Miałam taki okres w życiu, zaraz po studiach, że właściwie czytałam tylko literaturę obyczajową. Potem mój repertuar rozszerzył się o tyle innych gatunków, że po obyczajówkę, zwłaszcza polską, sięgam bardzo rzadko.
Stany małżeńskie i pośrednie Doroty Kassjanowicz były więc bardzo miłą odmianą od tego, co czytam najczęściej. Podkreślam: bardzo miłą.