niedziela, 19 stycznia 2014

Ciapa na tropie zaginionej (Inspektor Kres i zaginiona - Agnieszka Turzyniecka)

Inspektor Kres i Zaginiona - książką, którą przeczytać musiałam. Akcja dzieje się bowiem w Piotrkowie Trybunalskim i jego okolicach, czyli miejscach, które świetnie znam. Komisariat na Szkolnej, Uszczyn, Sulejów, Bugaj - brzmi bardziej, niż znajomo.




Głównym bohaterem jest Marian Kres - polubiliśmy się od razu. Marian, mimo iż w pracy spędza pół życia,  nie jest typem "super-hero", przeciwnie. Myślę, że określenie "ciepłe kluchy" pasuje do niego idealnie, a kiedy rzucał się na przestępców z okrzykiem: "Co jej zrobiłeś, świnio?", wydawał mi się raczej śmieszny, niż odważny. Kiedy znika Basia, młoda dziewczyna, Marian angażuje się w śledztwo bardziej, niż się od niego wymaga. Zaczyna poszukiwania  na własną rękę. Nie, nie wszystkie sprawy traktuje w ten sposób: po prostu obiecał matce dziewczyny, że ją znajdzie. I tak zwyczajnie, po ludzku, próbuje się z tej obietnicy wywiązać. Fakt, można mu zarzucać naiwność, ale myślę, że ten bohater po prostu taki jest: naiwny, szczery, dobroduszny. Ot, typowy, piotrkowski Marian. 

Marian prowadzi sprawę Basi, jednak nie jest to jedyny wątek w tej książce. Po drodze wyskakuje szereg innych spraw zawodowych, którymi musi się zająć, przez co cierpi jego życie małżeńskie. I tutaj kolejny raz wychodzi na jaw "ciapowatość" Mariana. Tam, gdzie są jasne procedury i zasady sprawdza się świetnie. Zupełnie jednak nie radzi sobie w relacjach z bliskimi. Choroba żony zdaje się go przerastać i chociaż Grażynka (pardon) to kawał zrzędliwej baby, Kres zachowuje się wobec niej naprawdę okropnie. Ot, życie. 

Książkę Agnieszki Turzynieckiej czyta się całkiem miło - mam wrażenie, że mi podwójnie, gdyż pierwszy raz spotykam się z sytuacją, kiedy bohaterowie pojawiają się w doskonale znanych mi miejscach. Szybkie tempo akcji, zmieniające się sprawy, nad którymi pracuje Kres, a w tle poszukiwania Basi i wiecznie niezadowolona żona - to plusy. Minusy? Przeszkadzała mi jedna rzecz: wydarzenia zostały przedstawiony także z punktu widzenia przestępców - w pierwszej osobie, której ja osobiście nie znoszę. Ot, prawo czytelnika. 

Dla wszystkich, którzy czytali Inspektora Kresa i zaginioną i ocenili książkę pozytywnie, mam dobrą wiadomość: autorka pracuje nad drugą częścią. Przeczytam na pewno! :)

A. Turzyniecka, Inspektor Kres i zaginiona, Szara Godzina, 2013, s.255.



3 komentarze:

  1. Intrygujące. Zaintrygował mnie Marian, który jest tak różny od znanych mi bohaterów kryminałów. Z chęcią poznam go bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Autorce bloga za zainteresowanie moją książką i pozdrawiam z Piotrkowa :) A. Turzyniecka

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę szczera, nie czytuję zbyt dużo rodzimych autorów, nie wiem dlaczego, ale po tę książkę chyba sięgnę bo już od dawana widuję opinie o niej i chyba się w końcu skuszę.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń