niedziela, 19 lutego 2012

Historia o rzeczach, które nie mieszczą się w głowie (Dziewczynka, która widziała zbyt wiele - Małgorzata Warda)

Wow! - tak w skrócie mogę opisać wrażenie, jakie zrobiła na mnie książka Małgorzaty Wardy.
Wow, wow i jeszcze raz WOW!

"Dziewczynka, która widziała zbyt wiele" nie miała prawa się udać. Autorka wybrała sobie taką tematykę, że po prostu czekałam, w którym momencie się potknie, bo wydawało mi się niemożliwym, żeby przy tak karkołomnym zadaniu, chociaż przez moment się nie zachwiać.

U Małgorzaty Wardy jest jak u Hirchocka: zaczyna się od trzęsienie ziemi, a potem napięcie tylko rośnie. Ania, młodziutka dziewczyna, dziecko prawie, idzie na komisariat i zgłasza, że została zgwałcona przez swojego brata, Aarona. Zaczyna się dochodzenie, rozmowy z psychologiem, poznajemy historię rodziny Budziszów, w której jest wiele ciemnych plam. 

Przyznaję, że już sam punkt wyjścia był ryzykowny, ale autorka dołożyła do tej powieściowej układanki sporo równie drastycznych elementów: szykanowanie Ani przez rówieśników, depresja Cecylii Budzisz, z którą rodzeństwo musi sobie radzić, tragiczne wydarzenia z przeszłości, których świadkiem był Aaron. Każdy pojedynczy wątek z tej powieści niesie w sobie taki ładunek emocjonalny, że mógłby służyć jako samodzielny temat. Skondensowanie ich natomiast na 315 stronach daje efekt... porażający. I dlatego właśnie od razu stwierdziłam, że "Dziewczynka..." nie miała prawa się udać: za dużo wszystkiego, tematy wzięte niemalże z kroniki kryminalnej, przemoc w stosunku do dzieci... Z tego to powodu też nie mam pojęcia, jak autorka to zrobiła, ale "Dziewczynkę..." czytałam jak zahipnotyzowana. Każda scena jest absolutnie perfekcyjna, bohaterowie, nawet ci drugoplanowi, dopracowani, a klimat tej książki... nie podejmuję się oddać go słowami. Zasiadłam do lektury... i skończyłam 4 godziny później.

Podejrzewam, że gdyby przedstawione wydarzenia zapisać chronologicznie, dzień po dniu, książka nie byłaby tak dobra. Tymczasem liczne retrospekcje i przedstawianie wydarzeń z perspektywy kilku postaci sprawiają, że czytelnik co chwila musi rewidować swoje domysły o tym, co się wydarzyło, z tym, co zaplanowała autorka. 

Małgorzata Warda napisała powieść bez kompromisów: nic tu nie jest cukierkowe, relacje rodzinne nie chcą się wyprostować, źli ludzie nie zostają ukarani, a cierpią niewinni. Mało tego: dla mnie jest to książka stawiająca pytanie o granice ludzkiego poświęcenia. Aaron za wszelką cenę próbuje chronić Anię... a tak naprawdę, mam wrażenie, że nie tylko nie ochronił jej przed niczym, ale i sam na tym ucierpiał najbardziej. Zresztą: rodzeństwo Budziszów jest parą, którą pewnie jeszcze długo nie będzie chciała mi wyjść z pamięci i tym bardziej rozumiem autorkę, która jest wdzięczna rodzinie za to, że z nią wytrzymali, gdy myślała tylko o Aaronie i Ani. Ja też pewnie jeszcze przez jakiś czas będę często powracać do nich pamięcią.

M. Warda, Dziewczynka, która widziała zbyt wiele, Prószyński i S-ka, 2012, s. 315.

22 komentarze:

  1. Nie mogę się doczekać spotkania z tą ksiązką..a twoje zdjęcie w nagłówku- ależ tyś piękna!!! cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. brzmi zachęcająco:) lubię historie bez happy endów, uważam, że bardziej zapadają w pamięci:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale okładka przyciąga wzrok i tytuł intryguje. Książka nie była na liście "do przeczytania" i nadal nie jest. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi ciekawie, muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam Małgosię :))

    Piekne masz zdjęcie i śliczną grzywkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale bardzo udane :)

      I bardzo dziękuję :)

      Usuń
  6. Też się obawiałam, że zostanie zepsuta. Twoja opinia jest dla mnie ważna, dlatego wierzę, że jest inaczej. Zaryzykowałam i wzięłam ją do recenzji, wkrótce sama się przekonam :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się nie rozczarujesz :) Naprawdę mam taką nadzieję! :)

      Usuń
    2. Pierwsze 70 stron zdecydowanie jest nierozczarowujące :).

      Usuń
  7. Mam już tę książkę na półce, kupiłam kilka dni temu i nie mogę się doczekać, kiedy ją przeczytam. Czytałam 'Nikt nie widział...' tej autorki i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli tylko biblioteki zaopatrzyły się w tę pozycję z pewnością będzie ona pierwszą jakiej będę szukać. Z przyjemnością czytam Twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na tę książkę z niecierpliwością. Uwielbiam książki Małgosi Wardy :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba nie mogę się nie skusić: wszyscy dookoła zachwalają...

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam i na mnie również zrobiła duże wrażenie :).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie jestem w swoim zachwycie odosobniona :)

      Usuń
  12. Tematyka szokująca.
    Mam w planach dość odległych przeczytanie jej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szokująca, ale podana w rewelacyjny sposób.

    OdpowiedzUsuń
  14. Powieść mocna, miejscami bardzo brutalna. Ważny jest jej wymiar społeczny - nie ma pewnie dokładnych statystyk opisujących rzeczywistą skalę zjawiska przemocy, którego ofiarami padają dzieci. I to nie koniecznie w tzw. patologicznych rodzinach.

    OdpowiedzUsuń