Strony

środa, 3 sierpnia 2011

"Oko", czyli pośmiertna wizja świata ("Oko" - Vladimir Nabokov)


O tym, że mam ochotę czytać Nabokova kilka razy już pisałam, pisałam również, że "Lolity", mimo szczerych chęci, skończyć mi się nie udało - a podejść było kilka. Nie mogę i już, chociaż rezygnować też nie mam zamiaru i jeszcze nie do końca wiem, jak rozwiązać ten problem :) W każdym razie będąc w ostatnim czasie w bibliotece, wypożyczyłam sobie m.in "Oko" oraz "Czarodzieja" tegoż autora. I dodam jeszcze, że przy wyborze wyjątkowo kierowałam się objętością, gdyż - o tym też już wspominałam - dojazd do pracy zajmuje mi półtorej godziny w jedną stronę, więc poszukuję głównie cienkich książek do torebki. Ale do rzeczy, czyli do "Oka".

Krótka, lecz dziwna to powieść. Główny bohater doznaje czegoś, co można nazwać rozdwojeniem osobowości i chyba nie zdradzę wielkiej tajemnicy jeśli powiem, że jest jednocześnie narratorem i bohaterem tej powieści, lecz jako narrator patrzy na siebie z boku. I z pewnym wstydem przyznaję, że zupełnie mi to w trakcie lektury umknęło. Owszem, coś było nie tak, ale co, wyjaśniło mi dopiero świetne posłowie Leszka Engelkinga. No cóż, po prostu chciałam "Oko" przeczytać za szybko i taki jest tego skutek.

Moją uwagę skupiła jednak zupełnie inna rzecz, mianowicie sposób, w jaki autor przedstawia życie po śmierci. Nabokov stawia w "Oku" tezę, że po śmierci nasze myśli jeszcze przez jakiś czas, niejako siłą rozpędu, nadal biegną, projektując dalsze życie. Inna kwestia, że bohater tej książki tak naprawdę nie umiera po nieudanej próbie samobójczej, lecz wydaje mu się, że tak właśnie się stało. A to, że żyje, oddycha, może rozmawiać, to tylko projekcja, coś nierealnego. Lub inaczej: to wizja świata szaleńca, który nie zdaje sobie sprawy z tego, że jest szalony.

Nabokova nie trzeba nikogo polecać, ale czytać bez wątpienia go warto, gdyż jednego odmówić mu nie można: oryginalności.

A póki co, zmykam czytać "Czarodzieja", który opisywany jest jako "pra-Lolita". Może chociaż tyle mi się uda :)?

V. Nabokov, Oko, MUZA, posłowie L. Engelking, Warszawa 2005, s. 96.

14 komentarzy:

  1. Nabokova darzę uczuciem bezgranicznym :)
    Również zabiorę do torebki:)
    Spodobał mi się niekonwencjonalny sposób narracji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubie oryginalność w każdym wydaniu, więc chętnie poznam i tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie tutaj ;D
    zapraszam do obserwacji mojego bloga
    +obserwuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bym Ci "Pnina" Skareltko poleciła, bo masz dobre serduszko, może Ci się ten pan profesor ciamajda spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja lubię najbardziej "Oryginał Laury". A polecam Dzieci Sancheza Oscara Lewisa.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rozumiem ;) Lolita to skarb!! :) Próbuj ponownie :)
    A "Oko " czeka na mojej półce. "Czarodziej" za to jest wg mnie świetny - taka krótka Lolita tylko z innej perspektywy. Zakończenie tej książki mnie rozłożyło na łopatki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedronko - mnie się on coraz bardziej podoba :)

    Cyrysio - moja rada: czytaj powoli i uważnie :)

    Seso - mam go w planach, też nie był zbyt obszerny, z tego, co pamiętam:)

    Agato - czytałam i bardzo żałuję, że autor nie dokończył tej powieści.

    Balianno - skończyłam "Czarodzieja" dziś rano w autobusie i już wiem, że nie wiem, jak o nim napisać, bo zaskoczenie nie tylko mnie zniesmaczyło, ale i zaskoczyło, a także naprawdę poruszyło. Jednak o tym wszystkim nie wypada pisać, żeby go nie zdradzić :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety niedokończona, cóż zrobić.
    Zdaje się, że przeczytam "Czarodzieja" :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Skarletko Oko ... ja też bym chciała Oko!! Nie chciałam czytać całej recenzji, bo wolę niespodzianki w przypadku książek mojego ulubionego zagranicznego autora (hmm swoją drogą, czy załapuję się na dwie "zagranice" hihi?) ale przeczytałam, że nie możesz strawić Loli - otóż ja też. Czytałam ją dawno, dawno temu, w zamierzchłych czasach i nie przeczytałam do końca. Później czytałam wybrane fragmenty (nie, nie wcale nie te!) a i tak książka do mnie nie przemówiła. Moją miłością jest Ada. To jest dla mnie powieść numer jeden! Najpierw przeczytana zachłannie cała, później w fragmentach, na osłodę życia:). Choć jeśli patrzeć na walory językowe książki, to zdecydowanie mistrzowska jest Lolita.

    Dobrych wrażeń z Czarodziejem:))

    OdpowiedzUsuń
  10. Wstyd przyznać, ale Nabokova nie czytałam, nawet nie mieliśmy go w obowiązkowych lekturach na studiach. Też mam "Lolitę" na półce i bardzo mnie zaintrygowało dlaczego nie możesz doczytać tej książki? Ja oglądałam film i mnie porwał, więc myślałam, że książka będzie równie porywająca, ale teraz podważyłaś moje nastawienie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Agato - ja od dzisiaj jestem "po" Czarodzieju :)

    Moni - ja sobie dopiero Nabokova poznaję, zachwycił mnie "Śmiech w ciemności", "Oryginał Laury" zaintrygował, "Lolity" właśnie nie mogę... Chciałabym od teraz potraktować Nabokova chronologicznie, więc najpierw "Maszeńka", potem "Król, dama, walet" itd. "Ada" jest prawie na końcu tej listy, ale nie słyszałam jeszcze ani jednej złej opinii o niej, więc cieszę się, że będzie zwieńczeniem przygody z Nabokovem :)

    Mag - ja na studiach próbowałam "Lolitę", nie dałam rady, ostatnie podejście zrobiłam kilka miesięcy temu, doszłam za połowę i... oddałam do biblioteki. Nie wiem, z czego to wynika, książka do mnie wybitnie nie przemawia, zabiegi Artura, żeby tylko dotknąć Kordelii mocno mnie zniesmaczają, a za każdym razem, jak sobie uświadamiam, że ma ona tylko 12 lat... no nie mogę po prostu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. :))) masz fajny plan! Ja czytam Mistrza raczej bez planu. Po prostu biorę do reki to, na co mam ochotę ... bywa, że kolejny raz to samo. Mistrz by mnie pochwalił za to - sam pisał, że jego książki, są po to aby zrozumieć je po kolejnej lekturze, a z każdą następną odkrywać coś nowego, coś innego. I za to go lubię:)))

    A Lo ja nie zdzierżyłam, bo za bardzo kojarzy mi się z filmem ... takie skrzywienie obrazu;/

    OdpowiedzUsuń
  13. Zachęcająca recenzja, bardzo lekko się ją czytało, bardzo przyjemnie, bez męczarni, która jest cechą wielu recenzji, niestety...
    Notuję autora i tytuł, będę szukać w bibliotekach!
    Dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Oryginalny to ten Pan jest ;) Mile wspominam jego pozycje, które dotychczas czytałam ;)

    OdpowiedzUsuń