poniedziałek, 9 września 2013

Po-le-cam! (Zdobywam zamek - Dodie Smith)

Tytuł: Zdobywam zamek
Autor: Dodie Smith
Wydawnictwo: Świat Książki (dziękuję!)
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 351

Zdobywam zamek - książka, która ma jeden z najzabawniejszych początków, jakie czytałam (Piszę, siedząc na kuchennym zlewie) i jedno z najbardziej wzruszających zakończeń (Już został tylko margines do zapisania. Kocham cię. Kocham cię. Kocham cię). A co pomiędzy tymi zdaniami? Treść, przy której spędziłam długie godziny, z ogromną przyjemnością czytając każde zdanie. 

Recenzuję na tym blogu wiele książek, rozmaitych. O wielu piszę, że są dobre, kilka razy zdarzyło mi się też stwierdzić, że o tak, to jest coś, co utkwi mi w pamięci na długo. Bardzo rzadko natomiast książka potrafi mnie zaczarować, uwieść, sprawić, że chce mi się płakać, kiedy dochodzę do ostatniej strony i gorączkowo sprawdzam w necie, czy przypadkiem nie ma jakiegoś ciągu dalszego. Ostatnio podobne emocje odczuwałam przy lekturze Cyrku nocy, teraz to uczucie ekscytacji, że oto czytam coś naprawdę wspaniałego powróciło, chociaż książka Morgensterna bardzo różni się od tego, co zaproponowała Dodie Smith.

Zdobywam zamek to pamiętnik nastoletniej Cassandry, w którym zapisuje to, co przydarza się jej oraz jej rodzinie. Mieszka ona z siostrą, bratem, ojcem - dziwakiem i macochą (o, jakże nietuzinkową macochą!) w okazałym zamku... klepiąc słodką biedę. Cassandra ma siostrę Rose, pannę na wydaniu i to wokół zdobycia dobrego (czyt. bogatego) męża koncentruje się znaczna część opowieści. A że przypadkiem w okolicy pojawia się dwóch przystojnych dżentelmenów...

Tyle o treści. Tym, co zachwyciło mnie w tej powieści jest rozmach. Cassandra drobiazgowo opisuje codzienność, opisy te wzbogacając swoimi komentarzami. Zdobywam zamek to historia pełna kontrastów (romantyczne pozy Rose kontra jej zupełnie przyziemne plany: upolowaćmęża,upolowaćmęża,upolowaćmęża) i humoru (bo jak można pomylić pannę w futrze z... niedźwiedziem?). Dodie Smith zadbała o to, by jej bohaterowie byli "jacyś", a razem tworzą prawdziwą paradę sympatycznych oryginałów, chociaż podejrzewam, że żaden z nich sam by się tak nie nazwał. 

Autorka napisała książkę, która zachwyciła mnie tym, że przypomina nieco powieści Jane Austen, ale jednocześnie kilka razy musiałam przerywać lekturę, żeby się wyśmiać. Zdobywam zamek z jednej strony jest więc cudownie staroświecki, z drugiej zaś książka zachwyca świeżością i niebanalnie prowadzoną narracją. To dzięki niej odświeżyłam sobie Błękitny zamek L.M. Montgomery, gdyż obie książki często są ze sobą zestawiane (chociaż ja jakoś nie bardzo mogę dopatrzeć się podobieństw).

O Zdobywam zamek można ostatnio przeczytać na różnych blogach i jak do tej pory nie spotkałam się z negatywną opinią o powieści? Może więc niech to będzie dodatkowa rekomendacja dla tych, którzy wahają się, czy książkę przeczytać? Ze swojej strony ogromnie polecam!

13 komentarzy:

  1. A ja jakoś tak sobie myślałam, że to książka nie dla mnie! Zupełnie nie wiem dlaczego :-/
    Po twojej recenzji mam ochotę natychmiast biec po nią do księgarni :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka raczej nie w moim stylu, ale Twoja recenzja sprawiła, że mam ochotę ją przeczytać :) I to sama nie wiem czemu, bo problematyka uganiania się za mężem nie jest w moim centrum zainteresowania :) Ale też chciałabym być zaczarowana, tak jak Ty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy polecają wokół, a ja już jestem tak zachęcona, że boję się po nią sięgnąć - takie mam duże oczekiwania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ok, zachęciłaś, dam znać za kilka dni, dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle osób poleca tą książkę, a ja ciągle zastanawiam się, czy to jest coś dla mnie? Jakoś nie potrafię się do niej przekonać, co nie znaczy, że kiedyś nie dam jej szansy. Chyba jednak nie teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Również nie trafiłam jeszcze na żadną recenzję o negatywnym wydźwięku, co utwierdza mnie w przekonaniu, że warto dać szansę tej lekturze. Poza tym sama tematyka intryguje mnie... :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście sporo pozytywnych recenzji :) Lubię dobrą nieśpieszna literaturę, więc książka kusi mnie coraz bardziej. Sama okładka urzeka

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna zadowolona, muszę się rozejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz widzę tę książkę, ale już mi się podoba! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No to mnie zachęciłaś!
    A ja właśnie znalazłam kilka negatywnych... Ale jakie to ma znaczenie, gdy jedna pozytywna sprawia, że trzeba mieć tę książkę? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę kupiłam, bo polecił ją Markus Zusak i przeczytałabym Twój wpis o niej, ale nie chce wiedzieć, o czym ona jest ;) Wystarczy mi, że ją polecasz, ale jak ją przeczytam, to na pewno tu wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie się całkiem podobała, ale przyznam, że troszkę nie moje klimaty. Pewnie miłośnikom "Dumy i uprzedzenia" itp się niesamowicie spodoba. // Sympatycznych bohaterów rzeczywiście pełno :). Dobrze jest widzieć, jak w miarę rozwoju powieści nabierają własnego życia.

    http://zakamarek2013.blogspot.com/2013/12/zdobywam-zamek-i-corka-tatarskiego-chana.html

    Zabrzmi to, jakbym się czepiała, ale tutaj po prostu muszę - musiałaś to zakończenie dokładnie zacytować? To wszystko zdradza. Już pewnie w trakcie czytania sobie ludzie zakończenie wyobrażą, a to przecież całkiem zmieni ich odbiór tej powieści...

    OdpowiedzUsuń