"Dobra literatura kobieca" - taki napis można znaleźć na okładce "Powrotu do Poziomki" Katarzyny Michalak. Czy rzeczywiście jest "dobra", najlepiej sprawdzić samemu, ja bym jednak to słowo zastąpiła słowem "szalona", "zwariowana", "bez hamulców".
Autorka bowiem, kolejny raz zresztą, pojechała po bandzie, a jej ulubionym zabiegiem literackim z pewnością jest hiperbola. Tutaj bowiem nie ma żadnego umiaru, wszystkiego jest dużo i... intensywnie, z rozmachem.
Główną bohaterką jest Ewa, znana czytelnikowi już z "Roku w Poziomce". O ile to możliwe, Ewa jest jeszcze bardziej chaotyczna i spontaniczna, jej przygody jeszcze bardziej nieprawdopodobne, a cudownym zdarzeniom, nagłym impulsom i spontanicznym decyzjom nie ma końca. I chociaż Katarzyna Michalak w tym tomie rozdziela Ewę z mężem, komplikuje jej relacje z ukochanym Andrzejem, wprowadza wątek... zmiany płci i adopcji indyjskiej dziewczynki, to książka przez to wcale nie staje się bardziej poważna czy pesymistyczna, bowiem ani poważna, ani pesymistyczna nie jest Ewa.
Nie ukrywam, że w książce tej przeszkadzało mi nieco więcej rzeczy, niż w poprzednich dwóch tomach z serii. Przede wszystkim właśnie Ewa. Do tego, że ma ADHD i jest zupełnie nieobliczalna zdążyłam się już przyzwyczaić. Teraz jednak jej "wyskoki", nieprawdopodobne przygody na lotniskach i tok rozumowania zaczęły mnie po prostu drażnić. Niby dojrzała kobieta, niby matka dziecku, niby prowadzi firmę... a zachowuje się jak nastolatka z problemami wieku dojrzewania. Dalej: Ewa nie ma pieniędzy. Ale na podróż do Indii ją stać, chociaż bilet kosztuje 5 tys. A co! Procedura adopcyjna indyjskiej dziewczynki trwa około pół roku - nie za mało? Wydawnictwo prowadzi się samo... bo jakoś nie dopatrzyłam się, żeby Ewa zbyt wiele godzin przebywała w pracy. No i "Ta Michalak", która pojawia się wtedy, gdy sytuacja zdaje się być beznadziejna... Bardzo to wszystko dziwne...
Mimo tych uwag, tym, którzy nie znają prozy Katarzyny Michalak, polecam po nią sięgnąć. Bo książki te przekonują, że literatura to gra wyobraźni, a ta, jak się okazuje, nie ma granic :)
Ja się tą różnorodością nietety przejadłam, skutkiem czego jest dłuższy urlop od prozy p. Katarzyny
OdpowiedzUsuńOj, u mnie teraz też musi minąć trochę czasu, zanim sięgnę po kolejną książkę autorki :)
OdpowiedzUsuńByłam pierwsza!
OdpowiedzUsuńhttp://tamgdzienieczekanikt.blogspot.com/2012/03/powrot-do-pozimki.html
Gra wyobraźni, grą wyobraźni, ale wyobraźnia ma swoje granice. Nie lubię być okłamywana przez literaturę. Co innego optymistyczna historia ku pokrzepieniu serc, co innego zakłamywanie rzeczywistości. Nawet najsłodsza, najbarwniejsza opowieść nie przemówi do mnie, jeśli będzie nierzeczywista. Siła oddziaływania, sugestywność - bierze się z prawdy.
OdpowiedzUsuńOleńko, wszystko prawda. Tylko ja nie potrafię jednoznacznie napisać, że książka mi się nie podobała, że jest zła itd. Widać, Katarzyna Michalak taką przyjęła strategię: żadnych reguł, wszystko się może zdarzyć itd. Ciężko mi ocenić "Powrót" w oderwaniu od "Roku w Poziomce", a tamtą lekturę jednak wspominam miło.
UsuńWiem, każdy ma inny gust, każdy ma prawo do własnego odbioru i odczuć i nie mam do Ciebie o to pretensji. Nie u Ciebie pierwszej spotkałam się z przychylną opinią.
UsuńSama książki nie czytałam, to, o czym piszę, to moja zasada uniwersalna, która sprawdza się w odbiorze kultury w ogóle, a którą przytoczyłam tutaj na podstawie informacji z Twojej recenzji. Jak siebie znam, to najprawdopodobniej tak też odebrałabym ten cykl. Cóż - zobaczymy. Może kiedyś książki P. Katarzyny wpadną w moje ręce.
muszę w końcu przeczytać coś tej autorki:)
OdpowiedzUsuńJa zanim sięgnęłam po te książki, najpierw przeczytałam milion recenzji :)
UsuńTo podobnie jak ja, tylko, że ja nadal czytam te recenzje, póki co lekturę odkładam na później ;)
UsuńSpotykam się albo z pozytywnymi, albo z takimi całkiem na 'nie' recenzjami. Twoja jest wypośrodkowana i wyważona, a co najważniejsze bardzo konkretna :)
no właśnie ja też naczytałam się recenzji i teraz czas na wyrobienie sobie własnej opinii:)
UsuńMam w planach - jeśli uda mi się ją zdobyć, bo nie planuję kupować mimo wszystko ;)
OdpowiedzUsuńw sumie nie miałam jeszcze okazji przeczytania czegokolwiek tej autorki, więc być może skuszę się na lekturę, kiedy w końcu wpadnie mi w łapki :)
OdpowiedzUsuńja niestety nie mogę się przekonać do tej autorki, czytałam tylko Rok w poziomce, ale główna bohaterka tak mnie drażniła, że ledwie dotrwałam do końca :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o poziomkowej serii dość dużo, ale jakoś nie mam ochoty sięgać
OdpowiedzUsuń