Rzadko ostatnio piszę o filmach, gdyż - nigdy nie sądziłam, że to powiem - przerzuciłam się na seriale. I tak, trzeci lub czwarty raz oglądam pierwszy sezon "Gotowych na wszystko", tym razem jednak w towarzystwie mężczyzny, który stwierdził, że serial jest super - Ameryki nie odkrył, bo wiedziałam o tym od dawna :)
Dalej: serial "Kości". Po tym, jak przeczytałam książkę... poooszło. Potrzebowałam trzech odcinków by stwierdzić, że dzień bez Tempe Brennan jest dniem straconym i maksymalnie wciągnąć się w zmagania pani antropolog.
Podoba mi się też "Dexter", lecz po obejrzeniu kilku odcinków nie jestem go jeszcze w stanie do końca docenić/ocenić.
Muszę też podzielić się jedną, nieco wstydliwą nowiną. Otóż pod wpływem pewnej dziesięciolatki, wciągnęłam się w... "Julię" emitowaną na TVN, co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Ale z drugiej strony... jak tu nie oglądać tej bajki, skoro wszystko jest w niej takie ładne, estetyczne i poprawne? No jak? Teraz śmieję się, że przede mną jeszcze "M jak miłość", "Klan" i "Na dobre i na złe" - pożyjemy, zobaczymy :)
A jeśli już o serialach mowa, chciałam Wam polecić nowe pismo o filmach, które nie do końca wiem, jak się nazywa, ale obstawiam, że "Filmowy Magazyn do Czytania". Numer pierwszy przyciągnął mnie okładką oraz nazwiskami piszących autorów: Karpowicz, Dukaj, Szczygieł, Hugo-Bader, Sobolewski - super! Nie rozczarowuje także treść: bardzo dużo miejsca poświęcone zostało serialom właśnie, których w większości nie oglądałam, lecz teksty te przeczytałam z zainteresowaniem i przyjemnością. Przede wszystkim, omawiane seriale stanowią tylko punkt wyjścia do opowieści o społeczeństwie, polityce, współczesnej kulturze. Trzymają poziom - i to się ceni!
Samych recenzji w "Filmowym" jest niewiele. Owszem, nowości zostały wymienione, lecz teksty mają najczęściej formę wywiadu z twórcami czy aktorami, co mi odpowiada i dlatego pismo szczere polecam wszystkim kinomaniakom.
Dla porównania, zaopatrzyłam się również w "Film" - miesięcznik, do którego mam stosunek dość ambiwalentny, lecz który kiedyś regularnie czytałam. Bo o ile lubię czytać teksty stricte o filmach, tak mój gust filmowy zupełnie nie pokrywa się z gustem redaktorów. Nie wiem, czy jakimś rozwiązaniem nie byłoby po prostu oglądanie tych filmów, które zostały najniżej ocenione. W każdym razie jest to dla mnie pismo bardzo nierówne, w którym oprócz artykułów - perełek, znajdują się rzeczy zupełnie niestrawne. W kwietniowym numerze szczególnie spodobał mi się tekst o adaptacjach "Wichrowych Wzgórz". Tę ostatnią, w reżyserii Andrei Arnold dość mocno zjechano, ale, przekornie, bardzo chcę ją zobaczyć :)
A o samych filmach napiszę innym razem, jak już minie mi serialowa mania :)
Ja również Julię oglądam - tak na poprawę humoru po ciężkim dniu, choć gra aktorska niektórych postaci doprowadza mnie do białej gorączki ;) Szkoda, że Michał Lewandowski, który gra serialowego Maćka ma tak mało scenariusza ostatnio, bo to moja ulubiona postać i najlepszy aktor :D
OdpowiedzUsuń"Gra aktorska" to dużo powiedziane :)
UsuńUwielbiam "Kości", oglądałam każdy wyemitowany odcinek i z niecierpliwością oczekuję kolejnych niedziel, aby obejrzeć kolejny :))
OdpowiedzUsuńOoo, a ile kosztuje ten magazyn filmowy?:)
OdpowiedzUsuń9,99 zł - a jakby inaczej :)
Usuńdzięki:) jutro wybiorę się do kiosku:)
UsuńJa kiedyś oglądałam Majkę, Julia jest zbyt podobna do tego serialu, aby mógł mnie zainteresować, nawet dla odprężenia po ciężkim dniu.
