purpurowy Cesarz" pomysłowością nie ustępują przygodom Harry'ego Pottera, wnikliwością i inteligencją zaś dorównują powieściom Philipa Pullmana.

Philipa Pullmana...? Czy ja czytałam coś tego autora?

I znowu pojawia się sytuacja, że jedna książka prowadzi do drugiej. Przez moment byłam zadowolona, że wypełniłam jedną lukę czytelniczą, a natychmiast pojawiła się następna... a po niej będzie jeszcze jedna, i kolejna... Zastanawiam się, czy to w ogóle się kiedyś skończy, bo jeśli nie, to tak sobie będę czytać, i czytać, i czytać...

...co w gruncie rzeczy jest opcją jak najbardziej pożądaną ;-)


2 komentarze:

  1. Pullman jest autorem m.in. "Mrocznych materii". Pierwsza część tego cyklu została całkiem niedawno zekranizowana - film nosi tytuł "Złoty kompas". Nie jest może jakiś rewelacyjny, ale bardzo zły też nie. Można obejrzeć.

    Życzę powrotu do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałam "Zloty kompas" - całkiem, całkiem. A cykl sobie przeczytam, tym bardziej, że siedząc w domu, nie mam za dużo konstruktywnych rzeczy do roboty;-)
    Pozdrawiam;-)

    OdpowiedzUsuń