Szukałam lekkiej powieści, która uprzyjemni mi podróż na wakacje i z wakacji, tymczasem trafiłam na lekturę, od której nie mogłam się oderwać. Świetni bohaterowie, świetne pióro autorki, mnóstwo emocji i temat - torpeda. Czytało mi się fantastycznie!
Skradziona to historia oparta na faktach, które z grubszą wyglądają tak: w wyniku przestępstw, tysiącom matek wmówiono, że ich dzieci urodziły się martwe. Tymczasem noworodki trafiały do nowych rodzin, a pieniądze do kieszeni osób, które cały proceder nadzorowały. I teraz uwaga: te wydarzenia nie miały miejsca dawno, dawno temu za górami, za lasami... lecz w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku w Hiszpanii. Czyli: te skradzione dzieci nadal żyją i mają około 30-40 lat! Więcej o tej sprawie można poczytać w wywiadzie z autorką - KLIK.
Betty ma męża, córkę Veronicę, syna Angela i silne przekonanie, że nie, jej pierwsze dziecko wcale nie zmarło, a zostało jej zabrane. Stara się odszukać córkę, ale czytelnik po jakimś czasie przekonuje się, że nie miała szans tego dokonać, zbyt wielu osobom bowiem zależało, aby prawda została nieujawniona.
Gdy Betty zachorowała, jej obsesję przejmuje córka Veronica. Początkowo w imieniu matki, a potem już swoim własnym, zaczyna szukać siostry. Nie zdradzę żadnej tajemnicy jeśli napiszę, że siostra żyje i nie ma pojęcia, że osoby które podają się za rodzinę, wcale jej rodziną nie są.
Nie wiem, kto w tej powieści jest postacią najbardziej tragiczną: Betty, której odebrano dziecko, jej negujący fakty mąż, poszukująca siostry Veronica, skradziona Laura czy może jej domniemana babcia i domniemana matka - które przecież Laurę wychowały i dla których była najbliższą osobą.
Powieść Clary Sanchez nie jest ckliwa - a łatwo można by zamienić ten temat w łzawy melodramat. Chociaż opowiedziana historia bez wątpienia jest dramatyczna, to nie ma tu rozdzierających scen i grania na emocjach czytelnika. Wydarzenia przedstawione zostają z perspektywy Veroniki i Laury i to one są głównymi bohaterkami, ale autorka genialnie nakreśliła bohaterów drugoplanowych: "przybraną" rodzinę Laury, w tym "białą Lili" będę pamiętać bardzo długo.
Jeśli więc macie ochotę na solidną powieść psychologiczną, z niebanalną fabułą, napisaną świetnym językiem - jeszcze raz gorąco polecam. A ja zapamiętuję nazwisko autorki i czekam na jej kolejne książki.
Clara Sanchez, Skradziona, Wydawnictwo Znak, 2014, s. 502.
Cieszę się, że ta książka tak przypadła Ci do gustu. Mnie nieco zawiodła, ale dam autorce kolejną szansę, gdy tylko wyda kolejną powieść
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę książkę. Jestem ciekawa co odkryje o swojej przeszłości Betty i Veronica
OdpowiedzUsuńNie miałam i nie mam jej w planach, ale piszę, bo tak sobie właśnie myślę o tym jak różne książki są dla różnych osób pisane. Bodajże wczoraj widziałam u Izy z Magii książki posta na temat tej książki, gdzie pisała, że jednak się na niej zawiodła i oczekiwała więcej, Ty natomiast piszesz, że okazała się lepsza niż myślałaś, że będzie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam tę książkę w planach, mam nadzieję, że też mi się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńNie znam ani książki ani autorki.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej historii, niewyobrażalne! To świetne uczucie, kiedy książka tak pozytywnie nas zaskakuje! J.
OdpowiedzUsuńHmm, w sumie rzadko sięgam po takie powieści, ale naprawdę porządnej książce psychologicznej nie odmówię :)
OdpowiedzUsuńSzokująca historia! muszę poszukać tej książki:)
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać tą książkę, zwłaszcza że jest oparta na faktach.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać. Lubię książki oparte na faktach
OdpowiedzUsuńKsiążki na faktach, to raczej profeska mojej mamy. Jednak ta mnie zaintrygowała. Czas wybrać się do księgarni. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam bardzo skrajne opinie, ale z racji, że to książka hiszpańskiej autorki, to w moim przypadku dostaje 10+ do opinii :P
OdpowiedzUsuńWitaj, bardzo ciekawy blog!
OdpowiedzUsuńzostaję na dłużej ( jeśli pozwolisz oczywiście).
pozdrowienia
Cottonara
książka super, mimo że od początku wiedziałam kto zawinił w tej historii i pierwsze 100 stron mi się dłużyło, tak potem czytało się genialnie, bardzo dobra książka
OdpowiedzUsuńKilka razy mignęła mi przed oczami, kiedy wchodziłam na stronę księgarni Aros, a ty skutecznie zachęciłaś mnie, by przyjrzeć się jej bliżej :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, autorki nie kojarzę. Może kiedyś się skuszę, bo recenzja zachęcająca :) A tak na marginesie, fajnie spotkać w blogosferze kogoś z Bełchatowa!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Już od pewnego czasu planują ją przeczytać. Teraz wiem, że muszę to w końcu zrobić :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę polecę jak najbardziej mojej dziewczynie:-)
OdpowiedzUsuńNo może nie jestem fanem takiej melodramatycznej jakby sie wydawało lektury, ale nie mniej jednak garb od ksiazek sie pomału zaczyna robic :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAż mam smaka na ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuń