środa, 29 lutego 2012

(Udana!) Filmowa środa (XV)

Oscary, Oscary i po Oscarach. Dochodzę do jakże odkrywczego wniosku, że chyba powoli się starzeję, bo ceremonia rozdania przestaje robić na mnie wrażenie. Nie tylko nie zarwałam nocy, aby dowiedzieć się, kto otrzymał statuetkę (i tak wiedziałam, że najwięcej dostanie "Artysta"), ale też oscarowe kreacje obejrzałam sobie porządnie dopiero dziś rano. I uważam, że najlepiej wcale nie była ubrana Gwyneth Paltrow, ale Natalie Portman - to taki mój głos w dyskusji o najlepszych strojach :)

A jeśli już o Oscarach mowa, to polecam film "Druhny", nominowany w kategorii "najlepszy scenariusz oryginalny". Nie jest to żadna komedia romantyczna, jak podaje filmweb, lecz po prostu komedia, przy której co chwila ryczałam ze śmiechu. Fakt, humor w tym filmie może nie jest zbyt wyrafinowany (patrz: akcja w salonie sukien ślubnych), a fabuła do bólu ograna (jest mnóstwo filmów, które mówią o przygotowaniach do ślubu), jednak Kristen Wiig w roli zazdrosnej przyjaciółki wypada świetnie. Nieco pompatycznie stwierdzam, że w moim sercu zajęła miejsce, które od wielu lat okupowała Bridget Jones. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że "Druhny" nie są żadnym arcydziełem, ale na wieczór z mamą/chłopakiem/mężem/przyjacióką nadają się świetnie. I ja do tego filmu na pewno jeszcze wrócę.

Polskie filmy oglądam rzadko. Nie wynika to z jakiejś specjalnej niechęci do rodzimych produkcji, po prostu jeśli mam do wyboru 
wydać pieniądze na film zagraniczny czy polski, to automatycznie stwierdzam, że wolę ten pierwszy. Dla "Sponsoringu" jednak zrobiłam wyjątek (przegrał w "Moim tygodniem z Marylin" i chyba trochę żałuję). 
Po pierwsze: Małgorzata Szumowska. Po drugie: Juliette Binoche. Po trzecie: przez jakiś czas w każdej gazecie trafiałam na informacje o tym filmie. Że kontrowersyjny, że mocny, że ważny. A zaraz potem wybuchła dyskusja, czym różni się prostytucja od sponsoringu. Otóż ja na podstawie tego filmu stwierdzam, że niczym. Układ jest ten sam: seks za pieniądze i jakiekolwiek inne określenia to dla mnie jedynie eufemizmy. Chwilę po wyjściu z kina miała problem, czy film mi się podobał, czy też nie. 
W sumie zbytnio mnie nie zaskoczył. Skądinąd zdawałam sobie sprawę, że klienci call girls to nie tylko kierowcy tirów, lecz ojcowie rodzin, sfrustrowani biznesmeni czy po prostu zwyczajni, samotni faceci, którzy bardziej niż seksu potrzebują przytulenia i rozmowy. Nie zaskoczyła mnie jak zwykle świetna Juliette Binoche, której żadna dotychczasowa rola nie była rozczarowaniem. Zaskoczyła mnie natomiast śmiałość niektórych scen i odwaga młodziutkich aktorek, Anais Demoustier i Joanny Kulig, by w nich zagrać. Czy za tymi "momentami" kryje się jakieś głębsze przesłanie? W pierwszej chwili miałam napisać, że tak. Ale z drugiej strony... Dzięki poznanym dziewczynom postać grana przez Juliette Binoche ma szansę spojrzeć na swoje małżeństwo z innej perspektywy, stopniowo zachodzi w niej zmiana, dokonuje się "pęknięcie", które trudno przewidzieć, jakie będzie miało konsekwencje. Również sama opowieść call girls wraz z rozwojem fabuły staje się coraz mniej... hmm, różowa. To, co robią, nie jest zwykłą pracą. Okazuje się, że nie można ot tak sprzedawać swojego ciała, że zawsze będzie miało to jakieś głębsze konsekwencje. Tylko czy powyższe można uznać za "głębokie"? Nie wiem. Najlepiej sprawdźcie sami.
A jeśli już przy polskich filmach jesteśmy, muszę, po prostu muszę, wspomnieć o "Listach do M.". Wiem, że większość z Was ma już ten film za sobą, zebrał on świetne recenzje, ale chcę dorzucić swoje pięć gorszy. Otóż tak, film jest naprawdę dobry, zabawny i ogląda się go z zainteresowaniem. Maciej Stuhr w roli dziennikarza - super. Roma Gąsiorowska - śliczna! Tomasz Karolak w roli Mikołaja - kocham Pana, Panie Tomku! Ale nie to chciałam napisać. Chciałam zaapelować. Ludzie! Nie oglądajcie tego filmu w lutym! Oglądajcie w grudniu! Bo będziecie mieli ochotę piec pierniki i ubierać choinkę - a w lutym to jednak trochę nie wypada!

Miłego oglądania!

23 komentarze:

  1. Druhny może nawet obejrzę, ale reszta - raczej nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja przyznam się, że nigdy nie zarywam nocy na galę oscarów, bo nigdy nie widziałam stosownej ilości filmów, by mieć za co trzymać kciuki.
    Natomiast w tym roku pierwszy raz zaczęłam przeglądać kreacje... I jestem zdegustowana... Najbardziej podobała mi się suknia Penelopy Cruz.
    W większości przypadków krój sukienki nie pasował do sylwetki gwiazdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kilka lat temu bardzo się tymi kreacjami ekscytowałam, oceniałam, komentowałam :) Podejrzewam, że Penelope Cruz wyglądałaby ładnie nawet w worku na ziemniaki :)

      Usuń
  3. listów do m. nie oglądałam, ale czuję, że zafunduję sobie taki świąteczny seans w grudniu :D
    a co do druhen, to rozczarowałam się, oglądając ten film. nie śmiałam się zbytnio, ale może dlatego że widziałam go w samotności ;) a do komedii trzeba dwojga... albo i więcej osób ;] żeby zarażały siebie śmiechem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą całkowicie :) Ja "druhny" oglądałam z moją drugą połową i chichotaliśmy tych samych momentach :) Wystarczyło, że jedno spojrzało na drugie i już.... hahahahaha! :)

      Usuń
  4. Jeśli zastanawiasz się jeszcze, czy iść na "Mój tydzień z Marylin" to polecam, mnie zaskoczył bardzo pozytywnie, nie spodziewałam się, że będę go oglądać z taką przyjemnością (nadmienię, że nie przepadam za Marylin Monroe; natomiast coraz bardziej lubię Michelle Williams ;-)). Co do "Sponsoringu"... to przede wszystkim tytuł jest nietrafiony (moim zdaniem). Byłam na nim wczoraj i wciąż myślę o tym filmie... dochodząc do wniosku, że żyjemy w smutnych czasach :-/.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że "Mój tydzień z Marylin" jeszcze trochę u mnie pograją, bardzo chętnie wybrałabym się w weekend, gdyż słyszałam same dobre opinie o tym filmie :) Co do "Sponsoringu" - chyba nie tylko mnie przygnębił.

      Usuń
    2. To trzymam kciuki, żeby grali :-). Świetna kreacja Williams, ładne plenery, interesująca historia... z cała pewnością jeden z lepszych filmów, jakie ostatnio widziałam (ale "Artysta" rządzi! ;-) ). Myślę, że "Sponsoring" to ważny film i dobrze, że powstał... ale na "Wstyd" już raczej nie pójdę, to będzie stanowczo za dużo jak na moją wytrzymałość ;-).

      Usuń
    3. Postaram się nie przegapić, tym bardziej, że Marylin lubię - może nie jest to jakaś mocna fascynacja, ale zawsze :) A jeszcze z ciekawości: widziałaś "Rzeź"? Mi udało się przegapić :(

      Usuń
    4. Widziałam :-). Oglądałam ją z dużymi emocjami - potraktuj to jako pochwałę dla reżysera, bo film jest raczej statyczny ;-). Polańskiemu udało się osiągnąć efekt spektaklu (że tak to nazwę roboczo), przynajmniej ja miałam wrażenie, że oglądam jednak sztukę, a nie film. No i puenta rozbawiła mnie do łez :-).
      Może za jakiś czas "Rzeź" pojawi się w którymś z kanałów filmowych, to nadrobisz zaległość ;-). Ja tak przegapiłam irańskie "Rozstanie" i nie mogę odżałować; jedyna nadzieja to ta, że pojawi się na wrocławskich Nowych Horyzontach.
      Pozdrawiam!

      Usuń
    5. "Rozstania" jeszcze u mnie nie grali z tego, co wiem, więc jest szansa :P A o "Rzezi" właśnie słyszałam, że to taki "teatr w kinie", co bardzo do mnie przemawia. A poza tym baaardzo dawno nie oglądałam żadnego filmu z Kate Winslet, którą baaardzo lubię :)

      Usuń
    6. Widzę, że mamy wspólne upodobania ;-). Na Kate Winslet od pewnego czasu chodzę w ciemno. Jej rola w "Rzezi" to jak zawsze klasa, ale przyznam, że Jodie Foster mocniej zapadła mi w pamięć.

      Usuń
  5. Szczególnie zaciekawił mnie film 1., chociaż 3. też wydaje się ciekawy ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie Druhny raczej zraziły - nie lubię takich trochę prymitywnych, wysilonych i wtórnych żartów ;)

    Sponsoring MUSZĘ obejrzeć, dla Juliette Binoche <3

    A Listów do M. nadal nie oglądałam... A mam straszną ochotę. Szczególnie, że wszyscy zachwalają. I Ty również ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihihih, obejrzyj sobie "Listy do M." w czerwcu - będzie śmiesznie :) Tak jak mi wesoło było na "Druhnach", chociaż doskonale zdaję sobie sprawę, że film grzeszy wtórnością :)

      Usuń
  7. A ja się zawiodłam i na "Druhnach", na których nudziłam się jak mops i na "Mój tydzień z Marilyn" - jestem fanką Marilyn i uważam, że nikt nie jest w stanie zagrać, bo ona była po prostu jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna:)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Artysta" dostał dokładnie tyle samo statuetek co "Hugo i jego wynalazek" - oboje po pięć. Na czerwonym dywanie mówili, że to Rooney Mara była najlepiej ubrana (Paltrow wyglądała nijako. Blado i bezkształtnie), mi się rzadko kiedy podoba to, co zakładają na siebie gwiazdy. To tylko szafowanie marką, zamiast faktycznie ładnym strojem. Natalie Portman wyglądała bardzo ładnie. Angelina w swojej czarnej sukience też :).

    Nie oglądałam tylko "Sponsoringu" z tej środy ^^. Wybierając się do kina, wybrałam Marilyn oczywiście. Ale nadrobię! A "Listy do M." oglądałam chyba w zeszłym tygodniu. Są tak urocze! Bardzo mi się podobały. Mojemu kotu nie bardzo się podobało, choć i tak bardziej niż "Służące" (ma bardzo wyrafinowany gust).

    "Druhny" są filmem, wobec którego mam mieszane uczucia. Bo z jednej strony śmieszny i przewidywalny, ale z drugiej... głupi. O wiele lepsze jest "Crazy, stupid, love". Obejrzyj przy jakiejś okazji :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Obejrzałam "Druchny" z rodzicami, trochę przypadkowo. W trakcie trwania filmu musiałam się szczypać, bo nie mogłam uwierzyć, że naprawdę to oglądam! :O

    OdpowiedzUsuń
  10. Mogłabym się rozpisać o Oscarach, ale po co :P
    Za Twoją radą, poczekam te 10 miesięcy na "Listy do M"

    OdpowiedzUsuń
  11. Listy do M. mam już za sobą, ale za to Druhny zaplanowałam sobie na sobotę i mam nadzieję, że będę miała czas obejrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A mnie właśnie "Druhny" średnio się podobały, a uwielbiam "Bridget Jones" i inne komedyjki tego typu. Ten film mnie znudził :(

    "Sponsoring" chyba sobie daruję bo jak narazie to wygląda na takie "starsze" "Galerianki" :P, co do "Listów do M." zgadzam się! Bardzo mi się podobał co by o nim nie mówiono :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na Druchnach tez zrywałam boki:)Sponsoring zaciekawił ale cały czas się zastanawiam, jak czytam na blogach wrażenia.A "Listy..." bardzo słodkie i świąteczne :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń