Nie wiem, czy też macie takie osoby, którym w kwestii literatury ufacie bezgranicznie. I jeśli ta osoba powie, że jakaś książka jest dobra i, w tym przypadku, śmieszna, to rzucacie wszystko i zaczynacie czytać. Ja taką osobą mam i mam nadzieję Aniu, że wiesz, że o Tobie mowa :)
Ania od jakiegoś czasu czyta książki Magdaleny Samozwaniec i na gg podsyła mi co lepsze fragmenty, z których zgodnie rechoczemy, każda po swojej stronie monitora. Książkę "najśmieszniejszą z śmiesznych" dostałam od Ani w sobotę z poleceniem, żebym przeczytała. I przeczytałam! I uśmiałam się aż miło!
"Angielska choroba" to książka nietypowa, gdyż narratorem jest pies: wielorasowy jamnik Florek. Florek nie tylko śpi, je i domaga się głaskania, lecz także komentuje. A jego komentarze wyglądają np. tak:
Oczywiście tak samo jak ludzie, mamy wśród psów antypatie i sympatie, z którymi się bawimy, ale trzeba przyznać, że sympatie to są przeważnie suczki. A propos suczek - bardzo nie lubię, gdy się o suczkach mówi "pies" - tak samo jak o kobietach nie należy mówić "człowiek".
Florek zostaje przemycony przez swoją panią Różę do Anglii. Są lata 60-te XX wieku, autorka kreśli więc zjadliwy obraz Polaków na wyspach. W "Angielskiej chorobie" mamy całą galerię dziwaków, Samozwaniec portretuje m.in. panią, która kupuje samochód, aby jej jeż mógł jeździć na spacer. Jednak ta urocza dama jest wyjątkiem: inni Polacy w Anglii są po prostu głupi, pazerni, zapominają, skąd pochodzą - i pod tym względem książka jest bardzo aktualna.
Co ja tu jednak piszę... Głównym bohaterem jest Jamnik i dlatego ta książka tak bardzo mi się spodobała. Bo Florek jest po prostu u-ro-czy! Jak i cała ta cieniutka książeczka, którą polecam nie tylko miłośnikom psów. Ubaw po pach - gwarantowany!
Tą książką chciałabym rozpocząć kolejne czytanie tematyczne: następny w kolejce czeka "Flush", a więc rzecz o spanielu, a potem, dzięki książce Doroty Sumińskiej, napiszę o zwyczajach godowych samców ptasich i ludzkich :)
Ocena: 5+ (bo za krótka)/6
Magdalena Samozwaniec, Angielska choroba, Iskry, Warszawa 1983, s.94.
Ania od jakiegoś czasu czyta książki Magdaleny Samozwaniec i na gg podsyła mi co lepsze fragmenty, z których zgodnie rechoczemy, każda po swojej stronie monitora. Książkę "najśmieszniejszą z śmiesznych" dostałam od Ani w sobotę z poleceniem, żebym przeczytała. I przeczytałam! I uśmiałam się aż miło!
"Angielska choroba" to książka nietypowa, gdyż narratorem jest pies: wielorasowy jamnik Florek. Florek nie tylko śpi, je i domaga się głaskania, lecz także komentuje. A jego komentarze wyglądają np. tak:
Oczywiście tak samo jak ludzie, mamy wśród psów antypatie i sympatie, z którymi się bawimy, ale trzeba przyznać, że sympatie to są przeważnie suczki. A propos suczek - bardzo nie lubię, gdy się o suczkach mówi "pies" - tak samo jak o kobietach nie należy mówić "człowiek".
Florek zostaje przemycony przez swoją panią Różę do Anglii. Są lata 60-te XX wieku, autorka kreśli więc zjadliwy obraz Polaków na wyspach. W "Angielskiej chorobie" mamy całą galerię dziwaków, Samozwaniec portretuje m.in. panią, która kupuje samochód, aby jej jeż mógł jeździć na spacer. Jednak ta urocza dama jest wyjątkiem: inni Polacy w Anglii są po prostu głupi, pazerni, zapominają, skąd pochodzą - i pod tym względem książka jest bardzo aktualna.
Co ja tu jednak piszę... Głównym bohaterem jest Jamnik i dlatego ta książka tak bardzo mi się spodobała. Bo Florek jest po prostu u-ro-czy! Jak i cała ta cieniutka książeczka, którą polecam nie tylko miłośnikom psów. Ubaw po pach - gwarantowany!
Tą książką chciałabym rozpocząć kolejne czytanie tematyczne: następny w kolejce czeka "Flush", a więc rzecz o spanielu, a potem, dzięki książce Doroty Sumińskiej, napiszę o zwyczajach godowych samców ptasich i ludzkich :)
Ocena: 5+ (bo za krótka)/6
Magdalena Samozwaniec, Angielska choroba, Iskry, Warszawa 1983, s.94.
Ojej, szkoda,że tylko 94 strony!
OdpowiedzUsuńCytat oszałamiający!
