Strony

czwartek, 10 stycznia 2013

Czym jest "normalność"? (W jednej osobie - John Irving)

Tytuł: W jednej osobie
Autor: John Irving
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka (dziękuję!)
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 515

W jednej osobie - zapamiętajcie ten tytuł, bo to kolejna świetna pozycja, którą otwieram rok 2013!

Wiem, że wiele osób zachwyca się Irvingiem - ja do znawców jego twórczości (jeszcze!) nie należę, ale po dwóch przeczytanych książkach nabieram przeświadczenia, że warto!

Ostania noc w Twisted River, którą czytałam dwa lata temu, podobała mi się bardzo i od tej pory wypatrywałam kolejnej powieści Irvinga. I w końcu jest!

Nie powiem, lektura zajęła mi sporo czasu, nie tylko dlatego, że książka liczy sobie 515 stron. W tę powieść trzeba się po prostu wgryźć, przyzwyczaić do mnogości bohaterów, zapamiętać, kto jest kim, poukładać sobie w głowie wydarzenia chronologiczne, autor bowiem dość swobodnie miesza wydarzenia z życia głównego bohatera i narratora w jednej osobie, Billy'ego Abbotta. 

Czytelnik ma okazję towarzyszyć mu przez siedemdziesiąt lat, chociaż najdokładniej opisana została młodość bohatera, kiedy to kształtowała się jego osobowość i miały miejsca wydarzenia, które naznaczyły go na resztę życia. Billy szybko odkrywa swoją inność, zauważa, że fascynują go zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, w małym miasteczku, jest to odkrycie o tyle kłopotliwe, że o ludziach pokroju Billy'ego nie mówi się głośno - co nie oznacza, że samo zjawisko nie istnieje. 

Billy nie ma łatwego życia. Z jednej strony nie ma co liczyć na wsparcie matki, która skrępowana gorsetem drobnomieszczańskich konwenansów, nie dopuszcza do siebie prawdy o orientacji syna. Wiele zamieszania wprowadza ojczym i dziadek. Ten pierwszy reżyseruje spektakle kostiumowe, gdzie płeć odgrywanych postaci bywa ambiwalentna, zaś dziadek z upodobaniem gra kobiece role, wkładając przy tym kobiece ciuszki.

Z drugiej strony Billy jest rozdarty między pociągiem do panny Frost, dużo starszej od niego bibliotekarki, a Kittredgem, "samcem alfa". Dzięki pannie Frost młodzieniec poznaje wiele ważnych książek. To niepozorna bibliotekarka i lektury wskażą mu, że należy walczyć o siebie, chociażby nie podobało się to ludziom takim jak Kittredge. I nie ukrywam, iż jest to jeden z moich ulubionych wątków, bowiem, a co!, wierzę, że literatura może dostarczać nie tylko przyjemności, lecz także kształtować charaktery i postawy. 

Billy Abbott szybko odkrywa także, że samo czytanie książek to za mało. On chce je tworzyć. Niespodziewanie sam dla siebie staje się inspiracją i obiektem godnym opisania. Dzięki temu czytelnik ma szansę obserwować kształtowanie się Abbotta jako autora właśnie, lecz także obserwować rozwój środowiska gejowsko - lesbijskiego, dopiero raczkującego.

Tak, jak to zostało zapowiedziane na okładce, Irving stawia pytania o to, czym jest normalność i czy warto za wszelką ceną do niej dążyć. Penetruje te zakątki ludzkiej duszy, w które nie każdy ma odwagę dotrzeć. I przede wszystkim kreśli cudowny portret człowieka dojrzewającego, poszukującego, stawiającego pytania. 

Trzynasta powieść Irvinga zachwyca: świetnymi bohaterami, świetną fabułą, świetnym pomysłem. I mimo iż do najłatwiejszych nie należy, warto poświęcić jej czas i wysiłek: satysfakcja (ogromna!) z lektury gwarantowana! 




wtorek, 8 stycznia 2013

Genialne! (Wybór Zofii - William Styron)

Tytuł: Wybór Zofii
Autor: William Styron
Audiobook (www.audeo.pl)
Czas: 1877 minut

Słuchałam, słuchałam... i wysłuchałam.
I naprawdę cieszę się, że nowy rok zaczynam właśnie od zrecenzowania tej pozycji: Wyboru Zofii

Powieść Williama Styrona jest ogromna, audiobook zaś, którego słuchałam, jest najdłuższym audiobookiem z jakim miałam do czynienia: 1877 minut! Ale szczerze? Nie żałuję ani jednej chwili, którą z nim spędziłam.

Przede wszystkim: brawa dla lektora, Zbigniewa Moskala. Zdarzało mi się już zrezygnować ze słuchania jakiejś pozycji tylko dlatego, że interpretacja była dla mnie zupełnie nie do przyjęcia ("klasycznym" przypadkiem jest Cheri, powieść Colette czytana przez Annę Dereszowską - brrrrr!). Tymczasem tutaj lektor jest dla mnie, jakby to ująć?, przezroczysty, neutralny, głos, który słyszałam, nie odwracał mojej uwagi od treści, co uważam za ogromny, ogromny plus!

Co do samej powieści Styrona... Z pewnością najważniejszy jest w niej wątek tytułowy. O tym, czego dotyczy "wybór", z pewnością wielu wie, ja sama wiedziałam, zanim jeszcze sięgnęłam po powieść. Nie zmienia to jednak faktu, że warto przyjrzeć się samej Zofii - w moim odczuciu jednej z ciekawszych kobiecych postaci, jakie można spotkać na kartach literatury. Zofia jest fascynująca: z jednej strony beztroska, wyzwolona, świadoma własnej wartości, świetnie wpisująca się w amerykański krajobraz... Z drugiej zaś czytelnik dowiaduje się, że przeżyła piekło w obozie w Auschwitz i przeszła rzeczy niewyobrażalne... Świetnym uzupełnieniem Zofii jest Natan - jej druga połówka, mężczyzna opętany rządzą zemsty, w dodatku chory psychicznie, z którym tworzy pełen emocji związek.

Nic dziwnego, że para ta fascynuje Stingo (narratora) - razem zaś trójka bohaterów tworzy niezwykłe trio, których równie wiele łączy, co dzieli.

Wybór Zofii to jedno z tych dzieł, wobec których czytelnik staje nieco bezradny. Książka ma bowiem swój specyficzny klimat, który trudno oddać słowami. Autor porusza tyle wątków, że zamiast o nich pisać, lepiej poznać je samemu, żadne streszczenie bowiem nie jest w stanie oddać geniuszu i złożoności tej powieści.

Z pewnością na audiobooku nie poprzestanę, marzy mi się bowiem, za jakiś czas, kilka dni, które będę mogła poświęcić wyłącznie na lekturę tej powieści. No i został mi jeszcze do obejrzenia film: jeden z niewielu z Maryl Streep, jakich nie widziałam.

I oczywiście polecam wpisanie tej książki na listę lektur obowiązkowych: u mnie figurowała na niej kilka lat i bardzo się cieszę, że w końcu jestem "po" :)

Za możliwość przeczytania dziękuję Audeo