OdpowiedzUsuń"Majki" nie widziałam, w ogóle dość długo miałam do seriali nastawienie mocno "anty" :)
UsuńWitam w gronie serialomaniaczek:D Myślę, że Dextera z czasem docenisz, mi się początkowo sam pomysł na sympatycznego seryjnego mordercę wydał poroniony, a później nie mogłam się oderwać;) Z tasiemców polecam również Gilmore Girls, a skoro podobają Ci się "Kości", to myślę, że spodobałby Ci się również "The Killing". Wybór jest niemalże nieskończony, tylko najczęściej czasu brak;)
OdpowiedzUsuńAno właśnie :) Mnie teraz "Mad Men" kusi, "Breaking Bad", "Califonication", "Sherlock"... tylko kiedy to oglądać, skoro na półce tyle książek czeka :)?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci Dextera, to ostatnio mój ulubiony serial, chociaż miałam chwilę załamania i musiałam go na trochę odstawić. Nie mniej jednak później wróciłam i odtąd jestem jego wierną fanką. Szkoda, że nowe odcinki będą dopiero we wrześniu, tak jak i Czasu honoru z resztą:( Zdradzę Ci w sekrecie, że Julię też sobie oglądam, wkręciłam się tak jak w Przepis na życie, gdzie Ostaszewska i Adamczyk po prostu są super i zgadzam się z opiniami, że ukradli serial głównym bohaterom:)
OdpowiedzUsuńHaha! Moja przyjaciółka ogląda "Przepis na życie" i też jest zachwycona Adamczykiem i Ostaszewską :) Kuuurde, kedy ja nadrobię te serialowe zaległości :)?
UsuńZ "Dexterem" miałam podobnie - dopóki nie odkryłam, że to genialny serial, bo żadnego innego nie odbieram w tak realny sposób. Mogłabym opowiadać o tym, co wywołuje we mnie takie emocje, ale nie będę Ci spojlerować ;).
OdpowiedzUsuńZ polskich oglądam jedynie "Prawo Agaty". Taka przyjemna bajeczka, ale "Przepis na życie" w drugim sezonie zaczął mnie nudzić, więc musiałam znaleźć zastępstwo ;).
To ja en geniusz Dextera dopiero usze odkryć, bo na razie tylko mi się podoba, ale jakoś specjalnie nie zachwyca :)
Usuńa tak stałam ostatnio przed półką w sklepie na której stał ten nowy "Filmowy" magazyn i się zastanawiałam- cóż, przez Ciebie mam teraz ochotę pobiec pod tę półkę i kupić i czytać, czytać, czytać....
OdpowiedzUsuńa co do seriali to mam dla Ciebie wiele fajnych propozycji:P:)
OdpowiedzUsuńa nie mówiłam że "kości" Cię wciągnął;) hehe;)
OdpowiedzUsuńTeż oglądam DH - w sumie ostatnie sezony nie są jakieś wybitne ale sentyment jest i dlatego będe im towarzyszyć do ostatniego odcinka;) A że to finałowy sezon to nie dużo już ich zostało;)
Julii nie oglądam - nie przepadam za polskimi serialami - jedynie Na dobre i na złe - ale to też z uwagi na sentyment i dlatego że lubię medyczne seriale;)
Z zapasie mam jeszcze kilka innych fajnych seriali jakbyś chciała się zaraxić ich oglądaniem to chętnie pomogę;)
Dziewczyny, błagam: żadnych nowych propozycji, jak widać, jestem całkiem podatna na serialowe szaleństwo :P Malcziki, tak, tak, te "Kości" to przez Ciebie :P Obejrzałam pierwszy odcinek, potem następny, następny i uzależniłam się na maksa :))))) Kaś, kup sobie pierwszy numer, fajny! :)
OdpowiedzUsuńSerialem "Kości" zainteresowałam się oglądając zapowiedź pierwszego odcinka na "Polsacie" (2007 rok?). Widząc, że bohaterowie będą szukać śladów w zwłokach, kościach - po prostu musiałam to sprawdzić. I tak moja miłość do serialu nie przemija (choć ostatnio nie mam serca do seriali).
OdpowiedzUsuń"Gotowe na wszystko" - podobał mi się tylko pierwszy sezon. Po kilku odcinkach drugiego stwierdziłam, że to nie ma sensu.
"Dexter" - zatrzymałam się na dwóch sezonach, ale produkcja robi wrażenie.
Kupiłam obydwa magazyny, ale jeszcze nie przeczytałam do końca. Kręcę nosem na tekst o Cumberbatchu w "Filmowym", bo jest zbyt fangirlowski. Przynajmniej miałam zdjęcie z którego mogę próbować rysować. ;)
Mnie trochę śmieszyły "pytania" w tekście o Scarlett :D
UsuńJeśli chodzi o serialową manię to nie jesteś sama :D. Jakiś czas temu też poświęciłam temu notkę na blogu, gdzie przedstawiłam swoje ulubione seriale - Partnerki, Magia kłamstwa, Mentalista, Dowody Zbrodni. A Julię też oglądam, od tak dla rozrywki :). Dobrze, że napisałaś o tym magazynie Filmowym. Ostatnio reklamowali go w Dzień Dobry TVN i zastanawiałam się czy warto. I myślę, że wybiorę się do kiosku ;). Tym bardziej, że to kwartalnik, więc lepiej nie czekać aż zniknie :).
OdpowiedzUsuńZnam tylko "dowody zbrodni" i to tylko ze słyszenia :) O popatrz, nie wiedziałam, że to kwartalnik :)
UsuńGotowe na wszystko to mój ulubiony serial, kocham go !!! Dextera też kiedyś oglądałam nagminnie, ale przy trzeciej serii jakoś mi przeszło.
OdpowiedzUsuńPierwsza zdecydowanie najlepsza! :)
UsuńDoskonale rozumiem, bo sam również ostatnimi czasy więcej chyba oglądam seriali, niż filmów. "Dextera" polubiłem bardzo, Innych z wymienianych przez Ciebie nie znam. Za to na przykład "House'a" doceniam, również za literacie nawiązania; "Californication" - za przewrotność, również tą aksjologiczną. A od jakiegoś czasu jestem bardzo zaprzyjaźniony z rodziną Simpsonów (gdyby zainteresowało, zapraszam: http://dhousehusband.blogspot.com/2012/03/rozkoszna-pochwaa-otrostwa.html).
OdpowiedzUsuńA co do pisma - brzmi zachęcająco. To rewelacyjne podejście, żeby to, co się ogląd/czyta/słyszy traktować jako punkt wyjścia do dalszych analiz.
pozdrawiam
Ha! "Hause" "przerobiłam" gdzieś do połowy drugiego sezonu i trochę mi się znudził :)
UsuńBo na upartego tam jest ciągle to samo. House łyka coraz więcej prochów, co i tak nie pomaga, więc jest coraz bardziej złośliwy i zgorzkniały, a pacjenci mają coraz wymyślniejsze choroby. Przypomina nawet "Modę na sukces", bo i tu, jeśli zgubi się kilka odcinków, nic wielkiego się nie dzieje, w głównej fabule nadal jesteśmy zorientowani.
UsuńSherlocka-koniecznie, to jest absolutny MUST
OdpowiedzUsuńMam go w głowie i pewnie wkrótce zacznę oglądać :)
UsuńA ja bym chętnie kupowała te pisma, tylko szkoda mi kasy strasznie ;) Szczególnie, że ja jestem wymagająca i najczęściej w tego typu pismach czytam tylko 1/3 zawartości, bo reszta to nie moja bajka.
OdpowiedzUsuń