Też tak mam z przyjaciółką, że nawet w smsach wysyłamy sobie ciekawe fragmenty :)
też mam takie osoby, tą osobą jesteś choćby Ty :). "FLush" mnie zauroczył, więc pewnie i ten psiak przypadnie mi do gustu. A skoro do tego wszystkiego Ty ją wyróżniasz "5", to zapewne warto przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa teraz pierwszy raz Murakamiego dopadłam i jestem nim mile zaskoczona :)
Pozdrawiam
Polecam "Historię Petita" Zbigniewa Kwiatkowskiego - bardzo sympatyczna opowieść o jamniku. "Angielska choroba" bardzo mnie zainteresowała, nigdy wcześniej o niej nie słyszałam. Okładka podbiła moje serce, a Twoja opinia zapowiada zabawną, ciekawą książkę.
OdpowiedzUsuńJako posiadaczka jamniczki nie mogę przejść obok niej obojętnie :)
Tucha - cytat rozłożył mnie na łopatki :)
OdpowiedzUsuńVirginio - dziękuję, ja też podglądam, co czytasz i skrupulatnie notuję :) Murakamiego kiedyś zaczęłam, ale skapitulowałam, więc wszystko jeszcze przede mną :)
Lireal - znalazłam w bibliotece odległej od mojego miejsca zamieszkania o ok. 30 kilometrów, więc jak tylko tam się pojawię, to bez "Historii Petita" nie wyjdę, bo ja chociaż nigdy jamniczka nie miałam, to na "jamniczą chorobę" cierpię od dawna i bardzo jamnisie lubię :) Ślicznie dziękuję za podsuniecie tytułu :)
Kibicuję:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam M. Samozwaniec, ale tej książki jeszcze nie czytałam. Dopisuję do mojej listy. A tak w ogóle bardzo lubię psy, ciekawa jestem co mój o mnie myśli;)
OdpowiedzUsuńZaklepuję
OdpowiedzUsuńTo teraz będę się głowić skąd zdobyć tę książkę. Na Allegro niestety cisza (może przed burzą?;)). Chyba poszukam w osiedlowej bibliotece :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nauczycielko - dzięki :)
OdpowiedzUsuńLa Mome - a co innego tej autorki polecasz?
Kalio - :)
Caludette - u mnie w bibliotece książek Samozwaniec jest sporo, może u Ciebie też będą :)
Poczucie humoru pani Samozwaniec uwielbiam, więc też sobie poszukam egzemplarza. A co! ;)
OdpowiedzUsuńClaudette, książka jest na allegro tylko, że w pakietach, więc trzeba szukać też w opisach aukcji :)
Skarletko, a propos kotów to ja posiadam sztuk dwie, z czego jeden uchodzi wśród listonoszy za psa, taki byczek dorodny się udał, i na 'miniaturyzację' gabarytów nie wyraził póki co swojej zgody ;) A gdzie nie spojrzeć na blogi książkowe, wszędzie się koty do zdjęć prężą, stąd moja teoria o kocich skłonnościach czytelników.
Książka zapowiada się bardzo fajnie, dobrze jest czasem zmienić perspektywę i popatrzeć na świat psim okiem - szczególnie takim 'jamnikowym' :). Ja tylko cicho zaprotesuję przeciwko opinii na temat Polaków mieszkajacych za granicą. Ja mieszkam od 5 lat w Wielkiej Brytanii i spotkałam mnóstwo dobrych, ciepłych i przyjaznych Polaków... z mojego doświadczenia głupota i pazerność nie znają granic politycznych czy geograficznych, i mają paszporty całego świata. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńWitam jestem jedną z adminek na forum poświęconym książkom i czytaniu ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że lubisz czytać i interesują Cię książki o różnej tematyce :) Chciałabym więc zaprosić Cię serdecznie na nasze forum: www.magia-ksiazek.pun.pl
Mamy nadzieję, że do nas dołączysz i pomożesz w rozwoju forum :)
Pozdrawiam, Moona :)
Skarletko,
OdpowiedzUsuńja oczywiście polecam nowego Koontza:)
Kocham książki o psach, kotach i innych cudakach. Flusha pochłonęłam aż miło. Obszukałam cały internet za "Angielską chorobą" i niestety w księgarniach już jej nie ma:(
OdpowiedzUsuńWidzę, że ogarnęła Cię zwierzęca "faza" :) Ja, jeśli chodzi o bohaterów w postaci zwierząt, zatrzymałam się na "Pucu, Bursztynie i gościach" :)
OdpowiedzUsuńMaioofko - moja Galina też nie jest zachwycona dietą, ale tłumaczę, że na wiosnę musi być znowu laseczką, żeby mogła hasać po drzewach :)
OdpowiedzUsuńMoona - na pewno zajrzę :)
Nauczycielko - ja teraz Sumińską czytam, nie wiem, czy będzie tam o pieskach coś, ale Koontza jeszcze nie mam, co może uda mi się zmienić :)
Kolmanko - szukaj w bibliotekach, to jest książka z 1983 roku, więc możesz mieć problem z kupnem.
Nyx - nie wierzę, że nie płakałaś na "Psie, który jeździł koleją" :)