piątek, 12 kwietnia 2013

I że Was nie opuszczę... (Teraz i zawsze - Carolyn Egan)

Tytuł: Teraz i zawsze
Autor: Carolyn Egan
Wydawnictwo: ZNAK (dziękuję!)
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 240

Pierwsze skojarzenie, jakie wzbudziła we mnie książka Teraz i zawsze? Film Moje życie beze mnie, który swojego czasu bardzo mi się podobał. W filmie Ann wie, że odchodzi i próbuje ułożyć życie swojej rodzinie. W książce Maia zapada na nieuleczalną chorobę, jednak udaje jej się, jakkolwiek absurdalnie to brzmi, zamieszkać w ciele kobiety, która nie chce żyć i u której także rozwija się choroba. Ten karkołomny zabieg posłużył temu, aby Maia, już po śmierci, mogła obserwować swoich bliskich - jednak nie jako duch, a istota, że tak powiem, materialna. W nawiązaniu kontaktu z najbliższymi pomaga jej pies Barney... który przychodzi nie wiadomo skąd.

Maia osieroca synka, który zostaje z ojcem. Nie ingeruje jednak w ich życie, wie, że jej czas minął. Zostaje na ziemi i, trzymając dystans, obserwuje życie swojej rodziny - i właśnie to jest głównym tematem tej książki. Steven, początkowo nieco zagubiony w roli ojca, stopniowo zaczyna całkiem nieźle sobie radzić, chociaż trudnych momentów nie brakuje. Wychodząc z synem do parku, spotyka kobietę samotnie wychowującą córkę... i więcej chyba nie muszę pisać :)

Teraz i zawsze przeczytałam błyskawicznie i z dużą przyjemnością. Od razu jednak zaznaczam: nie jest to wyciskacz łez, jak sugerują opinie przedstawione na okładce. Czytałam i płakałam - pisze Anna Ficner - Ogonowska. Wiem, że każdy ma inną wrażliwość, ale autorka na szczęście "łzawych" rozwiązań unika. Nie do końca jest to też książka o "drugiej szansie"... ale w dywagacje na ten temat nie chcę się wdawać, żeby nie ujawniać za dużo treści :)

Na Teraz i zawsze warto zwrócić uwagę także dlatego, iż wchodzi ona w skład serii "dobre strony", której ambasadorką została Małgorzata Kożuchowska. Co prawda żaden to dla mnie autorytet w kwestii czytania, co nie zmienia faktu, że sama seria zapowiada się bardzo przyjemnie. Więcej informacji tutaj: KLIK.

9 komentarzy:

  1. Chodzi za mną ta książka i kusi... przede wszystkim radosną okładką, która dodaje mi energii od samego patrzenia! Dobrze, że to nie wyciskacz łez, bo na takie książki aktualnie nie mam ochoty...:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzeba będzie przyjrzeć się bliżej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ambasadorka serii, która nie ma żadnego wpływu na to, jakie książki będą wchodzić w jej skład :-P Ale cóż, czymś trzeba czytelników zachęcić :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wpisuję na moją listę książek do przeczytania...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo interesująca fabuła. Chętnie po nią sięgnę. Twoja recenzja również świetna!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa okładka, interesująca fabuła... czego chcieć więcej? :)


    /blask-ksiazek/

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam dzisiaj przez chwilę tę książkę w ręce, ale póki co mam co czytać, więc nie zakupiłam jej. Fabuła z tego co mówisz ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na początku wydawało mi się, że opowieść jest trochę przesłodzona, ale szybko wciągnęłam się w świat wykreowany przez Caroline Egan. W końcu opowiada o na o fundamentalnych sprawach, takich jak miłość w rodzinie, o radzeniu sobie z bólem i odejściem najbliższej osoby, a także wskazuje na to, że bardzo mało wiemy o ludziach z naszego bliskiego otoczenia. To mi dało do myślenia, tak mało o sobie wiemy, zbyt szybko oceniamy innych.

    pzdr,
    Kama

    OdpowiedzUsuń