Strony

piątek, 5 marca 2010

Mikołajek + Dziękuję za książkowe prezenety!


Czy muszę komuś przedstawiać tego pana? Proszę Państwa: oto
Mikołajek - najbardziej niesforny chłopiec świata:) Przygodami Mikołajka zaczytywałam się, gdy chodziłam do podstawówki. Czytałam w klasie, na przerwie, na ławce i pod ławką, jeśli trzeba było. No bo co w końcu, kurczę blade? :) Poczytać sobie nie można? Kiedy teraz, po kilkunastu latach (uuu, jak to brzmi!) wróciłam do lektury, podobało mi się tak samo, a może i jeszcze bardziej. Wcześniej być może nie zauważałam sytuacji, przy których teraz pękam ze śmiechu i nie dostrzegłam, jak zabawnie w tej książce ukazani są dorośli. A Mikołaja zaczęłam podziwiać za umiejętność rozpłakania się na zawołanie, celne spostrzeżenia i powalającą wręcz logikę jaką wykazuje w myśleniu. Szkoda tylko, że przeważnie kończy się to fangą w nos.

Kolmanka napisała, iż czyta sobie przygody Mikołajka przed zaśnięciem. Też miałam taki pomysł, niestety, nie wyszło. Owszem, wczoraj wieczorem zaczęłam, dzisiaj skończyłam, co chwila rycząc ze śmiechu. Nie zestarzał się Mikołajek nic a nic. I moim dzieciom też go będę czytała - na 200%.

A sama chciałam bardzo podziękować autorce bloga Zacisze Wyśnione i Agnes.
Tej pierwszej dziękuję za książki o kotach, za które też, bonusowo, dziękuję i moja Galina :)
Agnes natomiast dziękuję za "Księgę rzeczy utraconych" i śliczną zakładkę magnesową z kotami - lepiej trafić nie mogła:)

8 komentarzy:

  1. Te instrukcje zwierząt to fajny pomysł sama się zastanawiam nad kupnem :) a wygranych Gratuluję :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też chcę!! Galina coś niezadowolona? Śliczna czarnula :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Saro - jest jeszcze instrukcja obsługi bobasa i szkraba - zaczynam myśleć przyszłościowo i mam ochotę sobie kupić, bo książka o kocie świetna :)

    Agatoris - Galina niezadowolona, bo już jej zapowiedziałam, że skończyły się dobre czasy i teraz będę testować na niej rady z "Instrukcji" - czyli zacznie się "tresura" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha! Uwielbiam koty i ubóstwiam:) Instrukcję obsługi mojego - Zenka-mam w jednym palcu. A ekranizację "Mikołajka" widziałam ostatnio w oryginale, czyli po francusku. Jako,że z językiem miałam do czynienia w liceum, czyli dawno:),prawie nic nie rozumiałam. Jednak polecam Ci film, jest równie zabawny i ciepły jak książka.

    OdpowiedzUsuń
  5. na mojej biblioteczce pięknie prezentują się dwa tomiska "Mikołajka" ... czytamy, choć aktualnie jednak "Dzieci z Bullerbyn" wyparły Mikołajka, ale myślę, że to dlatego, że jeszcze wiek nie ten. Syn już jest zainteresowany, ale że dobry z niego brat to każe czytać coś co zainteresuje też siostrę. Jednak francuskie imiona, nazwiska (z tendencją do częstego powtarzania się w tekście) nie mówią nic trzylatce :).
    Ale mamy ogromną ochotę na film. Gra tam tatę Mikołajka jeden z moich ulubionych francuskich aktorów ... oczywiście zjadłam teraz jego nazwisko :)

    p.s czemu mi nie zwróciłaś uwagi, że ja ciągle "Scarletko i scarletko" jak Ty na tym blogu Skarletka jesteś :). Miałam jeszcze naleciałości z poprzedniego Twojego bloga i za przekręcanie najmocniej przepraszam.

    Miłego weekendu ... i nie czytaj tyle, bo normalnie już mam kilka pozycji od Ciebie spisanych :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczny kot!
    Aż wstyd przyznać - ja nigdy przygód Mikołajka nie czytałam. Wolałam Karolka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolmanko = świetne imię: Zenon:)Na film też ochotę - teraz jeszcze większą:)

    Virginio - "Dzieci z Bullerbyn" przeczytałam z pięć razy, o ile nie więcej. najbardziej lubiłam rozdział, gdzie Lisa i Anna szły do sklepu po "dwa kawałki kiełbasy dobrze obsuszonej" :) Mikołajek faktycznie dla trzylatki może byc za trudny, ale spokojnie: dorośnie:) A szczerze mówiąc nie zauważyłam tej pomyłki w pisowni, także nic się nie stało:)

    Nyx - Karolka to ja całkiem niedawno czytałam pewnej dziewczynce, którą się opiekowałam o miała straszną radochę, że ktoś jest gorszy od niej - chociaż ona wcale zła nie była:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najpierw odkryłam Mikołajka dla siebie, potem dla moich uczniów, a następnie dla Dziecka Osobistego, a nawet dzieci "przyjaciół i znajomych królika". Dziecko Osobiste przeobraziło się w Kwiat Młodzieży, ja - w tak zwaną Kobietę Dojrzałą i nadal sobie wzajemnie poczytujemy, najchętniej wieczorami, przy herbatce. Tak więc Mikołajek łączy pokolenia! No bo co w końcu, kurczę blade? :)

    OdpowiedzUsuń