Trudno recenzować książkę, która stanowi zapis wojennych doświadczeń autora. Mało tego: na okładce widzimy Nicole Kidman i Colina Firtha, co nieco wprowadza w błąd. Wcześniej przeczytałam, że będzie to opowieść o cenie przebaczania, do którego dochodzi, gdy główny bohater spotyka kobietę swojego życia. Wtedy to zdaje sobie sprawę, że musi jeszcze raz zmierzyć się koszmarem przeszłości, zawalczyć o siebie. Szczerze? Spodziewałam się love story, a tu taka niespodzianka...
Pisząc "niespodzianka" mam na myśli to, że Droga do zapomnienia nie jestem ckliwym romansem i nie jest też do końca tak, że to dzięki miłości bohater postanawia wyleczyć wojenną traumę. Kolejną rzeczą, na którą zwracam uwagę w pierwszym zdaniu tego tekstu jest fakt, że mamy do czynienia z historią prawdziwą. Główny bohater i autor noszą to samo imię i nazwisko.
Eric Lomax urodził się w Edynburgu. Jego młodość, której poświęcona została pierwsza część książki, nie wyróżniała się niczym szczególnym. Szkoła, potem praca w łączności, ogromna fascynacja pociągami. Jego spokojne życie przed wojną mocno kontrastuje z tym, co spotkało go potem. Najpierw trafia do Singapuru, potem zaś, jako jeniec zostaje wcielony do obozu budującego kolej birmańsko-syjamską, tzw. kolej śmierci. Wkrótce potem zaczyna się prawdziwe piekło. Japońscy strażnicy znajdują w baraku, gdzie mieszka Lomax radio oraz wyrysowaną przez niego mapę kolei. Brutalne przesłuchania, pobicia, podtapianie, miesiące spędzone w więzieniu, w którym surowe zakazane są jakiekolwiek rozmowy - tak w skrócie można opisać to, co się wydarzyło w życiu autora.
Dla mnie jednak ta historia naprawdę dramatyczna stała się wtedy, gdy Eric Lomax z wojny powrócił. Nie potrafił zapomnieć, nie potrafił wybaczyć, nie potrafił mówić o tym, co się stało, a wszelkie próby powrotu do normalności były z góry skazane na niepowodzenie. Zmianę przyniosły dopiero ostatnie lata jego życia. Wtedy to znaleźli się ludzie, a wśród nich Patty, żona Erica, którzy chcieli i potrafili mu pomóc, doprowadzając do pojednania z osobą, której bohater przez całe życie nienawidził.
Książka daje możliwość, aby na historię II wojny światowej spojrzeć z nieco innej perspektywy. Bo o ile książek na temat Holocaustu potrafię wymienić całkiem sporo, tak szczerze przyznaję, że o tym, co działo się w Azji nie miałam bladego pojęcia.
Patrząc na Drogę do zapomnienia z czysto literackiego punktu widzenia mogę zapewnić, że czyta się ją dobrze. Autor w sposób bardzo powściągliwy opowiada o tym, co się stało, chwilami miałam też wrażenie, że nie mówi wszystko. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że przez wiele lat milczał i zupełnie nie potrafił mówić o swoim dramacie, to to, że książka powstała zasługuje na ogromny szacunek i należy to docenić.
Zupełnie nie potrafię sobie natomiast wyobrazić, jak ta historia wygląda na wielkim ekranie, z gwiazdorską obsadę. Ktoś był w kinie? Jak wrażenia?
Eric Lomax, Droga to zapomnienia, Znak Literanova, Kraków 2014, s. 350.
Zazdroszczę Ci tej książki. Bardzo chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńDo kina pójdę jak książkę przeczytam, po twojej recenzji wiem, że prędko to nastąpi
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie i na pewno przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńPolecam inną powieść osadzoną w azjatyckich realiach II wojny światowej, "Szkarłatne drzewo nadziei" - o holenderskiej rodzinie zamkniętej w zarządzanym przez Japończyków obozie jenieckim. Koszmar. A tę polecaną przez Ciebie sama chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńGdybym nie miała wielkiej ochoty na film, na pewno bym przeczytała :) Ale tym razem obraz najpierw, a książka może za rok, za dwa jeśli nadal będę miała ochotę.
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po tą książkę, bo też mało wiem o II wojnie w Azji.
OdpowiedzUsuńFilm widziałam i baaaaardzo polecam! Książkę własnie czytam i stwierdziłam, że 'cena przebaczenia', 'kobieta życia' i 'zmierzenie się z przeszłością' oraz to jak bardzo okrutny potrafi być człowiek bardziej wyraziście wygląda na ekranie. Do "przebaczenia" jeszcze w książce nie dotarłam, ale w filmie niesamowicie wzruszające. Niełatwe, zwłaszcza że prawdziwe. Naprawdę polecam. I pozdrawiam ;-)
OdpowiedzUsuńNie oglądałam filmu, nie czytałam książki. Niespecjalnie mnie ciągnie do niej, chociaż oczywiście nie skreślam jej jako nieudaną czy złą.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książkę czyta się dobrze i że nie jest to jakieś kolejne gówno wydane tylko dlatego, że na ekrany kin wszedł film. Niemniej nie wiem, czy zdecyduję się na książkę - film może tak, kiedyś (bo lubię Colina), ale do literackiej wersji mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie zanim pójdę do kina sięgnę po książkę .Dziękuję !!
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać tę książkę i oczywiście film też chcę zobaczyć ;)
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy przeczytam. Jak już to raczej nie teraz, przyznam się, że nie mam na nią zbyt wielkiej ochoty ani nawet czasu. Niestety.
OdpowiedzUsuńNiedawno chciałam obejrzeć film, ale doszłam do wniosku, że najpierw wolę przeczytać książkę. Na razie mi się to nie udało, ale bardzo jestem ciekawa wrażeń.
OdpowiedzUsuńJeżeli gdziekolwiek widzę Colina Firtha, to czytam lub oglądam bez zastanowienia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Zazdroszczę Tobie tej książki ze względu na tematykę... Historia to mój konik i uwielbiam pozycje traktujące o czasach minionych, a zwłaszcza rzeczywistości wojennej.
OdpowiedzUsuńnie czytałam, ale muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńczytałam średnio mi się podobała ...
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam jak tylko wpadnie mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńOstatnio jeden podobny wątek widziałem również w filmie Niezłomny - Azja, cierpienie i krew i jeden gość, których nie chciał się poddać
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo ciekawa, warto poczytać :)
OdpowiedzUsuń