wtorek, 25 lipca 2017

Gdybym była ciut młodsza... (Anatomia obcości - Andrea Portes)

Było to tak. Najpierw spodobała mi się okładka Anatomii obcości. Potem przeczytałam opis książki na okładce. Następnie przeczytałam książkę i stwierdziłam, że zawartość ma się nijak do tego, co obiecywano. Nie zmienia to jednak faktu, że lekturę uważam za całkiem udaną. 


Anika Dragomir - "efektowna blondynka, numer trzy w szkolnej hierarchii popularności". Gdyby tylko tak przedstawiono główną bohaterkę, nigdy nie zdecydowałabym się na przeczytanie Anatomii obcości. Dodano jednak, że Anika "jest dziwadłem", "jest pełna jadu jak potrawka z pająka" i nosi w sobie wampirze DNA - to mnie skusiło. Będzie ciekawie! - pomyślałam. Tymczasem jednak... ZONK!

Anika wcale nie jest jakąś wybitną indywidualnością, żaden z niej też czarny charakter. Co więcej: problemy, z jakimi się zmaga, również nie są specjalnie nowe. Wredna koleżanka, problemy w relacjach z rodziną i wreszcie odwieczny dylemat: którego chłopca wybrać? Przystojnego rockmena, którego wszyscy będą jej zazdrościć, czy chłopaka, który dotąd uchodził za dziwadło? Książka specjalnie nie broni się więc ani osobowością głównej bohaterki, ani porywającym tematem.

Myślę sobie, że mogłabym narzekać na wtórność fabuły i na to, że pozycja ta niczego nowego nie wprowadza, z drugiej jednak strony doskonale zdaję sobie sprawę, że gdybym miała piętnaście lat mniej, to Anatomią obcości byłabym zachwycona. Podobałoby mi się zakończenie (łzawe!), pewnie podobał mi się Jared (ten rockmen, o którym już wspominałam) i pewnie zaimponowałaby mi odwaga bohaterki w jednej z końcowych scen. 

Książkę czytałam na urlopie, leżąc do góry brzuszkiem i swoją rolę spełniła: czytało się szybko i miło. Także ten... wszystkim poniżej dwudziestego roku życia polecam, tym nieco starszym tylko pod warunkiem, że akurat mają ciężki odpał na literaturę młodzieżową - jak aktualnie ja :)

Andrea Portes, Anatomia obcości, YA!, 2016 r., s. 270.

1 komentarz: